Prezes Manowska o pozwie na 400 tys. zł: Za pracę należy mi się wynagrodzenie

Jak każdemu obywatelowi za wykonaną pracę należy mi się wynagrodzenie, którego bezprawnie zostałam pozbawiona – mówi pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.

Publikacja: 19.03.2024 12:48

Małgorzata Manowska

Małgorzata Manowska

Foto: materiały prasowe

Portal OKO.press podał, że prezes Małgorzata Manowska w listopadzie 2023 r. czyli już po wyborach, złożyła w sądzie pozew, w którym domaga się od państwa blisko 400 tys. zł niewypłaconego wynagrodzenia z odsetkami za okres, gdy kierowała Krajową Szkołą Sądownictwa i Prokuratury. Dodatków za pełnienie tej funkcji nie wypłacił Manowskiej SN, którym kierowała jeszcze Małgorzata Gersdorf. To ostatnia sprzeciwiła się pracy Manowskiej w KSSiP uzasadniając to m.in. ustawowym zakazem dodatkowego zatrudnienia sędziów SN poza pracą dydaktyczną i naukową oraz brakiem uprawnienia ministra sprawiedliwości do delegowania sędziów SN. „Rzeczpospolita” zapytała o te doniesienia pierwszą prezes SN.

Czytaj więcej

Manowska pozwała Bodnara, Sąd Najwyższy i KSSiP. Żąda dużych pieniędzy

Złożyła Pani w sądzie pozew, w którym domaga się od państwa prawie 400 tys. zł tytułem niewypłaconego dodatkowego wynagrodzenia z odsetkami za kierowanie KSSiP. Jak uzasadnia Pani to żądanie?

Zgodnie z Konstytucją RP za pracę należy się wynagrodzenie. Od października 2018 r. do maja 2020 r. wykonywałam obowiązki służbowe jednocześnie w KSSiP i w SN, niejednokrotnie czytając akta spraw w dni wolne od pracy. Wysokość żądanego wynagrodzenia wynika z przepisów prawa o ustroju sądów powszechnych regulujących dodatki należne za delegację. Przepisy te dotyczą wszystkich sędziów. Nadużyciem też jest twierdzenie, jakobym pozwała Adama Bodnara. Pod koniec 2021 r. pozwałam KSSiP jako państwową osobę prawną oraz Skarb Państwa reprezentowany przez dwie jednostki organizacyjne to jest przez SN i MS. Taka decyzja wynika z istniejących, w moim przekonaniu, wątpliwości, z kasy której jednostki dodatek delegacyjny powinien być wypłacany delegowanemu sędziemu SN. Przepisy o finansach publicznych wskazują na MS. W 2021 r. urząd ten pełnił Zbigniew Ziobro, a nie Adam Bodnar.

Dlaczego złożyła Pani pozew w tej sprawie dopiero w listopadzie ubiegłego roku skoro sprawa dotyczyła wynagrodzeń z lat 2018-2020? Dlaczego zwlekała pani trzy lata?

Nie jest prawdą, że pozew został wniesiony w listopadzie zeszłego roku. Pozew wniosłam pod koniec 2021 r., kiedy to zbliżał się termin przedawnienia należności za rok 2018. Sprawa jednak została przekazana do wydziału pracy, a następnie wróciła do wydziału cywilnego, co skutkowało zmianą sygnatury akt. Nastąpił też zwrot pozwu, ale na skutek prawidłowego usunięcia rzekomego braku formalnego pisma, zwrot ten został anulowany, co przywróciło pierwotną datę wniesienia pozwu - grudzień 2021 r. Wcześniej liczyłam na ugodowe załatwienie sprawy, co jednak nie nastąpiło. Jak każdemu obywatelowi za wykonaną pracę należy mi się wynagrodzenie, którego bezprawnie zostałam pozbawiona.

Pani równoczesnej pracy w Sądzie Najwyższym i KSSiP sprzeciwiała się Małgorzata Gersdorf jeszcze jako pierwsza prezes SN. Dlaczego zignorowała wtedy Pani ten sprzeciw?

Uważam, że sprzeciw Małgorzaty Gersdorf był i bezprawny i bezprzedmiotowy. Prezes żadnego sądu nie ma uprawnienia do wyrażania sprzeciwu co do powołania sędziego do pełnienia określonej funkcji bądź powierzenia wykonywania określonych zadań na podstawie przepisów szczególnych. Do takich unormowań zaliczyć należy powoływanie sędziów np. do państwowych komisji egzaminacyjnych, czy też właśnie do pełnienia funkcji dyrektora KSSiP. Przepisy o KSSiP stanowią, że: dyrektorem KSSiP może być sędzia, nie precyzując, którego sądu, a w przypadku powołania sędziego na stanowisko dyrektora KSSiP takiego sędziego deleguje do KSSiP właśnie Minister Sprawiedliwości.

Portal OKO.press podał, że prezes Małgorzata Manowska w listopadzie 2023 r. czyli już po wyborach, złożyła w sądzie pozew, w którym domaga się od państwa blisko 400 tys. zł niewypłaconego wynagrodzenia z odsetkami za okres, gdy kierowała Krajową Szkołą Sądownictwa i Prokuratury. Dodatków za pełnienie tej funkcji nie wypłacił Manowskiej SN, którym kierowała jeszcze Małgorzata Gersdorf. To ostatnia sprzeciwiła się pracy Manowskiej w KSSiP uzasadniając to m.in. ustawowym zakazem dodatkowego zatrudnienia sędziów SN poza pracą dydaktyczną i naukową oraz brakiem uprawnienia ministra sprawiedliwości do delegowania sędziów SN. „Rzeczpospolita” zapytała o te doniesienia pierwszą prezes SN.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP