Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?

Trudno mi zrozumieć, dlaczego kwestie wieloletnich sporów między sędziami mają się przekładać na wykonywanie przez Sąd Najwyższy jego podstawowych obowiązków – mówi prof. Joanna Misztal-Konecka, prezes Izby Cywilnej SN.

Publikacja: 17.04.2024 04:30

Joanna Misztal-Konecka

Joanna Misztal-Konecka

Foto: Fotorzepa

Na uchwałę frankową Izby Cywilnej czeka od dawna wielu frankowiczów i sędziów. Teraz po wyroku TSUE pojawia się wreszcie szansa, że izba zdoła się zebrać, ale zbierała się ona już kilka razy, więc to jeszcze nie gwarantuje podjęcia uchwały. Jak pani prezes ocenia tę szansę?

Pierwsza prezes SN złożyła wniosek o rozstrzygnięcie zagadnień związanych z kredytami frankowymi w styczniu 2021 r., a więc już ponad trzy lata temu. Nie mogę się powstrzymać przed refleksją, że zwłoki w jego rozpoznaniu można było uniknąć. We wrześniu 2021 r. należałam do mniejszości sędziów, którzy w zdaniu odrębnym od wydanego wówczas postanowienia o skierowaniu pytań do TSUE wyrazili stanowisko, że zagadnienia kredytów frankowych są zbyt istotne dla społeczeństwa, aby zamiast ich rozstrzygnięciem zajmować się dobrze znanym sporem wokół wymiaru sprawiedliwości. Wówczas stało się jednak inaczej. Mam więc satysfakcję z orzeczenia TSUE, które zapadło w styczniu tego roku. Ta satysfakcja jest jednak gorzka z powodu znacznej straty czasu. Bylibyśmy niewątpliwie w innym miejscu, gdyby uchwała pełnej izby zapadła w 2021 r. Jestem jednak pełna nadziei, że teraz wreszcie się uda.

Czytaj więcej

Na te odpowiedzi SN czekają tysiące frankowiczów. Znamy datę uchwały

A czy wszystkie pytania pierwszej prezes będą badane? Na przynajmniej część odpowiedział już TSUE.

O tym ostatecznie zdecyduje pełna Izba Cywilna, ale w mojej opinii przedstawione pytania pozostają nadal aktualne. To prawda, że pod wpływem orzecznictwa TSUE wiele kwestii zostało wyjaśnionych, a w orzecznictwie sądów, w tym także Sądu Najwyższego, można dostrzec dominujące tendencje przynajmniej co do części zagadnień będących przedmiotem pytań pierwszej prezes SN. Nawet w odniesieniu do tych kwestii nie ma jednak pełnej jednolitości poglądów, a przedmiotem pytań pozostają również kwestie dotychczas niewyjaśnione. Uchwała jest więc nadal potrzebna.

Czy w pani ocenie spór w kwestiach frankowych przebiega według podziału: starzy–nowi sędziowie?

Jest pewnym paradoksem, że – jak wynika z mojej obserwacji orzecznictwa – różnice stanowisk w ogóle nie przebiegają po tej linii. Tym bardziej rozczarowuje mnie postawa koleżanek i kolegów należących do grona tzw. starych sędziów, którzy nadal odmawiają współpracy w wyjaśnieniu kwestii, jakie pozostają jeszcze sporne. W mojej ocenie orzeczenie TSUE z 9 stycznia br. powinno rozwiać ich wątpliwości co do możliwości wspólnego rozstrzygnięcia zagadnień, które zostały przecież przedstawione w oderwaniu do konkretnych spraw toczących się przed Sądem Najwyższym. Naprawdę trudno mi zrozumieć, dlaczego dzieje się inaczej; dlaczego kwestie wieloletnich sporów między sędziami mają się przekładać na wykonywanie przez Sąd Najwyższy jego podstawowych obowiązków.

Sędziowie też potrafią korzystać z adwokackich sztuczek, mogą próbować zablokować podjęcie uchwały, czy mamy wierzyć, że tak nie było, że były tylko prawnicze pryncypia: spór starzy–nowi? A ten spór nie wygasł.

Niestety, nie wygasł, a można nawet odnieść wrażenie, że zmiany polityczne, które nastąpiły w ostatnich miesiącach, nadały mu nowy impet. Na dzisiaj stanowisko tzw. starych sędziów jest takie, że nie widzą oni możliwości wspólnego orzekania z większością sędziów izby, nawet mimo treści orzeczenia TSUE. Nie wyobrażam sobie jednak, aby miało to oznaczać, że będą podejmowane jakieś nadzwyczajne kroki przeciwdziałające podjęciu uchwały.

Na uchwałę frankową Izby Cywilnej czeka od dawna wielu frankowiczów i sędziów. Teraz po wyroku TSUE pojawia się wreszcie szansa, że izba zdoła się zebrać, ale zbierała się ona już kilka razy, więc to jeszcze nie gwarantuje podjęcia uchwały. Jak pani prezes ocenia tę szansę?

Pierwsza prezes SN złożyła wniosek o rozstrzygnięcie zagadnień związanych z kredytami frankowymi w styczniu 2021 r., a więc już ponad trzy lata temu. Nie mogę się powstrzymać przed refleksją, że zwłoki w jego rozpoznaniu można było uniknąć. We wrześniu 2021 r. należałam do mniejszości sędziów, którzy w zdaniu odrębnym od wydanego wówczas postanowienia o skierowaniu pytań do TSUE wyrazili stanowisko, że zagadnienia kredytów frankowych są zbyt istotne dla społeczeństwa, aby zamiast ich rozstrzygnięciem zajmować się dobrze znanym sporem wokół wymiaru sprawiedliwości. Wówczas stało się jednak inaczej. Mam więc satysfakcję z orzeczenia TSUE, które zapadło w styczniu tego roku. Ta satysfakcja jest jednak gorzka z powodu znacznej straty czasu. Bylibyśmy niewątpliwie w innym miejscu, gdyby uchwała pełnej izby zapadła w 2021 r. Jestem jednak pełna nadziei, że teraz wreszcie się uda.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
Słynny artykuł o zniesławieniu ma zniknąć z kodeksu karnego
Prawo karne
Pierwszy raz pseudokibice w Polsce popełnili przestępstwo polityczne. W tle Rosjanie
Podatki
Kiedy ruszy KSeF? Ministerstwo Finansów podało odległy termin
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Podatki
Ministerstwo Finansów odkryło karty, będzie nowy podatek. Kto go zapłaci?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?