Diagnozy chorób sprzed stuleci

Jaskiniowca sprzed 28 tys. lat szpeciły potworne guzy. Przyczynę rozpoznał francuski naukowiec.

Aktualizacja: 24.04.2018 19:05 Publikacja: 24.04.2018 18:49

Diana de Poitiers – piękna kochanka francuskiego króla nie zdołała zdobyć wiecznej urody złotem

Diana de Poitiers – piękna kochanka francuskiego króla nie zdołała zdobyć wiecznej urody złotem

Foto: Roger-Viollet/AFP

Szkielet odkopano już 150 lat temu w jednej z grot we Francji, w departamencie Dordogne. Teraz współczesny badacz zajmujący się historią medycyny powrócił do tego znaleziska. Wielu dawniejszych uczonych było przekonanych, że guzy powstały w wyniku skapywania kropel wody w jaskini, przez tysiące lat w ten sposób miały powstać wapienne nacieki. Inni za przyczynę uważali gruźlicę, jeszcze inni – syfilis.

Wada wrodzona

W świetle najnowszych badań żadna z tych hipotez nie jest prawdziwa. Czterdziestoletni – w chwili śmierci – mężczyzna cierpiał na bardzo rzadką genetyczną chorobę Recklinghausena (inaczej nerwiakowłókniakowatość). Zaliczana jest do chorób, które obejmują układ nerwowy, naczyniowy, kostny oraz oczy i skórę. W chorobie tej pojawiają się także zaburzenia rozwojowe. Jest to choroba nieuleczalna, która wymaga stałej opieki i kontroli lekarskiej.

Diagnozę tę postawił prof. Philippe Charlier ze szpitala Raymond-Poincaré w Garches, światowej sławy anatom, patolog specjalizujący się w historii medycyny, na co dzień także ekspert w dziedzinie medycyny sądowej.

Jego zespół bardzo dokładnie zeskanował czaszkę, twarz, wszystkie widoczne guzy, następnie pobrał z nich próbki i poddał je analizie chemicznej i biologicznej. Okazało się, że mikroskopijne guzki występują także w oczodołach, wewnątrz jamy ustnej, w lewym otworze usznym.

W jaskini, w której znaleziono nieszczęśnika, zachowało się jeszcze pięć innych szkieletów z tego okresu: dwa dziecięce i trzy osób dorosłych. Na żadnym z nich nie widnieją ślady po chorobie Recklinghausena. Wszyscy ci ludzie należeli do gatunku Homo sapiens.

– Znalezisko to daje nam bardziej realistyczny obraz pradawnych populacji. Okazuje się, że mimo okropnej wady fizycznej, wspólnota nie odwróciła się od tego człowieka, nie został odsunięty, odseparowany, wypędzony, co więcej, pogrzebano go wraz z innymi, zdrowymi członkami grupy zamieszkującej jaskinię – podkreśla prof. Philippe Charlier. Dzięki jego pracom historia medycyny wkracza na nowe tory.

Jeszcze dwie dekady temu lekarze interesujący się tą dziedziną, w zasadzie, ograniczali się do oglądania obrazów sprzed stuleci i na podstawie szczegółów namalowanych przez artystów określali rodzaj choroby nękającej namalowaną postać. Teraz historycy medycyny mają do dyspozycji technikę analiz genetycznych i biochemicznych. Rezultaty, jakie uzyskują, są często zaskakujące.

Faworyta przesadziła

Diana de Poitiers była metresą króla Francji Henryka II. Zmarła w 1566 roku w wieku 66 lat. Ale mogłaby żyć dłużej, gdyby nie chęć zachowania wiecznego życia i urody. Naukowcy z zespołu prof. Charliera odkryli, że jej włosy zawierają nienaturalnie wysoki poziom zawartości złota (wyniki publikuje „British Medical Journal"). Miało służyć jej wdziękom i w rezultacie zachowaniu przychylności władcy. Diana de Poitiers pijała je rano. Wiara w regenerujące właściwości złota utrzymuje się od starożytności. W XVI wieku alchemik Alexandre de La Tourette dedykuje Henrykowi III traktat „Krótka rozprawa o wspaniałych zaletach pitnego złota".

