Azjaci zalewają Polskę

Pozwolenia na pracę dla Ukraińców i Białorusinów nikogo już nie dziwią. Ale nie wszyscy wiedzą, że aktualnie nasz kraj przyjmuje coraz więcej obywateli Mołdawii, a także... Nepalu i Indii. Co roku liczba pracowników z Azji na naszym rynku zwiększa się niemal dwukrotnie.

Aktualizacja: 30.09.2017 17:48 Publikacja: 29.09.2017 17:01

Azjaci zalewają Polskę

Foto: Bloomberg

Przez pierwsze półrocze 2017 r. przyjechało do Polski tylu pracowników z Azji, co w całym 2016 r. Wydano 2034 pozwoleń na pracę dla Nepalczyków, 1373 dla Hindusów i 935 dla mieszkańców Bangladeszu – podaje Ministerstwo Pracy. Rosjanie są dopiero na siódmym miejscu. Każdego roku setki pozwoleń wydaje się też Uzbekom, Turkom, Chińczykom i Wietnamczykom.

W pierwszym półroczu tego roku łącznie zatrudniono 117 tys. pracowników zza granicy. To niemal tyle, co przez cały 2016 r. (133,3 tys.) i więcej niż w roku 2015 (74,1 tys.). Naturalnie mowa o osobach zatrudnionych legalnie, bo trudno oszacować skalę zatrudnienia w szarej strefie.

Największą popularnością wśród imigrantów cieszy się budownictwo oraz transport i gospodarka magazynowa. Polscy pracodawcy najchętniej zatrudniają robotników przemysłowych, operatorów maszyn i pracowników do prac prostych. W dalszej kolejności zatrudnienie znajdują pracownicy usług i sprzedawcy, a także... technicy i specjaliści. W I półroczu zatrudniono m.in. 350 specjalistów z Indii, 157 informatyków z Rosji i 108 lekarzy i pielęgniarek w Tajlandii. Być może więc powiedzenie o przyjeżdżających do nas „lekarzach i inżynierach" nie jest całkiem oderwane od rzeczywistości.

– Pracodawcy w Polsce są konsekwentnie optymistyczni co do chęci powiększania swoich zespołów. Jak pokazują wyniki Barometru ManpowerGroup Perspektyw Zatrudnienia, pozytywne prognozy odnotowano we wszystkich regionach w 9 z 10 badanych sektorów. Takie duże zapotrzebowanie na pracowników zmusza pracodawców do poszukiwania dalej niż tylko na Ukrainie. Należy się spodziewać jeszcze większej dynamiki niż obecnie – komentuje ekspert ManpowerGroup Marek Strojkowski. Według sceptyków napływ pracowników z mniej rozwiniętych gospodarek może negatywnie wpłynąć na nasz rynek i zaszkodzić polskim pracownikom. – Bardzo często pojawiają się zarzuty, że obcokrajowcy pracują za dużo niższe stawki, psując rynek zatrudnienia. Tymczasem raporty pokazują, że stawki oferowane Polakom i obcokrajowcom nie różnią się. Dodatkowo w ostatnich miesiącach w związku z otwarciem innych europejskich rynków pracy pojawiła się presja płacowa wywierana przez naszych wschodnich sąsiadów na pracodawców. Pracodawcy zgodnie przyznają, ze pod kątem kosztów oraz czasochłonności (legalizacja pobytu, pozwolenia, itd.) jest to znacznie bardziej obciążający proces niż zatrudnienie rodzimych pracowników – zaznacza Strojkowski.

Widać więc, że imigranci z egzotycznych krajów raczej nie są poważnym zagrożeniem. Owszem, pracodawcy sięgają po nich z braku alternatywy, ale zmusza ich to do pokonania wielu trudności na gruncie formalnym i kulturowym.

Imigrant przede wszystkim musi posiadać ważny dokument uprawniający do pobytu w pracy w Polsce. Aby uzyskać taki dokument, pracodawca musi upewnić się, że lokalny PUP nie jest w stanie dostarczyć osób o odpowiednich kwalifikacjach. Nawet wtedy wymagane jest, aby zagraniczny pracownik otrzymywał wynagrodzenie nie niższe niż płace pracowników lokalnych na porównywalnym stanowisku. Do tego dochodzą bariery komutacyjne i kulturowe. – Język jest sporym problemem dla osób, które chcą zwiedzać lub pracować w Polsce. Wiele osób nie mówi po angielsku – zaznacza Rajiv Anand, który w Indiach pomaga ludziom starającym się o polską wizę.

Prawdziwe kontrowersje może budzić liczba pracujących w Polsce obywateli Korei Północnej. W I poł. 2017 wydano im 188 pozwoleń na pracę. W zeszłym roku ta liczba wyniosła aż 364. Rok temu opublikowany został raport południowokoreańskiej organizacji Database Center for North Korean Human Rights, według którego pracownikom z Korei Północnej płaci się przeciętnie ok. 6 zł za godzinę pracy. „Pracownicy nie są świadomi, ile realnie zarabiają. Ostatecznie trafia do nich tylko 10 proc. wynagrodzenia, niekiedy wypłaty ograniczano jeszcze bardziej pod różnymi pretekstami" – napisano. Sugerowano także, że wynagrodzenie pracowników z Korei Północnej jest wysyłane do władz ich kraju. Na szczęście zdecydowana większość imigrantów przyjeżdża do naszego kraju dobrowolnie. Dowodzą tego liczne wątki i grupy w zagranicznych mediach społecznościowych poświęcone właśnie możliwości pracy w Polsce.

Przez pierwsze półrocze 2017 r. przyjechało do Polski tylu pracowników z Azji, co w całym 2016 r. Wydano 2034 pozwoleń na pracę dla Nepalczyków, 1373 dla Hindusów i 935 dla mieszkańców Bangladeszu – podaje Ministerstwo Pracy. Rosjanie są dopiero na siódmym miejscu. Każdego roku setki pozwoleń wydaje się też Uzbekom, Turkom, Chińczykom i Wietnamczykom.

W pierwszym półroczu tego roku łącznie zatrudniono 117 tys. pracowników zza granicy. To niemal tyle, co przez cały 2016 r. (133,3 tys.) i więcej niż w roku 2015 (74,1 tys.). Naturalnie mowa o osobach zatrudnionych legalnie, bo trudno oszacować skalę zatrudnienia w szarej strefie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Najbardziej atrakcyjne branże dla polskich pracowników. Jest nowy lider
Rynek pracy
Coraz więcej ciekawych ofert pracy dla zewnętrznych pracowników
Rynek pracy
Chcemy zarabiać na Zachodzie, ale mieszkając w Polsce
Rynek pracy
Czterdziestolatkowie to najliczniejszy rocznik pracujących
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Rynek pracy
Polacy nie boją się zwolnień. Bo wcale nie ma ich tak dużo