Kościół ma stać z boku

Aż 76 proc. Polaków uważa, że biskupi nie powinni się angażować w polityczne mediacje.

Aktualizacja: 12.05.2016 16:44 Publikacja: 11.05.2016 20:30

Kościół ma stać z boku

Foto: AFP

O konieczności zajęcia stanowiska przez Episkopat od miesięcy mówi część publicystów i polityków. Pojedynczy biskupi zabierali głos, ale ich wypowiedzi wzywały ogólnie do pojednania.

– Mądra polityka bierze pod uwagę głosy wszystkich środowisk i społeczności, również głosy krytyczne. Potrzeba nam w życiu politycznym większego spokoju, większego szacunku wobec siebie. To zadanie dla nas wszystkich – apelował kard. Stanisław Dziwisz w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja.

Prymas Polski abp Wojciech Polak zadeklarował kilka tygodni temu w rozmowie z „Gościem Niedzielnym", że Kościół mógłby się podjąć mediacji między zwaśnionymi partiami. – Myślę, że nie odmówilibyśmy, gdyby Kościół został poproszony przez obie strony sporu do uczestniczenia w dialogu, na zasadzie gwaranta powagi takiego spotkania – wyjaśniał arcybiskup.

Jednak Polacy nie chcą, by Kościół stał się mediatorem. Aż 76 proc. badanych przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej" uważa, że biskupi nie powinni podejmować się roli negocjatorów. Odmiennego zdania jest tylko 15 proc. respondentów.

Zdecydowane „nie" dla zaangażowania się Kościoła w mediację wyraża 48 proc. badanych. A zdecydowane „tak" tylko 5 proc.

Podobnie Polacy wypowiadali się w styczniu, gdy zadaliśmy im pytanie, czy biskupi powinni się w jakiś sposób zaangażować w spór polityczny. 81 proc. badanych twierdziło, że Kościół ma stać z boku. Inne zdanie miało 11,5 proc.

Wynikami tych sondaży nie jest zaskoczony ks. prof. Henryk Skorowski z Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

– Nie oznacza to, że Polacy nie wierzą w autorytet Kościoła. Po prostu nasze społeczeństwo jest już dojrzałe i doskonale wie, na kogo oddaje swój głos i jakie może to przynieść konsekwencje – wyjaśnia „Rzeczpospolitej".

Jego zdaniem Kościół powinien się ograniczać do przypominania zasad dotyczących życia społeczno-politycznego, które wynikają z jego nauki społecznej.

– Chociaż i tu będą się pojawiały zarzuty, że mieszamy się do polityki – mówi duchowny, który w tym roku prowadził rekolekcje wielkopostne dla parlamentarzystów. Opowiada, że jedną z konferencji poświęcił tematyce dobra wspólnego, solidarności międzyludzkiej, współpracy dla dobra ojczyzny i szukaniu pojednania.

– Ani razu nie wymieniłem nazwy żadnej partii, ale komentarze były takie, że mówiłem o potrzebie pojednania między PiS a Platformą – mówi z uśmiechem.

W sondażu IBRiS ciekawy jest też rozkład opinii w zależności od wieku badanych. Za tym, by Kościół wystąpił jako mediator, są głównie ludzie powyżej 45. roku życia. W grupach wiekowych 45–54 i 55–64 lat – po 15 proc. A w grupie 65 lat i więcej – 33 proc. Są to przede wszystkim osoby, które swoje poglądy określają jako zdecydowanie prawicowe (36 proc.) i w wyborach głosują na PiS (37 proc.).

Według historyka i publicysty Piotra Ciompy ci ludzie pamiętają obrady Okrągłego Stołu, w których Kościół był gwarantem umów społecznych.

– Znacząca rola, jaką Episkopat wtedy odegrał, wynikała z dwóch przesłanek. Po pierwsze, obie strony chciały ze sobą rozmawiać, ale przy tym kompletnie sobie nie ufały, więc potrzebowały zaufanego pośrednika. Po drugie, obie chciały porozumienia. Dziś raczej taka sytuacja nie występuje – wyjaśnia.

Skąd zatem biorą się nawoływania części publicystów, by Kościół wypowiedział się w sporze politycznym? Bp Piotr Jarecki nie ma wątpliwości, że chodzi o włączenie Kościoła w debatę publiczną, ale nie po to, by z jego pomocą znaleźć rozwiązanie nabrzmiałego konfliktu, ale by przeciągnąć go na swoją stronę.

– Chodzi o wykorzystanie głosu Kościoła, by jeszcze silniej uderzyć w przeciwnika politycznego, by go ostatecznie zdyskredytować – mówi warszawski biskup pomocniczy. – Paradoksem jest, że najgłośniejsze nawoływania do tego, by Kościół przemówił, płyną ze środowisk, które w innej sytuacji i w innych kwestiach odmawiały mu prawa do obecności i aktywności w życiu publicznym, szafując znanym określeniem „mieszania się Kościoła do polityki" – zauważa.

Dodaje, że w jego odczuciu milczenie Kościoła jest chyba najroztropniejszym rozwiązaniem. – Gdyby jego głos został użyty w celu identyfikowania go z jedną opcją polityczną, równałoby się to wypaczeniu jego roli – konkluduje.

O konieczności zajęcia stanowiska przez Episkopat od miesięcy mówi część publicystów i polityków. Pojedynczy biskupi zabierali głos, ale ich wypowiedzi wzywały ogólnie do pojednania.

– Mądra polityka bierze pod uwagę głosy wszystkich środowisk i społeczności, również głosy krytyczne. Potrzeba nam w życiu politycznym większego spokoju, większego szacunku wobec siebie. To zadanie dla nas wszystkich – apelował kard. Stanisław Dziwisz w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kościół
Konferencja naukowa „Prawo i Kościół”
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Analiza decyzji kard. Kazimierza Nycza w głośnej sprawie
Kościół
Nie żyje ks. Roman Kneblewski. Słynący z kontrowersji duchowny miał 72 lata
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Watykan zajmie się katolicką wspólnotą spod Warszawy
Kościół
Wybory samorządowe 2024. KEP wyjaśnia, czym powinni kierować się wierzący
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił