Grupa Sky: Mieli być bielsi niż biel

Podejrzenie Chrisa Froome’a o doping sprawia, że grupa Sky traci wiarygodność, a może nawet sens istnienia.

Aktualizacja: 14.12.2017 18:26 Publikacja: 14.12.2017 18:15

Chris Froome na czele grupy Sky. Jak długo jeszcze?

Chris Froome na czele grupy Sky. Jak długo jeszcze?

Foto: PAP/EPA

„Marginal gains” – tym hasłem tłumaczył zwycięstwa brytyjskiej grupy jej dyrektor sportowy David Brailsford. Wedle tej idei sukces opierał się na wykorzystywaniu dozwolonych metod, o których rywale nie mieli pojęcia albo nie odważyli się ich zastosować.

Zapewnienia o korzystaniu wyłącznie z dozwolonych metod były konieczne, bo kolarstwo, kiedy w 2009 roku rodził się Sky, żyło w cieniu dopingu.

Właśnie wtedy grupa medialna należąca do Ruperta Murdocha postanowiła zainwestować ogromne pieniądze w sport. Zależało jej na spektakularnym sukcesie w dyscyplinie powszechnie uprawianej, rozważano sponsorowanie brytyjskiego tenisa stołowego lub pływania. Brailsford poznał kiedyś syna Murdocha Jamesa na torze kolarskim w Manchesterze i przekonał go do inwestycji w kolarstwo.

Projekt Sky zakładał zwycięstwo brytyjskiego zawodnika w Tour de France w ciągu pięciu lat. Innym celem były medale igrzysk olimpijskich. Podstawowym założeniem było także respektowanie idei czystego kolarstwa.

„Team Sky miał być bielszy niż biel” – napisał „Guardian”. Dążenie do zwycięstwa miało być oparte na sportowym i organizacyjnym perfekcjonizmie oraz ogromnym – przekraczającym 30 milionów euro na sezon – budżecie.

Podstawowe cele udało się zrealizować. Zwycięstwo Anglika w Tour de France przyszło nawet wcześniej, niż zaplanowano, bo już w 2012 roku. Wygrał Bradley Wiggins, choć kandydatem był też Chris Froome, ale był za mało brytyjski – urodził się w Kenii, większość czasu spędzał poza Anglią.

Do dziś kolarze Sky w najbardziej prestiżowym wyścigu zwyciężali pięciokrotnie. Cztery razy wygrywał Froome i oprócz ostatniej edycji przychodziło mu to z łatwością. W tym roku dokonał rzadkiego wyczynu: miesiąc po Wielkiej Pętli wygrał Vueltę. Zwycięstwo to może mu być jednak odebrane, bo właśnie w Hiszpanii wykryto w jego organizmie podwyższony poziom salbutamolu, substancji znajdującej się w lekach na astmę.

Od pewnego czasu ujawniane były kulisy działalności brytyjskiej grupy i metody stosowane w ramach wcale nie „marginal gains”. Niektóre były kontrowersyjne. Brailsford wynajął psychiatrę prowadzącego w więzieniach badania nad seryjnymi mordercami. Lekarz miał swoimi sposobami wpłynąć na jeszcze większą determinację kolarzy w znoszeniu nadludzkiego wysiłku. Temu celowi służyć miał również „doping mózgu”, czyli oddziaływanie umieszczonymi w słuchawkach elektrodami na umysł sportowców, by zmniejszyć ich strach i zwiększyć możliwości fizyczne. Słynne były aseptyczne busy dla czołowego zawodnika Richie Porte’a podczas Tour de France dwa lata temu.

Częścią taktyki grupy było także wykorzystywanie przez kolarzy TUE, czyli Specjalnego Wyjątku Terapeutycznego. W czasie przewlekłej choroby sportowcy mają prawo do wzięcia leków, nawet takich, w których skład wchodzą niedozwolone substancje. Terapia musi odbywać się pod nadzorem lekarza, konieczne jest przedstawienie dokumentacji leczenia.

Tak się złożyło, że przed wielkimi tourami Wiggins przyjmował silne kortykoidy. Miały mu pomóc w alergii, na którą nigdy wcześniej nie narzekał. Nikt z brytyjskiego zespołu nie poinformował dziennikarzy o problemach kolarza. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero w ubiegłym roku dzięki hakerom z Fancy Bears.

Na liście korzystających z TUE znalazł się także Froome. Jest astmatykiem i zgodnie z przepisami robi inhalacje, ale w Hiszpanii znacznie przekroczył dozwoloną dawkę leku. Takiej liczby wziewów nie bierze osoba chora na astmę.

Już dwa lata temu pojawiały się sygnały, że sponsorzy mają dość podejrzeń, niepotrzebnego rozgłosu. James Murdoch sondował możliwość zerwania kontraktu. Firma została przy kolarstwie, ale nie wiadomo, czy afera Froome’a nie zakończy ambitnego, ale jak widać niemożliwego do realizacji w białych rękawiczkach projektu.

Nad oczyszczeniem Froome’a z zarzutów pracują prawnicy, lekarze, naukowcy. Starają się udowodnić, że czterokrotny zwycięzca Tour de France przyjął lek w dobrzej wierze albo doszło do wymagającej analizy anomalii.

Dziennik „Guardian”, który ujawnił tę sprawę, sugeruje jednak, że wyniki próbki Froome’a mogą być gwoździem do trumny dla zespołu, który miał być dumą Wielkiej Brytanii. Wkrótce się okaże, czy w ten sposób grupa Sky dojechała do mety. ©?

„Marginal gains” – tym hasłem tłumaczył zwycięstwa brytyjskiej grupy jej dyrektor sportowy David Brailsford. Wedle tej idei sukces opierał się na wykorzystywaniu dozwolonych metod, o których rywale nie mieli pojęcia albo nie odważyli się ich zastosować.

Zapewnienia o korzystaniu wyłącznie z dozwolonych metod były konieczne, bo kolarstwo, kiedy w 2009 roku rodził się Sky, żyło w cieniu dopingu.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej