Szlak bałkański w odwrocie? Rosja szykuje nowe trasy dla migrantów

Wyłapanie dwóch tysięcy migrantów, którzy przez Słowację dostali się do Polski, zniechęciło kolejnych. Presja ze szlaku bałkańskiego osłabła, ale Rosja i Białoruś szykują nowe trasy.

Aktualizacja: 04.01.2024 06:01 Publikacja: 04.01.2024 03:00

Kontrole na granicy ze Słowacją zostały przedłużone do 1 lutego. Na zdjęciu: przejście w Chyżnem

Kontrole na granicy ze Słowacją zostały przedłużone do 1 lutego. Na zdjęciu: przejście w Chyżnem

Foto: AP/Grzegorz Momot

Łącznie 2078 cudzoziemców, którzy od południa nielegalne wjechali do naszego kraju przez granicę ze Słowacją zostało w ubiegłym roku zatrzymanych. Wielu wyłapano dzięki tymczasowym kontrolom na tej granicy wprowadzonym po nasileniu się latem presji migracyjnej szlakiem bałkańskim. Kontrole, które ostatnio przedłużył (do lutego) już nowy szef MSWiA, najwyraźniej przyniosły efekt - napływ migrantów z tego kierunku osłabł. Jednak problem nie zniknie.

- Na tę chwilę działania indywidualne służb w Polsce, Niemczech czy w Słowacji sprawiły, że szlak bałkański stał się mniej atrakcyjny dla osób, które chcą zrealizować swój cel i dostać się do Europy zachodniej. Nie sądzę jednak, by w najbliższej przyszłości ten szlak zupełnie przestał działać – mówi dr Jakub Gajda, orientalista, ekspert ds. bliskowschodnich i migracji z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. 

Nowe metody  

Liczba  migrantów, którzy przez Serbię, Węgry, Słowację i Polskę próbowali nielegalnie dotrzeć do Niemiec, Holandii czy Szwecji, przybrała alarmujące rozmiary od lata zeszłego roku. Przemytnicze gangi tędy nasiliły przerzut ludzi, odkąd utrudniła to bariera z perymetrią na granicy z Białorusią. Wzrost od południa był kolosalny.

Czytaj więcej

Nielegalnie z Grecji do Polski na dowód Maleńczuka

- Jeszcze w 2021 r. za nielegalnie przekroczenie granicy ze Słowacją zatrzymaliśmy 22 osoby, rok później 61. W sierpniu ubiegłego roku już 311, we wrześniu, i to rekord – 823 – mówi „Rz” Anna Michalska, rzeczniczka KG Straży Granicznej.

Łapano duże grupy. Np. jednego dnia pod Żywcem 25 Syryjczyków w busie na szwedzkich numerach, a koło Zwardonia 21, także w busie, na niemieckiej rejestracji. - Tylko w jeden weekend na Żywiecczyźnie nasi funkcjonariusze zatrzymali stu cudzoziemców, próbujących nielegalnie wjechać ze Słowacji – wskazuje Szymon Mościcki, rzecznik Śląskiego Oddziału SG. Byli odsyłani stronie słowackiej w ramach tzw. readmisji uproszczonej.

Zmienił się modus operandi przemytników. - Z ciężarówek przestawili się na dostawcze busy i auta osobowe – zauważa Dorota Kądziołka, rzeczniczka Karpackiego Oddziału SG, który strzeże 320 km odcinka granicy ze Słowacją. Migranci częściej wybierali jednak 87-km odcinek śląski, skąd bliżej do Niemiec.

Przeważali Syryjczycy, lub za takich się podający – nie mieli dokumentów (lub sfałszowane), a tylko zezwolenia na czasowy pobyt na Słowacji, od służb tego kraju. Jak pisaliśmy, wielu podaje się za Syryjczyków, bo ich najtrudniej odesłać.

- Za organizowanie przemytu (szlak bałkański) i pomocnictwo w ubiegłym roku zatrzymaliśmy 285 osób, dominowali obywatele Ukrainy i Gruzji – mówi Anna Michalska.

Kontrole zniechęciły?

Tymczasowe kontrole na granicy ze Słowacją weszły od 4 października na podstawie kodeksu granicznego Schengen. I w tym miesiącu wpadło jeszcze 583 migrantów, ale w listopadzie już tylko trzy, w grudniu też śladowa liczba.

Kilka dni temu minister Marcin Kierwiński przedłużył kontrole do 1 lutego. Są wyrywkowe, w oparciu o „analizę ryzyka”.

Radykalny spadek przemycanych do Polski z południa – zdaniem ekspertów – to skutek kontroli, ale i uszczelnienia granic przez inne kraje (Czechy, Niemcy, Austrię). - Słowacja odesłała koczujących przy granicy, kolejnych nie wpuszcza – mówią pogranicznicy.

- Kontrole na granicy polsko-słowackiej w ostatnich tygodniach były bardzo skrupulatne, ta wieść szybko się rozniosła w środowiskach migrantów i przemytników i podziałała zniechęcająco. Stąd intensywność napływu migrantów ze strony południowej zmalała – komentuje dr Jakub Gajda. Jednak ocenia, że „trendu migracyjnego nie da się do końca odwrócić”.

Czytaj więcej

Marek Król idzie śladami Pietrzaka: Migranci? Zaczipować jak psy albo wytatuować numery

- Tysiące migrantów, którzy już przebywają w południowej Europie czy w Turcji, będzie chciało przedostać się dalej, sprawdzając szczelność granic i to, jak służby danych państw pracują. Nie sądzę zatem, by w najbliższej przyszłości szlak bałkański zupełnie przestał działać. Zmienią się formy przekraczania granicy, zamiast samochodami migranci będę się przemieszczać pieszo, takie przypadki już były, chociażby w Tatrach czy Beskidach. Problem migracyjny będzie okresowo słabł wobec nasilonych działań służb granicznych, ale nie zniknie – mówi dr Gajda.

Zdaniem eksperta już pojawiają się inne alternatywy. – Rosja i Białoruś próbują stworzyć nowe szlaki przerzutowe, jak ostatnio przez Finlandię, która musiała zamknąć część przejść na granicy z Rosją. A teraz po uruchomieniu nowych połączeń lotniczych z Turcji na Białoruś, w najbliższych miesiącach można się spodziewać większego naporu migracyjnego ze strony wschodniej niż od południa, ze szlaku bałkańskiego – ocenia dr Gajda.

Łącznie 2078 cudzoziemców, którzy od południa nielegalne wjechali do naszego kraju przez granicę ze Słowacją zostało w ubiegłym roku zatrzymanych. Wielu wyłapano dzięki tymczasowym kontrolom na tej granicy wprowadzonym po nasileniu się latem presji migracyjnej szlakiem bałkańskim. Kontrole, które ostatnio przedłużył (do lutego) już nowy szef MSWiA, najwyraźniej przyniosły efekt - napływ migrantów z tego kierunku osłabł. Jednak problem nie zniknie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Wojna w Strefie Gazy. Czy Polska powinna poprzeć którąś ze stron konfliktu? Sondaż IBRiS
Społeczeństwo
Nie żyje Jacek Zieliński ze Skaldów. „Odszedł wielki polski kompozytor i muzyk”
Społeczeństwo
Morskie Oko. Koń upadł na drodze, woźnica uderzył go w pysk. Jest reakcja ministerstwa
Społeczeństwo
Sondaż: Jak Polacy oceniają Daniela Obajtka jako prezesa Orlenu?
Społeczeństwo
Aktywiści mówią „dość”. Pozwą polskie państwo z powodu cierpienia psów i kotów