- To, co udało nam się zrobić przez te lata, niestety nie jest wystarczające, by biedę zwyciężyć - stwierdził Miedwiediew występują w Dumie.
Wspomniał, że jego gabinet zrobił wiele ważnych kroków, by zmniejszyć poziom ubóstwa w Rosji. W marcu 2018 r podniósł płacę minimalną do poziomu minimum egzystencji. Przez 27 lat w Rosji minimalna płaca była niższa od tego minimum, co skutkowało tym, że ludzie pracujący odstawali tak niskie wynagrodzenie, że nie mogli za nie wyżyć. Stworzyło to armię ponad 5 mln pracujących biedaków. Pomimo wielu zabiegów organizacji pozarządowych i związków zawodowych, Kreml utrzymywał ten stan rzeczy przez dziesięciolecia, pomagając bogaczom płacić ludziom głodowe wynagrodzenia.
Rok temu Maksim Topilin, minister pracy Rosji przyznał, że „różnica w wynagrodzeniach najbiedniejszych i najbogatszych obywateli federacji wynosi obecnie 1 do 15. Wicepremier Olga Gołodiec mówiła o „wyjątkowym zjawisku", kiedy ludzie pracujący są biedakami i żyją na granicy minimum egzystencji.
Zarabiali na tym pracodawcy, bogacą się oligarchowie - przypominali rosyjscy związkowcy. Jednak o nich samych Rosjanie nie mają dobrego zdania. Wytykają im, że siedzą w kieszeniach prezesów (w Rosji to firma płaci szefowi związku pobory), w rezultacie nikt skutecznie nie walczy w Rosji o prawa pracownicze i zarobki.
Według Gołodiec w 2017 r blisko 5 mln Rosjan otrzymywało wynagrodzenie minimalne wynoszące 9,5 tys rubli miesięcznie (498 zł). Minimum egzystencji wynosiło 11,2 tys rubli a średnia płaca krajowa 42 tys rubli.