Wójt, który wygrał wybory jednym głosem: U nas każdy głos się liczy

- Z każdym kolejnym rokiem przybywa osób, które raczej mają zdanie odmienne. To jest rzecz normalna, co widać w całej Polsce. Przecież wielu moich koleżanek i kolegów z ogromnym bagażem doświadczeń w samorządzie musiało przyjąć wynik wyborczy niekorzystny dla siebie - mówi Mirosław Lech, wójt gminy Korycin na Podlasiu. Lech rządzi gminą od 33 lat. W niedzielnych wyborach wygrał drugą turę zaledwie jednym głosem z Beatą Matyskiel. Dostał 732 głosy, ona 731.

Publikacja: 25.04.2024 16:17

Mirosław Lech

Mirosław Lech

Foto: PAP, Jakub Kaczmarczyk

„Rzeczpospolita”: Po raz dziewiąty został pan wójtem. Satysfakcja jest?

Mirosław Lech: Oczywiście, że jest.

Wygrał pan jednym głosem. Spodziewał się pan tego?

Trudno powiedzieć. Spodziewałem się, że frekwencja będzie wysoka. Wszędzie podkreślałem, że każdy głos się liczy. I to jest fakt niezbity w przypadku tych konkretnych wyborów w gminie Korycin.

Pana mandat zdobyty zaledwie jednym głosem jest silny?

Tak. Jak każdy inny. Ten jeden głos jeszcze bardziej podkreśla wagę wyborów demokratycznych. A z drugiej daje mi jeszcze większą motywację służby dla tej gminy w której trwam już od ponad 30 lat. Ale to też powód do refleksji, do większych rozmów z ludźmi, do większej informacji o tym co gmina robi i co zamierza robić.

Czytaj więcej

Wygrał jednym głosem, choć przegrywa "w obwodach". Będzie protest wyborczy?

Aż 13 głosów oddanych w drugiej turze było nieważnych. Czy kontrkandydatka nie złożyła protestu wyborczego? Jeden głos pana gminie naprawdę dużo znaczy.

Kontrkandydatka zapowiada złożenie protestu. Każdy ma takie prawo. Ja, moi pracownicy i współpracownicy, nie mamy sobie nic do zarzucenia. Komisje wyborcze pracowały w pełnych składach, w każdej byli mężowie zaufania i nie doszedł do mnie żaden głos, że coś mogło być nie tak.

W sumie mieliśmy niewielką liczbę głosów patrząc na duże miasta, nasze komisje kilkakrotnie przeglądały i przeliczały te głosy i jestem w 100 proc. przekonany, że wszystko przebiegało prawidłowo.

Kilka osób, które oddały nieważny głos – postawiło krzyżyk przy obu nazwiskach. Jak pan myśli co te osoby chciały w ten sposób przekazać?

To już nie do mnie pytanie. Są różne sytuacje ludzkie. Być może to była pomyłka? Być może jakiś równoważnik? To są tak nieliczne przypadki, że szkoda ich analizować. Fakty są takie jakie są i tyle. Trzeba się z nimi pogodzić.

W niedzielę do głosowania nie poszło aż 1125 wyborców z gminy Korycin To więcej niż pan otrzymał głosów. Jak pan myśli dlaczego tak się stało?

Frekwencję i tak mieliśmy bardzo wysoką, bo na poziomie 56,75 proc. To podkreśla, że ludzie chcieli wybrać tę osobę, której oczekiwali. Ja o frekwencję bym się nie martwił. To dobry wyznacznik na przyszłość.

Kiedy odbędzie się pana zaprzysiężenie na wójta nowej kadencji 2024-2029?

Termin już został wyznaczony na 7 maja.

Jakie są najważniejsze cele tej kadencji. Co pan chce zrealizować i po sobie zostawić, zwłaszcza, że to może być ostatnia kadencja, jeśli zmieni się prawo.

Tak zdecydowanie. To są konkretne zamierzenia już rozpoczęte. To są potężne inwestycje, przede wszystkim w oświatę, z lekką reorganizacją, stworzenie opieki żłobkowej.

Mamy też potężne działania związane z termomodernizacją, remontami. Mamy na to zgromadzone jak na gminę Korycin ogromne pieniądze. Przedsięwzięcie jest prawie gotowe do uruchomienia procedur związanych z wyłonieniem wykonawców.