Ulubionymi zajęciami królewskiej metresy były: pływanie, jazda konna i polowanie, do czego potrzebne jest zdrowie. Ale przede wszystkim chodziło o urodę: jako 40-letnia kobieta zawładnęła sercem 17-letniego Henryka II, żonatego z brzydką Katarzyną Medycejską. Henryk II nie widział świata poza faworytą: to ona prowadziła go od czasu do czasu do sypialni Katarzyny, aby „spełniał królewski obowiązek". Henryk oddał Dianie klejnoty koronne i nie bronił jej sprawowania kontroli nad urzędami królestwa. Diana rozporządzała ziemiami konfiskowanymi Żydom i protestantom. Szczęście odwróciło się w 1559 roku, gdy Henryk zginął w rycerskim turnieju. Katarzyna Medycejska odebrała faworycie władzę, dobra i usunęła ją z dworu. Diana miała wówczas 60 lat. Uznała, że są inni władcy, ale aby ich omotać, nie wolno stracić urody. Wtedy sięgnęła po napój ze sproszkowanym złotem. Współcześni francuscy lekarze poddali analizie kosmyki włosów i tkanki ze szczątków Diany de Poitiers zachowanych w jej rezydencji, Chateau d'Anet. Okazało się, że zawartość złota we włosach jest 500 razy wyższa niż normalnie. Świadczy to o chronicznym zatruciu organizmu tym pierwiastkiem.

Wybitność normalna

Obiektem badań prof. Charliera był także Kartezjusz (René Descartes) – filozof, fizyk i matematyk, autor „Rozprawy o metodzie", z której pochodzi słynne stwierdzenie: „Cogito ergo sum" (Myślę, więc jestem), jeden z najwybitniejszych uczonych XVII wieku. Zmarł w 1650 r. w Sztokholmie. Jego mózg dawno zaginął, ale pozostała czaszka przechowywana w Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu.

Poddano ją analizie antropologicznej, wykonano jej medyczny skan (o wynikach poinformował „Journal of the Neurological Sciences"). Obraz jej wewnętrznej powierzchni posłużył jako podstawa do trójwymiarowej rekonstrukcji mózgu. – Mózg w miarę rozwoju odciska swój kształt na wewnętrznej stronie czaszki, kształtuje też podstawę czaszki. Udało nam się uzyskać trójwymiarowy wewnętrzny obraz puszki mózgowej, opon mózgowych i naczyń krwionośnych – wyjaśnia dr Charlier.

Badacze nie dopatrzyli się w tym mózgu niczego szczególnego, przy czym diagnozę postawiono po porównaniu mózgu Kartezjusza ze 102 innymi przechowywanymi w szpitalnej kolekcji. – Jedyna anomalia, jaką zaobserwowaliśmy, to spora asymetria w jednym z tak zwanych pól Brodmanna (wyróżnione w 1909 r. obszary kory mózgu u człowieka i naczelnych), które ma udział w orientacji przestrzennej i mowie artykułowanej – podkreśla badacz. Jednak jego zdaniem nie może być mowy o łączeniu tej szczególnej cechy anatomicznej z geniuszem Kartezjusza. Natomiast podczas drobiazgowych badań czaszki Kartezjusza udało się wykryć ślad osteomy – kostniaka, nowotworu kości. Ten guz mógł powodować częste i silne bóle zatok i głowy. Mógł być też powodem wyczerpania filozofa pod koniec życia. ©?

Szkielet odkopano już 150 lat temu w jednej z grot we Francji, w departamencie Dordogne. Teraz współczesny badacz zajmujący się historią medycyny powrócił do tego znaleziska. Wielu dawniejszych uczonych było przekonanych, że guzy powstały w wyniku skapywania kropel wody w jaskini, przez tysiące lat w ten sposób miały powstać wapienne nacieki. Inni za przyczynę uważali gruźlicę, jeszcze inni – syfilis.

Wada wrodzona

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Człowiek poznał kolejną tajemnicę orangutana. Naczelny potrafi się leczyć
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?