W „Solaris” mamy scenę, kiedy bohater porównuje pomiary satelity z własnymi obliczeniami. Czyni to, by się przekonać, że nie zwariował, że stacja Solaris naprawdę istnieje, i wszystko, co się na niej rozgrywa, nie jest złudzeniem. Zgodność pomiarów z obliczeniami jest tu dowodem na realność świata.
Podobny zabieg przeprowadza w książce „Cała prawda” noblista P.J.E. Peebles. Tu dowodem pośrednim na istnienie tzw. rzeczywistości obiektywnej jest cała droga, jaką przebyła kosmologia od teorii względności aż po koncepcję ciemnej materii. Książka szczegółowo i kompetentnie przedstawia pracę fizyków, astronomów i kosmologów, aby wnioskować o realności świata. Peebles stawia de facto pytanie o wartość ustaleń nauk ścisłych w kwestii rozwikłania tajemnic Wszechświata. „Cała prawda” odpowiada: był to zbiorowy wysiłek najwyższej próby, a rezultaty weszły do skarbnicy ludzkiej wiedzy. Peebles nie formułuje tego w ten sposób, bo mu nie wypada, skoro w tym uczestniczył przez ostatnie 60 lat, więc dopowiedzmy za niego: XX wiek dostarczył nam w dziedzinie kosmologii wiedzy, która znacznie przerasta ogólny poziom cywilizacyjny dzisiejszej ludzkości.