To przełom w procedurach wspomaganego rozrodu. Dziewczynka, która przyszła na świat 5 stycznia, nie jest pierwszym „dzieckiem trojga rodziców" na świecie. Jest jednak pierwszym dzieckiem urodzonym parze, która nie mogła mieć potomstwa.
Jak to możliwe? Lekarze wykorzystali komórkę jajową pobraną od innej kobiety. Komórki matki (dawczyni materiału genetycznego) uniemożliwiały bowiem jej zajście w ciążę. Dopiero kombinacja jądra komórki jajowej matki, reszty komórki jajowej drugiej matki i plemnika ojca pozwoliła osiągnąć sukces.
Procedurę przeprowadzono w kijowskiej klinice Nadzieja. Zespołem kierował Walery Zukin, który już w październiku ubiegłego roku chwalił się niezwykłym osiągnięciem, jakim było doprowadzenie do dwóch ciąż przy wykorzystaniu nowej metody. Drugie dziecko, chłopczyk, powinien się urodzić pod koniec lutego lub w marcu.
Matki dzieci miały problemy z zajściem w ciążę, wcześniej bez powodzenia wypróbowano standardowe metody zapłodnienia in vitro. Działo się tak z powodu wad genetycznych tzw. mitochondrialnego DNA. W komórkach mitochondria pełnią rolę elektrowni, ich wadliwe działanie zwykle powoduje bardzo poważne schorzenia.
Jak wyglądała procedura? Najpierw zapłodniono in vitro komórkę jajową matki (z wadliwymi mitochondriami) nasieniem ojca. Następnie przeniesiono tzw. przedjądrze zawierające materiał genetyczny ojca i matki z komórki matki do komórki jajowej dawczyni. Wcześniej opróżniono ją pozostawiając tylko dobrze działające mitochondria. Dziecko ma w związku z tym materiał genetyczny swoich prawdziwych rodziców oraz niewielką domieszkę DNA innej kobiety.