W I kwartale w 6 największych aglomeracjach wprowadzono do sprzedaży 14,9 tys. mieszkań. 10 proc. mniej niż kwartał wcześniej. Sprzedano tylko kilka procent mieszkań więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. W ubiegłym roku te wzrosty sięgały 20 proc.
- Możemy mówić o tym, że jest mniejsza dynamika na rynku. Sprzedaż mieszkań utrzymuje się na wysokim poziomie. Jednak w przypadku wprowadzania mieszkań na rynek jest problem z dostępnością gruntów. Zmniejsza się też moc przerobowa wykonawców, bo są problemy z pracownikami - tłumaczył Kiełpsz.
- Sytuacja w tym roku niewiele się zmieni. Mamy zmniejszenie liczby udzielania kredytów hipotecznych. W 2007 r. było ok. 300 tys. kredytów, w zeszłym niecałe 200 tys. Popyt na mieszkania jest napędzany przez niskie stopy procentowe i zakupy gotówkowe – dodał.
Przyznał, że jest ryzyko wzrostu cen nieruchomości. Wyjaśnił, że obecne wzrosty wynikają ze wzrostu kosztów budowy, robocizny, cen materiałów i rosnących cen gruntów.