Po środowym odwołaniu Pawła Olechnowicza z fotela szefa Grupy Lotos wśród polskich czempionów, czyli czołowych spółek z udziałem Skarbu Państwa, stanowisko utrzymał tylko Zbigniew Jagiełło, prezes PKO Banku Polskiego. Jak zapewniał na konferencji prasowej w środę minister skarbu Dawid Jackiewicz, „pan prezes Jagiełło śpi spokojnie, gdyż rada nadzorcza PKO BP nie dała wyrazu niezadowolenia z jego działalności". Jednak na spokojny sen mogło w ostatnich miesiącach liczyć niewielu szefów firm z udziałem Skarbu Państwa, m.in. odwołany ostatnio prezes Totalizatora Sportowego.
Z analizy „Rzeczpospolitej" wynika, że od czasu przejęcia rządów przez PiS w listopadzie 2015 r. niemal 100 proc. z 32 znaczących państwowych firm (nie licząc pomniejszych, jak np. stadniny) zmieniło szefa. W skali ostatnich 12 miesięcy odsetek rotacji przekroczył 114 proc., gdyż w części spółek prezesa wymieniano kilkukrotnie. Gdyby zaś liczyć menedżerów pełniących te obowiązki, ten wskaźnik byłby jeszcze większy.
Prawo właściciela
To najszybsze tempo powyborczych zmian od początku 2000 r., choć również poprzednie ekipy polityczne po objęciu władzy przeprowadzały radykalne przetasowania w radach nadzorczych i zarządach spółek pozostających pod kontrolą państwa. Tyle że zabierało to zwykle więcej czasu.
Eksperci HR i ekonomiści nie dziwią się więc specjalnie zmianom wprowadzanym przez rząd PiS. – Wraz ze zmieniającymi się ekipami rządzącymi, politykami, zmieniają się zarządy spółek Skarbu Państwa. Nie ma odstępstwa od tego, co było wcześniej. Nie jest to dla mnie zaskoczeniem – komentował po wyborach wiceprezes PwC Jacek Socha. Zbigniew Płaza, partner zarządzający w firmie Boyden specjalizującej się w rekrutacji top menedżerów, twierdzi, że na zmiany kadrowe w firmach kontrolowanych przez Skarb Państwa trzeba patrzyć jak na zmiany właścicielskie (nową ekipę polityczną można bowiem porównać do nowego właściciela) – pamiętając o tym, że właściciel ma prawo zrobić prawie wszystko.
Takie zasady obowiązują również w firmach prywatnych, gdzie o kwestiach personalnych często nie decydują wcale kwestie merytoryczne, ale osobiste sympatie, zaufanie, tzw. chemia. W jednych i drugich firmach zmiana właścicielska wywołuje stan niepewności i zamieszania. Najlepiej, gdy trwa on możliwie krótko.