Kuszczak: Cierpię na ławce

Tomasz Kuszczak – bramkarz Manchesteru United – o wizytach u Aleksa Fergusona i grze dla Polski

Publikacja: 23.10.2010 02:37

Kuszczak: Cierpię na ławce

Foto: ROL

[b]Rz: Widzi pan jakąś logikę w decyzjach Fergusona? Domyśla się pan, kiedy może dostać szansę gry, a kiedy nie?[/b]

[b]Tomasz Kuszczak:[/b] Skład zmienia się w każdym meczu, po tym sezonie będę mądrzejszy. Do końca kontraktu zostanie mi tylko rok i trzeba będzie podejmować decyzję o jego przedłużeniu lub odejściu do innego klubu. Tego lata Ferguson kazał mi zostać i koniec rozmowy. Nie będę się z nim spierał, krzywdy mi nie robi – ciągle jestem przecież w jednym z najlepszych klubów na świecie. Jestem ambitny, wierzę, że kiedy przyjdzie moja szansa, to ją wykorzystam.

[b]Prasa pisze, że Manchester chce kupić Maartena Stekelenburga, wspomina też o jakimś mniej znanym Duńczyku...[/b]

A o Rosjaninie i Francuzie nie? Wiadomo, że kiedy Edwin van der Sar skończy karierę, nie zostanę jedynym bramkarzem United. Klub musi kogoś kupić, bo potrzebuje dwóch doświadczonych zawodników na tę pozycję. Nie spodziewam się, że sprowadzony zostanie ktoś nieznany, przeciętny. Jak przyjdzie Julio Cesar, to się zastanowię nad przyszłością, ale tak naprawdę po tylu latach terminowania u Van der Sara nie boję się konkurencji. To żadna tajemnica, że jeśli nie zostanę pierwszym bramkarzem, będę chciał odejść. Uważam się za piłkarza wysokiej klasy, może to brzmi nieskromnie, ale w innym przypadku nie byłbym na Old Trafford.

[b]Patrice Evra powiedział, że dla niego nie ma różnicy, czy za plecami ma van der Sara czy Kuszczaka. Stwierdził, że Manchester nie musi szukać nowego bramkarza.[/b]

Jeśli mówi tak obrońca, to znaczy, że cieszę się zaufaniem kolegów. Błędy robię – jak każdy, ale nikt mnie za to od razu nie skreśla. Nie jest tak, jak po meczu z Kolumbią w Chorzowie, gdy przepuściłem kuriozalny strzał i ludzie mówili, że to koniec i powinienem zacząć grać w tenisa.

[b]W Anglii grzecznie siedzi pan na ławce, a w Polsce mówi się, że jako rezerwowy w reprezentacji byłby pan tykającą bombą. Z czego to wynika?[/b]

Każdy mój mecz na ławce rezerwowych to mecz cierpienia. Jestem zły i zawiedziony. Powiedziałem o tym Fergusonowi. Chcę kiedyś od niego usłyszeć, że nadeszła moja kolej: „Masz, chciałeś tego całe życie, spróbuj. Jak zawalisz, to twoja wina”. Chciałbym się wreszcie przekonać, czy dam radę. Jeśli zobaczę, że to za wysoki poziom, pierwszy się przyznam. W Manchesterze tak naprawdę nie ma rezerwowych, każdy jest częścią drużyny. Dzisiaj grasz, zrobisz błąd i przez pół roku oglądasz, jak grają inni. Z Wayne’em Rooneyem było tak samo. Evans zastępował Ferdinanda, ale kiedy Ferdinand wrócił do formy, Evans poszedł na trybuny. Mimo to w United jest dobra atmosfera, mnie też wszyscy lubią. Bo ja jestem fajny chłopak.

[b]Van der Sar obiecał panu, że to jego ostatni sezon?[/b]

Od czterech lat obiecuje mi to samo. Powiedziałem mu, że skończy, jak będzie miał 45 lat, bo lubi grać w piłkę. Rozumiem go, ciężko jest rezygnować, przecież życie piłkarza jest najprzyjemniejsze na świecie.

