Pojednanie sunnickich potęg z Gazą w tle

Wizyta Erdogana u Sisiego oznacza przyśpieszenie normalizacji między Turcją a Egiptem. Po przeszło dekadzie ostrych sporów.

Publikacja: 16.02.2024 03:00

Prezydenci Recep Erdogan i Abd al-Fatah Sisi z żonami u boku Emine Erdogan (z lewej) i Entisar Amer

Prezydenci Recep Erdogan i Abd al-Fatah Sisi z żonami u boku Emine Erdogan (z lewej) i Entisar Amer (z prawej)

Foto: AFP

Prezydent Abd al-Fatah Sisi osobiście, co wyjątkowe, udał się w środę na lotnisko w Kairze, by powitać Recepa Erdogana, niewidzianego w Egipcie od 12 lat. Podczas konferencji padły słowa o otwarciu nowego rozdziału w relacjach i o dumie z „cywilizacyjnego i kulturowego dziedzictwa”, które łączą oba kraje.

Przez ponad dekadę dzieliły je jednak podejście do Bractwa Muzułmańskiego oraz do konfliktów w kilku krajach Bliskiego Wschodu, zwłaszcza w Libii. Teraz w szczególności połączyły je wysiłki na rzecz zakończenia wojny w Strefie Gazy, rozpoczętej od ataku terrorystycznego Hamasu na Izrael 7 października.

Wojna w Gazie. Egipt odrzuca przesiedlenie Palestyńczyków

Do wizyty doszło w momencie, gdy Izrael szykuje się do operacji militarnej w pełnym uchodźców mieście Rafah na południu strefy. Rosną obawy, że Izraelczycy mają zamiar wypchnąć dziesiątki tysięcy Palestyńczyków na stronę egipską, na półwysep Synaj. – Doceniamy stanowisko Egiptu, który odrzuca przesiedlanie mieszkańców Gazy – podkreślił Erdogan.

– Egipt odrzuca to od początku wojny. Nie chce, by Izrael zepchnął na niego problem palestyński, zamiast samemu go rozwiązać poprzez utworzenie państwa palestyńskiego – mówi „Rzeczpospolitej” Said Sadek, politolog z Uniwersytetu Egipsko-Japońskiego w Aleksandrii.

Jak podkreśla, wojna w Gazie jest bardzo ważna dla jego kraju i dla równowagi sił na Bliskim Wschodzie, a zbliżenie Egiptu i Turcji w tej sprawie „może się nie spodobać Izraelowi”.

Ocieplenie między Kairem i Ankarą

Pierwsze oznaki ocieplenia między czołowymi państwami sunnickimi pojawiły się już wcześniej, w zeszłym roku Egipt wysłał ambasadora do Turcji, a Turcja swojego do Egiptu, w tym zaś zapowiedziano dostarczenie tureckich dronów egipskiej armii.

– Wizyta Erdogana była oczekiwana od miesięcy jako element postępującej normalizacji – mówi „Rzeczpospolitej” Özgür Ünlühisarcikli, szef ankarskiego oddziału amerykańskiego think tanku German Marshall Fund. Dodaje, że jej termin wypadł w wyjątkowym momencie wydarzeń na Bliskim Wschodzie. Prezydenci doszli do wniosku, że w tej sprawie trzeba działać razem.

Czytaj więcej

Sisi został trzeci raz prezydentem Egiptu. "Gwarantuje bezpieczeństwo"

Drogi Kairu i Ankary rozeszły się w wyniku rewolucji arabskich przed kilkunastu laty. Erdogan wspierał Bractwo Muzułmańskie – największą organizację islamistyczną w świecie sunnickim – które w wyniku rewolucji doszło do władzy w Egipcie i miało tam swojego prezydenta Mohameda Mursiego. Mursi został w 2013 r. obalony przez armię pod wodzą generała Sisiego, który potem został prezydentem. Bractwo uznano w Egipcie za terrorystów.

Ostatnio, jak podkreśla Ünlühisarcikli, Turcja zmniejszyła poparcie dla Bractwa Muzułmańskiego tak, by jego skala „była akceptowalna” dla Egiptu.

Oba kraje wspierały w Libii przeciwne strony ciągnącego się od lat konfliktu. Turcja, także militarnie, poparła rząd w Trypolisie, zdominowany przez islamistów, a Egipt Chalifę Haftara panującego nad wschodem kraju.

Libijscy islamiści też zazwyczaj wywodzą się z Bractwa Muzułmańskiego, co pchało Sisiego do pomocy Haftarowi, w którym widział bratnią duszę.

– Trzeba podkreślić, że Bractwo w różnych krajach jest różne i działa niezależnie. Jednak Sisi nadal nie jest zadowolony z tureckiej obecności w Libii, uważa, że o tym trzeba jeszcze będzie dyskutować – mówi Ünlühisarcikli.

Prezydent Abd al-Fatah Sisi osobiście, co wyjątkowe, udał się w środę na lotnisko w Kairze, by powitać Recepa Erdogana, niewidzianego w Egipcie od 12 lat. Podczas konferencji padły słowa o otwarciu nowego rozdziału w relacjach i o dumie z „cywilizacyjnego i kulturowego dziedzictwa”, które łączą oba kraje.

Przez ponad dekadę dzieliły je jednak podejście do Bractwa Muzułmańskiego oraz do konfliktów w kilku krajach Bliskiego Wschodu, zwłaszcza w Libii. Teraz w szczególności połączyły je wysiłki na rzecz zakończenia wojny w Strefie Gazy, rozpoczętej od ataku terrorystycznego Hamasu na Izrael 7 października.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Berliner Zeitung: PiS zrobi z Sikorskiego rosyjskiego agenta
Polityka
„Tylko my możemy zatrzymać brunatne siły w Europie”. Konwencja wyborcza Lewicy
Polityka
Rosja i Iran mają sposoby na zachodnie sankcje
Polityka
Król Karol III wraca do publicznych wystąpień. Komunikat Pałacu Buckingham
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?