Nowoczesne linie leczenia, dostęp do nowych terapii i strategie postępowania w przypadku chorób przewlekłych – to główne tematy podejmowane podczas debaty „Onkologia – nowi chorzy i nowe wyzwania”.
Jedną z najczęstszych i najpowszechniejszych chorób hematoonkologicznych jest PBL, czyli przewlekła białaczka limfocytowa. – Mamy około 2 tys. nowych zachorowań rocznie. W Polsce z tą przypadłością żyje ok. 10 tys. osób. To choroba nieuleczalna, dotyczy głównie osób w średnim wieku i starszych – pacjenci to osoby od 40. roku życia. Większość chorych to 60–70-latkowie. Nie potrafimy wyleczyć tych pacjentów, ale możemy przedłużyć im życie – mówi prof. Krzysztof Jamroziak z Kliniki Hematologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jak dodaje, przełomem w tej chorobie był rok 2014, kiedy zarejestrowano kilka nowych leków niebędących chemioterapią. – Mamy obecnie zestaw nowoczesnych leków celowanych. Wcześniej leczono tę chorobę tylko za pomocą chemioterapii, albo immunochemioterapii. Teraz terapie są skuteczniejsze i mniej toksyczne. Niestety, w Polsce dostęp do nich jest ograniczony, chociaż cały czas się to poprawia.
Szpiczak podobnie jak PBL jest chorobą relatywnie częstą. – Zachorowalność w Polsce to około 1,52 tys. rocznie. Szpiczak jest chorobą nieuleczalną, ale przez wprowadzanie nowoczesnych terapii czas życia pacjentów wydłuża się. U części pacjentów perspektywa życia z tą chorobą to 15 lat, a u niektórych nawet 20 lat. Cały czas robimy postęp w leczeniu szpiczaka, a to za sprawą wprowadzania coraz nowocześniejszych leków. Udoskonalane są również kombinacje nowoczesnych terapii i ostatnio wprowadzane przeciwciała monoklonalne, które zwiększają skuteczność wcześniejszych terapii przy właściwie niezmienionej toksyczności i bezpieczeństwie całego leczenia. Do drzwi „stukają" ultranowoczesne terapie w sposób optymalny organizujące przewlekłe leczenie. Dotyczy to głównie linii pierwszej, czyli wtedy gdy nowotwór jest najbardziej wrażliwy – mówił dr hab. Dominik Dytfeld z z Katedry i Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku, Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, prezes zarządu Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego.
Zatrzymać nowotwory krwi
Zdaniem dr. Dytfelda na początkowym etapie leczenia powinno się uderzyć jak najmocniej. – Wiemy, że szpiczak wróci, ale jeśli wyeliminuje się go jak „najgłębiej", to czas życia pacjenta znacznie się wydłuży. Potrzebujemy kolejnych, żeby zastosować je w dalszych liniach leczenia. Życie chorego ze szpiczakiem składa się z „cegiełek”, i im więcej będziemy ich mieli do dyspozycji, tym będziemy mogli zbudować dłuższe życie pacjenta. Pacjentów dzielimy na młodszych, u których planujemy transplantację autologiczną, i na starszych, u których jej nie planujemy. Ważne jest to, żeby leczenie było stosowane w sposób ciągły – mówi ekspert.
– Naszym podstawowym celem jest wyeliminowanie komórek nowotworowych. Choroby nowotworowe są chorobami nawrotowymi, dlatego dążymy do osiągnięcia jak najsilniejszej remisji. Jest szalenie ważne, żeby wszystkie nowe cząsteczki były zastosowane na początku leczenia. Wtedy mamy największe możliwości, żeby osiągnąć „głęboką” remisję – mówiła prof. Lidia Usnarska-Zubkiewicz z Kliniki Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.