Okazało się, że większość rekruterów poluje na pracowników z trzy–siedmioletnim stażem zawodowym, co w przypadku absolwentów uczelni oznacza osoby w przedziale 28–33 lata. Takie, które zwykle już mają praktykę w konkretnej branży, ale jeszcze nie mają zbyt wysokich pensji, a więc i specjalnie wygórowanych oczekiwań finansowych (szczególnie ci w dolnej granicy tych widełek).
Nasza analiza danych GUS dowodzi jednak, że tych najbardziej pożądanych kandydatów ubywa i – co gorsza – przez najbliższe lata nadal będzie ubywać. Pracownicy w wieku 25–34 lata, czyli przedstawiciele osławionego pokolenia Y, które do niedawna było postrachem wielu firm (bo roszczeniowe, oczekujące elastycznych warunków pracy i niewiele sobie robiące z firmowej hierarchii), stają się coraz trudniej osiągalnym dobrem.