Nowelizacja przepisów restrukturyzacyjnych sprawi, że przy ocenie przesłanek niewypłacalności zdrowy rozsądek będzie ważniejszy niż wartości wskaźników ekonomicznych.
Historia polskiego ustawodawstwa uczy, że nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca. Z oceną zmian trzeba więc poczekać na ostateczną wersję ustawy, po ewentualnych poprawkach Senatu i podpisaniu przez prezydenta. Ale już dzisiaj można stwierdzić, że dawno żadna ustawa nie wzbudzała tak wielu jednoznacznie pozytywnych emocji i nie była tak oczekiwana przez przedsiębiorców. O słabości wynikającej ze sztywności przepisów, dotychczasowego prawa upadłościowego i naprawczego słyszeliśmy od dawna. Prowadziła ona do praktycznego unicestwiania wielu firm, które mogły dostać „nowe życie". Ponadto pozbawiała wierzycieli możliwości odzyskania większej części swoich należności, a w skrajnych przypadkach – jakichkolwiek płatności od dłużników.
Nowe przepisy budzą wątpliwości głównie w jednym obszarze: jakie sądy powinny prowadzić sprawy restrukturyzacyjne i upadłościowe. Ustawa powierza postępowanie restrukturyzacyjne i pozostawia sprawy upadłościowe sądom rejonowym. Głosy dochodzące z rynku zwracają uwagę na skomplikowany charakter tego rodzaju spraw, często obejmujących całe grupy kapitałowe, działające nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach. To sprawia, że w sprawach restrukturyzacyjnych czy upadłościowych konieczne jest orzekanie przez doświadczonych sędziów, dobrze znających tę materię. Ten argument za przeniesieniem spraw tego rodzaju do sądów okręgowych jest podnoszony przez wiele stron.
Jako biegły rewident zwracam też uwagę na istotne w tym przypadku oderwanie przesłanek ogłoszenia upadłości od ślepej analizy bilansu przedsiębiorstwa. W praktyce często się zdarza, że spółki powołane do konkretnego celu, np. wybudowania budynku mieszkalnego, przez okres realizacji inwestycji wykazują ujemny kapitał własny, gdyż właściciel finansuje je pożyczkami wespół z kredytem bankowym. Aktualnie obowiązujące jeszcze przepisy sprawiają, że takie spółki formalnie spełniały przesłanki rozważenia wniosku o ogłoszenie upadłości, co było oczywistą bzdurą. Nowa ustawa reguluje te kwestie, wprowadzając zdrowy rozsądek przy ocenie, czy faktycznie mamy do czynienia z niewypłacalnością. W szczególności nakazuje ocenę czy stan taki utrzymuje się przez dłuższy okres. Ponadto nowe przepisy wyłączają z zobowiązań podlegających ocenie rezerwy na zobowiązania, zobowiązania przyszłe, w tym zobowiązania pod warunkiem zawieszającym oraz zobowiązania wobec wspólnika albo akcjonariusza z tytułu pożyczki.
Warto też zwrócić uwagę, że możliwości restrukturyzacji mogą wpłynąć na bardziej pozytywne ocenianie przez wierzycieli szans na odzyskanie swoich należności, a tym samym na mniejszą wartość odpisów aktualizujących przeterminowane należności (czyli wyższe zyski). Do tego rodzaju osądów należy podchodzić ostrożnie i z pewnością będzie to przedmiotem dyskusji spółek z audytorami.