Po pierwszych stronach aż musiałem sprawdzić. Rocznik 1975. A więc Kjersti Anfinnsen miała 46 lat, kiedy w 2021 r. publikowała „Chwile wieczności” w rodzinnej Norwegii. To dość istotne, bo od pierwszych stron Anfinnsen stylizuje swoją powieść na monolog starszej kobiety. W krótkich, maksymalnie dwustronicowych, rozdziałach poznajemy historię życia Birgitte Solheim oraz sytuację, w jakiej obecnie się znajduje. Ile ma lat? Skoro pierwsze wspomnienia ma jeszcze z czasów wojny, to co najmniej 80. Niegdyś była cenioną kardiochirurżką, jej „dłonie drobne były niczym motyle w klatkach piersiowych pacjentów”, teraz ma problem z obraniem homara w restauracji.