TdF: Nieudany atak na lidera

Pierwszy alpejski etap nie przyniósł przełomu. Z czołówki straty poniósł jedynie Fabio Aru. Wciąż prowadzi Chris Froome.

Aktualizacja: 19.07.2017 19:28 Publikacja: 19.07.2017 19:14

TdF: Nieudany atak na lidera

Foto: AFP

Zapowiadało się na większe zmiany. Kolarze zmierzyli się przecież w środę z legendarnymi szczytami – Croix de Fer (24 km wspinaczki, 2067 m n.p.m.), Telegraphe (11,9 km, 1566 m n.p.m.), Galibier (17,7 km, 2642 m n.p.m.).

Namiastką prawdziwej rywalizacji była jedynie walka na ostatniej przełęczy. Wielka nadzieja Francuzów, zajmujący przed etapem trzecią pozycję Romain Bardet próbował zostawić za sobą lidera, Brytyjczyka Christophera Froome'a. Daremnie.

Blisko 30-kilometrowy zjazd do mety w Serre Chevalier przebiegł spokojnie. Przed dzisiejszym, najprawdopodobniej rozstrzygającym etapem sytuacja jest otwarta. Prowadzi Froome. Brytyjczyk ma 27 sekund przewagi nad Kolumbijczykiem Rigoberto Uranem i Bardetem. Miejsce na podium stracił mistrz Włoch Fabio Aru, który jako jedyny osłabł na Galibier. Kilka dni temu się przeziębił i nadal cierpi.

Gościem na etapie był prezydent Emmanuel Macron. To już tradycja, że głowa państwa odwiedza największą sportową imprezę we Francji. Przed wyjazdem na trasę przywitał się z przedstawicielami wszystkich służb porządkowych. „To dzięki nim każdego roku żyjemy w kolarskim rytmie" – napisał na Twitterze. Po etapie uczestniczył w dekoracji niespodziewanego zwycięzcy, byłego skoczka narciarskiego Primoża Roglica i lidera – Froome'a. Zamienił kilka zdań z Bardetem. Podczas kampanii prezydenckiej Macron odwiedził wyścig nie tylko z obowiązku. Docenia kolarstwo i Wielką Pętlę. Jedno ze swoich spotkań zorganizował na innej legendarnej przełęczy touru – Tourmalet. W zeszłym roku jeszcze jako minister gospodarki założył Froome'owi żółtą koszulkę w Luchon. Często powoływał się na ten przykład w czasie boju o prezydenturę. Po pierwszych korzystnych sondażach mówił, że żółtej koszulki się nie oddaje.

Froome jest w podobnej sytuacji jak Macron przed wyborami. Przewagę ma niby niewielką, ale wciąż pozostaje żelaznym faworytem. Czwartkowy etap to dwie premie poza kategorią – Vars (9,3 km, 2109 m n.p.m.) i finisz na Izoard (14,1 km, 2360 m n.p.m.).

Na ostatnim podjeździe powinno dojść do bezpośredniej walki między pretendentami do zwycięstwa, już raczej bez otoczenia pomocników. Liczyć trzeba będzie wyłącznie na siebie. Froome, który miewał w tym roku kryzysy, także podczas Wielkiej Pętli, teraz w Alpach pokazuje, że jest silnym władcą touru.

Klasyfikacja generalna po 17 etapach:

1. Ch. Froome (Wielka Brytania/Sky) 73:27.26;

2. R. Uran (Kolumbia/Cannondale) 27 s;

3. R. Bardet (Francja/AG2R) 27 s;

4. F. Aru (Włochy/Astana) 53 s;

5. M. Landa (Hiszpania/Sky) 1.24;

6. D. Martin (Irlandia/Quick-Step) 2.37.

Zapowiadało się na większe zmiany. Kolarze zmierzyli się przecież w środę z legendarnymi szczytami – Croix de Fer (24 km wspinaczki, 2067 m n.p.m.), Telegraphe (11,9 km, 1566 m n.p.m.), Galibier (17,7 km, 2642 m n.p.m.).

Namiastką prawdziwej rywalizacji była jedynie walka na ostatniej przełęczy. Wielka nadzieja Francuzów, zajmujący przed etapem trzecią pozycję Romain Bardet próbował zostawić za sobą lidera, Brytyjczyka Christophera Froome'a. Daremnie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej