Już 608 firm zainwestowało w swoje centra usług w Polsce, a łączna liczba centrów przekroczyła 950. I nadal rośnie. W najbliższych sześciu miesiącach na polskim rynku mogą pojawić się kolejne z 17 projektów, które są obecnie na etapie wyboru lokalizacji – wyjaśnia Paweł Panczyj, dyrektor zarządzający Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL), który zrzesza czołowe firmy tej branży.
W rezultacie prognozowany na ten rok 15–20-proc. wzrost zatrudnienia w sektorze usług dla biznesu (BSS) sięgnie więc tej górnej granicy.
Pomogą w tym nowe inwestycje, chociaż – jak zaznacza Jacek Levernes, prezes ABSL – prawie trzy czwarte nowych miejsc pracy to zasługa firmy, które już działają w Polsce i poszerzają zakres swoich usług – powiększając swoje obecne centra lub otwierając nowe ośrodki w kolejnych miastach. W rezultacie na koniec I kwartału 2017 r. w międzynarodowych centrach usług nastawionych głównie na obsługę zagranicznych klientów będzie pracować już 212 tys. osób, zaś biorąc też pod uwagę pracowników krajowych centrów, zatrudnienie w sektorze przekroczy 250 tys.
Rośnie też znaczenie mniejszych ośrodków. Obok Krakowa, Warszawy, Wrocławia i Trójmiasta na popularności wśród inwestorów zyskują Lublin, Katowice, Łódź i Białystok. Wojciech Popławski, wiceprezes ABSL i dyrektor zarządzający w Accenture, wyjaśnia, że w mniejszych miastach powstają satelickie centra dużych firm albo ośrodki mniejszych inwestorów.
Sam wzrost liczby pracowników, która w zagranicznych firmach BSS ma do 2020 r. wzrosnąć do 300 tys., nie jest jedyną ambicją przedstawicieli sektora, którzy celują w coraz bardziej zaawansowane i rentowne usługi. Mniej skomplikowane procesy firmy przenoszą teraz na tańsze rynki, w tym do Indii, albo automatyzują. – Nasza przyszłość to nie konkurencja z Indiami, ale skomplikowane procesy z dużą wartością dodaną – wyjaśnia Jacek Levernes, prezes ABSL. Jak podkreśla, polskie centra mają duże szanse na przejęcie zaawansowanych, kompleksowych usług finansowych realizowanych na razie w Londynie czy Luksemburgu.