Trzęsienie ziemi w Boeingu. Odchodzą dwaj prezesi

Prezes Boeing Co. Dave Calhoun odejdzie z firmy do końca tego roku. Swoje stanowisko stracił Stan Deal, prezes Boeing Commercial Airplanes.

Publikacja: 25.03.2024 14:58

Trzęsienie ziemi w Boeingu. Odchodzą dwaj prezesi

Foto: Matthew Lloyd/Bloomberg

Miesiące, jakie pozostały Calhounowi do czasu odejścia, mają zostać wykorzystane na wyjaśnienie wszystkich problemów związanych z jakością samolotów pasażerskich.

To nie są wszystkie zmiany personalne. Larry Kellner nie zgłosił ponownie swojej kandydatury na stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej Boeinga, a na jego miejsce został wybrany były prezes Qualcomm, Steve Mollenkopf. Stana Deala zastąpiła Stephanie Pope, dyrektor generalna w BCA i ta zmiana jest natychmiastowa.

Czytaj więcej

Inflacja spada, a bilety drożeją. Ile wydamy w tym roku na wakacje?

Lawina niedociągnięć. Kalendarium wpadek Boeinga

66-letni dzisiaj Dave Calhoun został prezesem Boeinga pod koniec 2019 roku. Zastąpił na tym stanowisku Dennisa Muilenburga, obwinianego za niedociągnięcia przy produkcji samolotów B737 MAX-8 i pośrednio za dwie katastrofy, w których z powodu błędów w oprogramowaniu zginęło 346 osób.

Calhoun przeprowadził Boeinga przez bardzo trudny czas 20-miesięcznego uziemienia B737 MAX8 oraz pandemię Covid-19.

Ponowne kłopoty pojawiły się jednak kilka miesięcy temu. Poniżej przedstawiamy kalendarium wpadek i niedociągnięć koncernu od początku roku:

5 stycznia 2024 należący do Alaska Airlines B737 MAX-9 stracił drzwi zapasowe, które były źle umocowane i zostały wyssane na wysokości 5 tys. metrów. To cud, że nikomu nic się nie stało, a na pokładzie było 177 osób.

171 maszyn tego typu decyzją amerykańskiego regulatora — FAA zostało uziemionych na 3 tygodnie. We wszystkich nakazano sprawdzenie umocowania drzwi zapasowych.

Czytaj więcej

Boeing wyciągnął wnioski ze swoich błędów. Wraca do dawnych praktyk

8 stycznia linie lotnicze poinformowały, że śruby, jakimi zostały umocowane drzwi zapasowe w B737 MAX-9 były poluzowane. Okazało się również, że niedoróbek w tych modelach boeingów było więcej, a jako winnego wskazano głównego kooperanta Spirit AeroSystems. To firma, która została wydzielona z Boeinga w 2005 roku w ramach cięcia kosztów.

12 stycznia audyt przeprowadzony w Boeingu wskazał wiele uchybień w procesie produkcji. W efekcie FAA nakazała Boeingowi spowolnienie procesu produkcji, tak aby możliwa była skuteczna kontrola jakości.

Pracę stracił Ed Clark, szef programu produkcji B737 MAX. Zastępuje go Katie Ringgold. Powstało wtedy nowe stanowisko — wiceprezesa odpowiedzialnego za jakość produkcji, które objęła Elizabeth Lund. Opinie z rynku są bardzo krytyczne. Najczęściej powtarzany zarzut, to ten, że z Eda Clarka zrobiono kozła ofiarnego, a reszta przetasowań to zmiany kosmetyczne.

28 lutego FAA dała Boeingowi 90 dni na przygotowanie planu, który ma przywrócić jakość, z której firma była słynna 20 lat temu. W tym planie ma dokładnie zostać opisany proces systemowej kontroli jakości, który zostanie bez zastrzeżeń przyjęty przez FAA.

Czytaj więcej

Boeing wyrzucił dyrektora programu B737MAX. Bezpieczeństwo zmiast zysków?

— Zmiany mają być fundamentalne i daleko idące i dotyczyć również dostawców. Za ich egzekwowanie ma być odpowiedzialny Boeing — mówił wtedy prezes FAA Mike Whitaker.

4 marca zakończył się 6-tygodniowy audyt FAA w Boeingu i Spirit AeroSystems, który jest bardzo krytyczny wobec obu firm. Uchybienia dotyczą całego procesu produkcji, magazynowania komponentów oraz ostatecznej kontroli jakości. Wiele uwagi kontrolerzy poświęcili także systemowi zarządzania w Boeingu, w tym nieprawidłowościom w przekazywaniu informacji dotyczących kontroli jakości. Co więcej, okazało się, że Boeing nie jest w stanie przekazać kontrolerom dokumentów dotyczących incydentu z 5 stycznia, które „gdzieś się zawieruszyły”. Boeing bronił się, że zostały one dostarczone kontrolerom tuż po awarii maszyny Alaska Airlines i zarząd sądził, że są one wystarczające.

9 marca na parkingu w Charleston znaleziono zwłoki Johna Barnetta, byłego kontrolera jakości w fabryce Boeinga produkującej B787. Tego dnia miał on zeznawać przed sądem.

Czytaj więcej

Boeing Alaska Airlines był tykającą bombą. W zapasowych drzwiach brakowało rygli

Z informacji policji wynika, że popełnił on samobójstwo. Barnett odszedł z Boeinga w 2017 roku po tym, jak czuł się szykanowany po zgłoszeniu niedoróbek w produkcji. Zdaniem rodziny sytuacja jest co najmniej dziwna, bo John Barnett bardzo chciał zeznawać i miał nadzieję, że tym co powie, wpłynie na kulturę pracy w Boeingu. Firma odpowiada, że „łączy się w bólu z rodziną”.

We wszystkich przypadkach, kiedy FAA wskazuje na niedociągnięcia, Boeing się bronił. Stan Deal zapewniał, że „znacząca większość problemów dotyczyła przypadków, kiedy pracownicy nie stosowali się do zaleceń wynikających z procesów i procedur. Zobowiązał się ze swojej strony do poprawy, bliższej współpracy z pracownikami i zwiększeniu częstotliwości przeprowadzanych audytów.

— Zawsze było jasne zalecenie: jeśli zauważysz jakiś problem, masz pełne prawo do zgłoszenia go swojemu zwierzchnikowi, bezpośrednio bądź wykorzystując do tego portal Speak Up — tłumaczył wtedy Stan Deal.

Miesiące, jakie pozostały Calhounowi do czasu odejścia, mają zostać wykorzystane na wyjaśnienie wszystkich problemów związanych z jakością samolotów pasażerskich.

To nie są wszystkie zmiany personalne. Larry Kellner nie zgłosił ponownie swojej kandydatury na stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej Boeinga, a na jego miejsce został wybrany były prezes Qualcomm, Steve Mollenkopf. Stana Deala zastąpiła Stephanie Pope, dyrektor generalna w BCA i ta zmiana jest natychmiastowa.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej