Mec. Dariusz Pluta: „Stare brudy” w czasie kampanii

Okoliczność, że publikacja nastąpiła w okresie przedwyborczym, może mieć znaczenie dla oceny jej celu, a to z kolei ma znaczenie dla oceny jej legalności lub ewentualnie bezprawności – wyjaśnia adwokat Dariusz Pluta.

Publikacja: 13.09.2023 07:14

Mec. Dariusz Pluta: „Stare brudy” w czasie kampanii

Foto: Fotorzepa / Michał Walczak

Onet opublikował tekst o sprawie karnej za pobicie i nękanie kochanki dziennikarza jednej z kluczowych telewizji, ale sprzed ponad 20 lat. Czy to osoba publiczna, a jeśli tak, to czy można jej wyciągać publicznie takie sprawy?

Dziennikarze są osobami publicznymi. Ta cecha nie sprawia jednak, że ich prywatna (nie mówiąc już o intymnej) sfera życia nie podlega ochronie. Publikacje dotyczące prywatnej sfery życia – także dziennikarza – są dopuszczalne, jeżeli bezpośrednio wiążą się z jego działalnością publiczną, tutaj przede wszystkim zawodową. Szczególnego podkreślenia wymaga konieczność występowania bezpośredniego związku z działalnością zawodową (publiczną) dziennikarza.

Praca dziennikarza, zwłaszcza zajmującego się polityką, z natury ociera o wszystko.

Dla ujawnienia wiadomości ze sfery prywatnej nie jest wystarczające występowanie jakiekolwiek związku, w tym pośredniego. Sfera intymna każdej osoby, także publicznej, podlega jeszcze dalej idącej ochronie, bo sięganie do niej przez prasę, może tylko usprawiedliwiać działanie w celu zapobieżenia niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego. Niezależnie od tych warunków, w relacjach prywatnych czy intymnych występują osoby trzecie i każde ujawnienie wiadomości z tych sfer o osobie publicznej dotyczy również tych osób. Celem tej szczególnej ochrony prywatności i intymności są także, a może przede wszystkim, interesy takich osób w ich relacjach z osobami publicznymi.

Kategoria osób publicznych jest szeroka. Czy to stopniuje ochronę ich prywatności?

Najszersza dopuszczalna ingerencja w sferę prywatną występuje w przypadku polityków, a więc osób sprawujących władzę bądź aspirujących do niej. Rola dziennikarza jest inna, w tym przypadku wymóg bezpośredniego związku należy interpretować ściśle. Istotny jest cel tej ingerencji. O tym, czy w danym przypadku ingerencja w te sfery była dopuszczalna i spełniała wszystkie ustawowe warunki, może ostatecznie decydować sąd.

Jakie znaczenie ma, że od opisanego zdarzenia minęły lata, a sąd – co podano w tekście – orzekł, że choć wina nie budzi wątpliwości, że dziennikarz (wtedy innej redakcji) dopuścił się zarzuconych mu czynów, to warunkowo umorzył sprawę na dwa lata próby (i orzekł zapłatę pewnej kwoty na cel społeczny), wskazując na pozytywną prognozę co do przestrzegania porządku prawnego?

Jeżeli sąd zdecydował się orzec o warunkowym umorzeniu postępowania, to musiał uznać, iż wina i społeczna szkodliwość czynu nie były znaczne. Pamiętajmy też, że ta osoba nie została skazana i nie jest osobą karaną. Jeżeli okres próby upłynął pozytywnie, to do medialnego wykorzystywania tamtej sprawy – i to po ponad dwudziestu latach – podchodziłbym z bardzo dużą ostrożnością. Musiałby obecnie występować wyjątkowo ważny, wręcz nadzwyczajny powód i interes publiczny oraz bezpośredni związek z działalnością zawodową dziennikarza, żeby do takiego postępowania sprzed dwudziestu lat wracać i je ujawniać.

A jakie znaczenie dla prawnej oceny ma to, że publikacja ukazała się w środku kampanii wyborczej i zarówno ów portal, jak i opisywany dziennikarz intensywnie wypowiadają się w tematyce kampanijnej?

Patrząc na ten problem z punktu widzenia zdrowego rozsądku, jest oczywiste, że każda publiczna wypowiedź lub publikacja w okresie kampanii wyborczej może być uznana za wypowiedź czy publikację kampanijną albo służącą tej kampanii. Tak samo mogą być identycznie oceniane publikacje, które w okresie kampanii nagle ujawniają okoliczności sprzed dwudziestu lat mogące dyskredytować osoby postrzegane chociażby jako zwolennicy jednej ze stron politycznej konkurencji. W sytuacji ewentualnego sporu sądowego okoliczność, że taka publikacja nastąpiła w okresie kampanii wyborczej, może mieć znaczenie dla oceny jej celu, a to z kolei ma znaczenie dla oceny legalności lub bezprawności publikacji.

Czytaj więcej

Gajowniczek- Pruszyńska: Niekarany to nie to samo, co nieskazitelnego charakteru

Onet opublikował tekst o sprawie karnej za pobicie i nękanie kochanki dziennikarza jednej z kluczowych telewizji, ale sprzed ponad 20 lat. Czy to osoba publiczna, a jeśli tak, to czy można jej wyciągać publicznie takie sprawy?

Dziennikarze są osobami publicznymi. Ta cecha nie sprawia jednak, że ich prywatna (nie mówiąc już o intymnej) sfera życia nie podlega ochronie. Publikacje dotyczące prywatnej sfery życia – także dziennikarza – są dopuszczalne, jeżeli bezpośrednio wiążą się z jego działalnością publiczną, tutaj przede wszystkim zawodową. Szczególnego podkreślenia wymaga konieczność występowania bezpośredniego związku z działalnością zawodową (publiczną) dziennikarza.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP