Po sobotnim sukcesie Włoszki, która wyprzedziła Petrę Vlhovą i Shiffrin, dobę później na tej samej trasie w kanadyjskim ośrodku wracającym do pucharowych wyścigów po 40 latach, widzowie zobaczyli tę samą mistrzynię, choć sposób wygranej był nieco inny.
Pierwszy przejazd dał bowiem prowadzenie Vlhovej, która wyprzedzała Mikaelę, już żywą legendę kobiecego narciarstwa alpejskiego (i nie tylko) o zaledwie 0,05 s. Trzecia była Lara Gut-Behrami, także wybitna specjalista tej konkurencji (tej zimy wygrała już dwa giganty PŚ), zaledwie 0,29 s za Słowaczką, więc emocje drugiego przejazdu były gwarantowane, tym bardziej, że Brignone była szósta, ale ze stratą 1,22 s.