To jest niesamowite wyzwanie, które kończy te trzydziestoletnie działania związane ze sferą oświaty. Jestem przekonany, że to co mamy zakończyć do roku 2025 te nasze dzieci, nasza przyszłość, uzyskają niezwykłe warunki do pobytu, do nauki, do rozwoju w naszych placówkach oświatowych.

W tym momencie to nasze najpotężniejsze przedsięwzięcia, ale są też inne. Przebudowa oczyszczalni ścieków w Korycinie, czy nowe drogi. To jest podstawa by budować drogi dla rozwoju gminy, które będą służyć wszystkim.

Czytaj więcej

Wybory samorządowe: Na Podlasiu o wyborze wójta zdecydował jeden głos

Myślę, że przez te 33 lata zbudowaliśmy w gminie nie tylko świetną infrastrukturę, ale też świetną markę Korycin. Przecież jesteśmy malutką gminą, a jak się gdzieś w Polsce wypowie słowo Korycin – to budzi ono pozytywne skojarzenia z wydarzeniami, które się u nas odbywają.

Fakt, że rządzi pan gminą od 33 lat pomaga, czy wręcz przeciwnie?

To zależy w jakim kontekście się na to spojrzy. Jeśli chodzi o doświadczenie, o wiedzę samorządową, inwestycyjną, o znajomość ludzi, prawa samorządowego czy innego środowiska to niewątpliwie tak.

Patrząc w kategorii głosów to wiadomo, że z każdym rokiem przybywa osób, które raczej mają zdanie odmienne. To jest rzecz normalna, co widać w całej Polsce. Przecież wielu moich koleżanek i kolegów z ogromnym bagażem doświadczeń w samorządzie musiało przyjąć wynik wyborczy niekorzystny dla siebie.

Dokładnie tak. Będzie pan współpracował, ze swoją kontrkandydatką w tej kadencji? Jak by nie patrzeć dostała całkiem sporo głosów…

Przede wszystkim zapewniam mieszkańców, że tak jak do tej pory współpracowaliśmy tak dalej będziemy szli do przodu, że gmina się nie zatrzyma, że wykorzystamy każdy głos, każdą uwagę jeszcze bardziej dosadnie niż do tej pory.

Współpracuję ze wszystkimi. Na przestrzeni tych 33 lat mieliśmy do czynienia z różnymi rządami, z różnymi wojewodami, kuratorami. Umiejętność współpracy z ludźmi jest niezwykle wymaganą cechą w samorządzie.

A współpraca z kontrkandydatką? To wszystko zależy od drugiej strony.

Można życzyć tylko wszystkiego dobrego w nowej kadencji, i życzyć by wszystko się panu udało…

Też mam taką nadzieję, ale zawsze zdarzają się różne przeciwności losu. Żyjemy w trudnych czasach, ale samorząd przez te ponad 30 lat był podstawą, fundamentem rozwoju całego naszego kraju.

Współpracuję ze wszystkimi. Na przestrzeni tych 33 lat mieliśmy do czynienia z różnymi rządami, z różnymi wojewodami, kuratorami. Umiejętność współpracy z ludźmi jest niezwykle wymaganą cechą w samorządzie

Mirosław Lech, wójt gminy Korycin

A my jesteśmy takim malutkim przykładem, że wspólnym wysiłkiem można osiągać rzeczy wręcz niewiarygodne. A mamy produkty, które mogą nam zazdrościć wielkie samorządy.

To jest wielki sukces. Nie mamy się czego wstydzić. Mam wspaniałych współpracowników, ale też wielu ludzi, którzy mnie wspierali i te ich głosy, to skarb, którym dysponuję.

„Rzeczpospolita”: Po raz dziewiąty został pan wójtem. Satysfakcja jest?

Mirosław Lech: Oczywiście, że jest.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Jak Polska świętuje wstąpienie do Unii Europejskiej
Materiał partnera
Niebanalne podróże po Mazowszu. Doskonały wybór na majówkę
Materiał partnera
Sen o niekończących się szutrach
Materiał partnera
Dolny Śląsk zaprasza do aktywnego spędzania czasu
Materiał partnera
Olsztyn? Rowerem!
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił