Ministerstwo Finansów opublikowało nową wersję projektu nowelizacji rozporządzenia o VAT-owskim Jednolitym Pliku Kontrolnym. Nie ma już w nim bardzo krytykowanego przez księgowych obowiązku nadawania symbolu MPP transakcjom, w których nabywca dobrowolnie zastosował mechanizm podzielonej płatności. Więcej, skarbówka w ogóle rezygnuje z tego oznaczenia.
Czytaj także: Przemysław Krawczyk: Zmiany JPK to odpowiedź na postulaty przedsiębiorców
Przypomnijmy, że dodatkowe symbole w VAT-owskim JPK (ewidencja z deklaracją) trzeba stosować od 1 października 2020 r. Obowiązek ten dotyczy niektórych towarów, usług, transakcji oraz specjalnych procedur. Także mechanizmu podzielonej płatności, który jest oznaczany symbolem MPP. Ten mechanizm, tzw. split payment, to podział zapłaty na dwie części: kwotę netto przelewamy na zwykły rachunek sprzedawcy, a VAT na specjalne konto kontrolowane przez fiskusa. Od 1 listopada 2019 r. trzeba go stosować przy rozliczaniu transakcji dotyczących tzw. wrażliwych towarów bądź usług, wymienionych w załączniku nr 15 do ustawy o VAT, np. części do samochodu. Wtedy gdy kwota z faktury przekracza 15 tys. zł. Inne transakcje dotyczące towarów bądź usług spoza załącznika albo na mniejsze kwoty nie są objęte obowiązkowym split payment.
Księgowi krytykują
W pierwszej wersji projektu rozporządzenia (opisywaliśmy go w „Rzeczpospolitej" z 18 marca) Ministerstwo Finansów proponowało, aby przedsiębiorcy oznaczali symbolem MPP nie tylko transakcje objęte obowiązkowym split payment, ale także te, w których jest stosowany dobrowolnie. Ten pomysł nie spodobał się jednak księgowym.
– Taki wymóg byłby niemożliwy do wykonania. Płatność często następuje po zaksięgowaniu faktury i w momencie składania JPK nie wiadomo z reguły, czy nabywca zastosuje split payment, gdy nie ma takiego obowiązku. A jeśli zastosuje, to sprzedawca musiałby robić korekty – tłumaczy Cezary Szymaś, współwłaściciel biura rachunkowego ASCS-Consulting.