Produkcja przemysłowa, handel i naprawa pojazdów oraz opieka zdrowotna i pomoc społeczna – te trzy sektory gospodarki notują najwięcej osób poszkodowanych w wypadkach przy pracy. W pierwszym półroczu br. miała tam miejsce ponad połowa nieszczęśliwych zdarzeń w polskich firmach, w wyniku których łącznie ucierpiało ponad 39,2 tys. osób, o 813 (5,7 proc.) więcej niż rok wcześniej.
To pogorszenie statystyk bezpieczeństwa pracy przekłada się na setki milionów złotych.
80 tys. rencistów
Jak szacuje Centralny Instytut Ochrony Pracy (CIOP), społeczne koszty wypadków przy pracy mogą sięgać niemal 21 mld zł rocznie. – Są to koszty ponoszone przez NFZ, ZUS, pracodawców oraz samych poszkodowanych, którzy płacą za leki i prywatną rehabilitację – wyjaśnia Szymon Ordysiński z CIOP.
W ubiegłorocznym badaniu przeprowadzonym na zlecenie Koalicji Bezpieczni w Pracy specjaliści i menedżerowie ds. BHP z ponad 2 tys. firm na czele listy najpoważniejszych konsekwencji wypadków przy pracy umieścili koszty odszkodowań dla ofiar (53 proc.) oraz straconego czasu (49 proc.). Co trzeci wymienił też straty wizerunkowe pracodawcy i utratę dochodów.
Według danych ZUS w ubiegłym roku 80,4 tys. Polaków pobierało renty z tytułu wypadków przy pracy, a wydatki z funduszu wypadkowego przekroczyły 5,1 mld zł. Ministerstwo Pracy szacuje, że łączne koszty zasiłków i odszkodowań powypadkowych sięgają 8,8 mld zł rocznie.