Reklama
Rozwiń

Kiedy roboty wyeliminują człowieka?

W 2015 roku w Polsce zainstalowano rekordową liczbę 1,8 tys. robotów przemysłowych. Nadal daleko nam jednak do europejskiej średniej.

Aktualizacja: 24.10.2016 21:50 Publikacja: 24.10.2016 20:59

Foto: 123RF

Ostatnie dwa lata przyniosły wyraźne przyspieszenie automatyzacji w polskich zakładach przemysłowych. Jednym z czynników, który ją wspiera, są problemy firm z pozyskaniem pracowników.

Po ubiegłorocznym rekordzie, gdy pojawiło się w nich 1795 nowych robotów (o 41 proc. więcej niż rok wcześniej) liczba inteligentnych maszyn wykorzystywanych w produkcji wzrosła do 8100, co oznacza wynik o 27 proc. lepszy w porównaniu do 2014 r. – informuje październikowy raport Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR), do którego dotarła „Rzeczpospolita".

– Inwestycjom w roboty sprzyjają zmieniające się wyzwania rynkowe dotyczące wydajności, jakości czy efektywności energetyczno-kosztowej. Są to wymogi, które producenci bezwzględnie muszą dziś spełnić, by móc produkować i utrzymać się na coraz bardziej konkurencyjnym rynku – mówi Jędrzej Kowalczyk, prezes Fanuc Polska, spółki córki japońskiego potentata robotyki.

Motoryzacja na czele

Jak wynika z raportu IFR tempo robotyzacji w polskich firmach było w minionym roku znacznie szybsze niż na świecie – u nas liczba robotów przypadających na 10 tys. pracowników (tzw. wskaźnik gęstości robotyzacji) wzrosła do 28, czyli o 27 proc. w porównaniu z 2014 r., podczas gdy w Europie i na świecie ten wzrost nie przekraczał 5 proc.

Tyle tylko, że Polska nadal jest daleko w tyle za światową średnią, która sięga już 69 robotów na 10 tys. pracowników, a w Europie doszła w ub. roku nawet do 92.

Za rekordowe polskie statystyki robotyzacji były odpowiedzialne głównie cztery sektory na czele z motoryzacją, gdzie na 10 tys. pracowników przypada już 131 robotów. Za nim są: przemysł metalowy, chemiczny oraz coraz bardziej aktywny w ostatnich latach przemysł spożywczy, szczególnie zakłady mięsne i spółdzielnie mleczarskie.

Presja rynku pracy

– Presja na wzrost wydajności w branży spożywczej powoduje, że to ona w najbliższych latach będzie motorem wzrostu robotyzacji – ocenia Krzysztof Łapiński, ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR). Według niego automatyzacji polskich zakładów sprzyja ich walka o zagraniczne rynki, jak również rosnące koszty pracy.

Krzysztof Inglot, pełnomocnik zarządu agencji zatrudnienia Work Service, przyznaje, że od klientów coraz częściej słyszy, że jeśli nie uda im się znaleźć pracowników w kraju ani ściągnąć ich z Ukrainy, to trzeba będzie pomyśleć o inwestycji w roboty.

Na razie – jak wynika z ubiegłorocznego badania IBnGR, głównym powodem braku robotyzacji jest brak potrzeby – dwie trzecie firm twierdzi, że ich profil produkcji nie wymaga instalacji robotów.

Biznes
Kolejne 180 czołgów K2 dla Polski. Jest umowa
Biznes
PGZ dostało 2,4 mld zł na produkcję amunicji 155 mm
Biznes
Alarmujące dane z przemysłu, zyskowne studia i podatkowa rewolucja Trumpa
Biznes
Alarmujące dane z przemysłu, zyskowne studia i podatkowa rewolucja Trumpa
Biznes
Wodowanie pierwszego okrętu rozpoznania „Delfin”