Rz: Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego i profesor ma czas na pasje?
Antoni Hanusz: Ja mam. I jest ich bardzo dużo, ale największą od dziecka jest pasja poznania. Jako człowiek dojrzały skupiam się na tym, co służy temu poznaniu, tj. przede wszystkim na pracy badawczej, dydaktycznej i bibliofilskiej. Co więcej, staram się te pasje zaszczepić już kolejnemu pokoleniu, czyli moim studentom w katedrze. Jak są ważne w pracy naukowca i sędziego, pokazała też moja ostatnia wizyta w Japonii. Upewniła mnie, że pasja poznania, która cechuje też Japończyków, może być bardzo pomocna w analizie systemów prawnych.
Czy wybór lektur jest zdeterminowany bardziej przez wymagania zawodowe?
Czytanie w zasadzie staram się podporządkować szeroko rozumianej pracy – zarówno jako sędziego NSA, jak i naukowej. To czytanie musi czemuś służyć. Od dłuższego czasu zaczytuję się w filozofii klasycznej. I to, co Arystoteles pisał o czasie, staram się przekładać na moje podejście do instytucji prawnych, np. przedawnienia czy terminów w prawie podatkowym. Może się to wydawać dziwne, ale od czegoś trzeba zacząć.
Czyli ta pasja do książek przekłada się na orzecznictwo?