[b]Dziwi się pan, że nie dostaje powołań do reprezentacji?[/b]

Znam swoją sytuację w klubie, więc nie ma się co dziwić. Chociaż... wcześniej też nie grałem i dostawałem powołania. Muszę uszanować decyzję Franciszka Smudy i zrobić wszystko, żeby częściej grać.

[b]Najpierw u Smudy pierwszym był Łukasz Fabiański, później pan, teraz trener stawia na rezerwowego w Fiorentinie Artura Boruca. Nie uważa pan, że to dziwne?[/b]

[wyimek]Całe życie gram za granicą, nie jestem głodny dwóch funtów więcej[/wyimek]

Smuda powtarza, że trwa selekcja. Drużyna przygotowuje się do mistrzostw Europy i ostateczna kadra wykrystalizuje się może pół roku przed turniejem. Trener daje szansę każdemu, żeby być pewnym, że podjął najlepszą decyzję. Teraz w kadrze są Boruc i Przemysław Tytoń, który gra regularnie w klubie, zbiera dobre recenzje i powołania moim zdaniem dostaje zasłużenie. Zawsze wiedziałem, że kluczem do reprezentacji jest gra w klubie.

[b]Ostatni mecz rozegrał pan przeciwko Hiszpanii. Od tamtego czasu ktoś się z panem kontaktował?[/b]

Nie. Okazało się, że graliśmy z przyszłymi mistrzami świata, którzy byli w takiej formie, w jakiej być może nie będą już nigdy. Nie miałem dużo roboty, ale przepuściłem sześć goli, to rzadko się zdarza. Smuda chciał, żebyśmy zebrali doświadczenie i to był dobry pomysł. Zobaczyliśmy, gdzie jest czubek góry, na Euro nie będzie słabych i wiemy już, jaki poziom trzeba osiągnąć. Dużo nam brakowało.

[b]Wierzy pan, że może być numerem jeden reprezentacji Polski podczas Euro?[/b]

Będę miał 30 lat, idealny wiek dla bramkarza. Będę doświadczony, ze sporym obyciem na stadionach, gdzie krzyczy 80 tysięcy kibiców. Teraz też wcale nie czuję się skreślony, po Hiszpanii nikt ze sztabu do mnie nie dzwonił, ale Ferguson też czasami mówi, kto zagra i ani słowa więcej. Wiem, że wrócę do kadry, bo na razie poświęciłem ją dla Manchesteru. U Fergusona na rozmowach jestem chyba najczęściej ze wszystkich piłkarzy, pytam o moją sytuację, a on tylko: „Walka, walka, walka”. Myślę, że denerwowałby się, gdybym pogodził się ze swoją rolą.

[b]Może siedzi pan na ławce w Manchesterze po prostu dla pieniędzy?[/b]

Całe życie gram za granicą, nie jestem głodny dwóch funtów więcej. Jakieś pieniądze zarobiłem, zarobię jeszcze więcej, ale nigdy nie kierowałem się tym w życiu. Kiedy Manchester United przedstawił mi pierwszy kontrakt jako młodemu, który ma coś do udowodnienia, nie patrzyłem na kwotę. Podpisałem, bo spełniałem marzenia. Finanse są ważne, ale zanim trafiłem do Herthy Berlin, w ogóle nie zarabiałem, a tak samo pociłem się na treningach. Wiedziałem, że pieniądze przyjdą w swoim czasie. Kocham piłkę, napięcie przed meczem i zmęczenie po nim. Dlatego chcę grać długo.

[b]Rz: Widzi pan jakąś logikę w decyzjach Fergusona? Domyśla się pan, kiedy może dostać szansę gry, a kiedy nie?[/b]

[b]Tomasz Kuszczak:[/b] Skład zmienia się w każdym meczu, po tym sezonie będę mądrzejszy. Do końca kontraktu zostanie mi tylko rok i trzeba będzie podejmować decyzję o jego przedłużeniu lub odejściu do innego klubu. Tego lata Ferguson kazał mi zostać i koniec rozmowy. Nie będę się z nim spierał, krzywdy mi nie robi – ciągle jestem przecież w jednym z najlepszych klubów na świecie. Jestem ambitny, wierzę, że kiedy przyjdzie moja szansa, to ją wykorzystam.

Pozostało 90% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?