Kilkadziesiąt złotych comiesięcznej składki na radę rodziców, drugie tyle na wyprawkę i 150 zł na karty pracy i ćwiczenia. Do tego dochodzi opłata za wyżywienie, a w gminach, w których przedszkole nie jest bezpłatne – dodatkowe opłaty za pobyt dziecka w placówce dłuższy niż pięciogodzinny limit. Tyle płacą rodzice przedszkolaków. Większość z tych kosztów jest niezgodna z prawem.
– Zmuszanie do kupowania książek, kart obserwacji, kart pracy jest nieuprawnionym nakładaniem na rodziców dodatkowych opłat za korzystanie przez ich dzieci z wychowania przedszkolnego. Takie działanie nie ma podstaw prawnych – mówi Adrianna Całus-Polak, rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Ministerstwo informuje, że dyrektor przedszkola nie ma upoważnienia do ustanawiania jakichkolwiek obowiązkowych opłat za wykonywanie zadań oświatowo-wychowawczych. Gwarantuje to Konstytucja RP i prawo oświatowe. Zgodnie z art. 10 ust. 1 ustawy – Prawo oświatowe organ prowadzący przedszkole, czyli najczęściej gmina, odpowiada za jego działalność.
Czytaj więcej
Warto poprosić o uzasadnienie odmowy przyjęcia dziecka do przedszkola. Podczas rekrutacji zdarzają się nieprawidłowości.
– Zarówno podstawa programowa wychowania przedszkolnego, jak i rozporządzenie w sprawie świadectw, dyplomów państwowych i innych druków szkolnych nie przewidują korzystania w edukacji przedszkolnej z książek, kart pracy czy kart obserwacji dziecka, np. w związku z przygotowaniem diagnozy dojrzałości szkolnej. Wymaganie od rodziców, by zaopatrzyli dziecko w kapcie i chusteczki higieniczne, jest uzasadnione, natomiast oczekiwanie, że dostarczą także np. nożyczki, kredki, plastelinę itd., nie znajduje podstawy prawnej – wyjaśnia Adrianna Całus-Polak.