Projekt Napoli utknął na mieliźnie

SSC Napoli nie przypomina już drużyny, która w ubiegłym roku zdobyła scudetto i była typowana do wygrania Ligi Mistrzów. Ten sezon może zakończyć się klęską.

Publikacja: 16.01.2024 03:00

Projekt Napoli utknął na mieliźnie

Foto: PAP/EPA

Kilka miesięcy temu była feta, jakiej Neapol nie przeżył przez 30 lat. Do miasta, pod mural boskiego Diego Maradony, ciągnęły tłumy turystów z całego świata pragnących poczuć atmosferę, jaka zapanowała po tym, gdy tamtejszy zespół – po długim okresie suszy – wreszcie sięgnął po tytuł.

– Dokonaliśmy tego dwa lata wcześniej, niż zakładał plan. Musimy to zrobić ponownie. Ten projekt nigdy się nie kończy, dla mnie to dopiero początek – triumfował wówczas Aurelio De Laurentiis, charyzmatyczny producent filmowy, który kupił klub w 2004 roku, gdy spadł on do trzeciej ligi i znalazł się w stanie upadłości. A potem przywrócił mu dawny blask.

Czytaj więcej

SSC Napoli w kryzysie. Nie tylko Piotr Zieliński ucieka

Pewne jest, że powtórzyć tego sukcesu nie uda się w tym roku. Na półmetku rozgrywek Serie A Napoli traci 20 punktów do lidera Interu Mediolan. To nie przypadek, skoro doznało już siedmiu porażek – więcej niż w całym mistrzowskim sezonie.

De Laurentiis nie wytrzymał i po serii słabszych wyników w lidze (0:2 z Romą, 0:0 z Monzą, 0:3 z Torino) oraz kompromitacji w Pucharze Włoch (0:4 z Frosinone) zarządził „ritiro”. Tak we Włoszech nazywa się skoszarowanie drużyny w hotelu lub ośrodku treningowym i odcięcie graczy od rodzin oraz mediów.

Krytycy twierdzą, że to przestarzała metoda działająca na szkolnych łobuzów, a nie dorosłe ​​piłkarskie gwiazdy. Właściciel Napoli uważa jednak, że jest lepsze niż nakładanie kar, bo zawodnicy mają okazję bliżej się poznać, zacieśnić więzi i skupić się wyłącznie na futbolu. Takie rozwiązanie stosował już, gdy trenerami byli Rafael Benitez czy Carlo Ancelotti.

Piłkarze w hotelu mieli zostać przez cały tydzień poprzedzający mecz z Salernitaną, ale po apelu kapitana Giovanniego Di Lorenza szef klubu pozwolił im spędzić jedno popołudnie z rodzinami. Nie wiadomo więc, czy większy efekt przyniosła izolacja, czy jednak dzień wolnego. Faktem jest, że Napoli odniosło pierwsze zwycięstwo w tym roku, choć pokonanie najsłabszej ekipy Serie A wcale nie przyszło łatwo. Mistrz Włoch przegrywał i musiał gonić wynik, wyrównującą bramkę zdobył z rzutu karnego Matteo Politano, a decydującego gola strzelił w szóstej minucie doliczonego czasu Amir Rrahmani. Na boisku zabrakło Piotra Zielińskiego. Nie było go nawet na ławce rezerwowych. Oficjalnie z powodu zmęczenia, ale nietrudno wiązać tę nieobecność z niejasną przyszłością Polaka. Lider naszej reprezentacji wciąż nie przedłużył umowy z Napoli, a w niektórych mediach można było przeczytać, że jest już dogadany z Interem na letni transfer.

Czytaj więcej

Apetyt na Polaków. Jan Bednarek i Jakub Kiwior mogą zmienić kluby

Zieliński był – obok Nigeryjczyka Victora Osimhena i Gruzina Chwiczy Kwaracchelii – jedną z najważniejszych postaci mistrzowskiego Napoli. Dziś wszyscy obniżyli loty.

Osimhen, który został królem strzelców Serie A, uzbierał dotąd w lidze tylko siedem goli. Kwaracchelia, który był najlepszym asystentem, miał do tej pory cztery kluczowe podania. Zieliński bramki uzbierał dwie i tyle samo asyst.

Kto wie, czy największym źródłem obecnych kłopotów Napoli nie była jednak zmiana trenera. Luciano Spalletti uznał, że musi odpocząć od piłki i nabrać dystansu.

– Potrzebuję rocznej przerwy. Nie ma możliwości, bym zmienił zdanie. Napoli zasługuje na wszystko, co najlepsze, a ja nie jestem na to gotowy. Kocham ten klub, ale czasami trzeba się rozstać z powodu zbyt dużej miłości – przekonywał. Ale gdy na horyzoncie pojawiła się nowa, atrakcyjna wybranka porzucona przez Roberto Manciniego, nie potrafił odmówić i już w sierpniu został selekcjonerem reprezentacji Włoch.

Czytaj więcej

Piotr Zieliński w rozkroku. Gdzie zagra reprezentant Polski?

Napoli zatrudniło więc Rudiego Garcię, ale w listopadzie Francuza zwolniło i zastąpiło Walterem Mazzarrim, który pracował już w Neapolu w latach 2009–2013. Wyraźnej poprawy nie widać: pod jego wodzą zespół odniósł cztery zwycięstwa w 11 meczach, licząc wszystkie rozgrywki.

Napoli dzieli dziś los Barcelony – innego mistrza z piątki wielkich lig w Europie, który upił się sukcesem i w kolejnym sezonie nie potrafi wznieść na wyżyny. Co ciekawe, obie drużyny będą miały okazję do konfrontacji. Los chciał, że w lutym i w marcu zmierzą się w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że będzie to hit tej rundy, ale teraz – biorąc pod uwagę formę obu ekip – można mieć uzasadnione obawy.

Napoli w tym tygodniu zagra w Arabii Saudyjskiej o Superpuchar Włoch. Półfinał z Fiorentiną zaplanowano na czwartek, ewentualny finał – z Interem lub Lazio – w poniedziałek. Zieliński poleciał z zespołem, ale czas pokaże, czy nie podpadł właścicielowi i nie trafi na boczny tor – jak kiedyś Arkadiusz Milik.

Kilka miesięcy temu była feta, jakiej Neapol nie przeżył przez 30 lat. Do miasta, pod mural boskiego Diego Maradony, ciągnęły tłumy turystów z całego świata pragnących poczuć atmosferę, jaka zapanowała po tym, gdy tamtejszy zespół – po długim okresie suszy – wreszcie sięgnął po tytuł.

– Dokonaliśmy tego dwa lata wcześniej, niż zakładał plan. Musimy to zrobić ponownie. Ten projekt nigdy się nie kończy, dla mnie to dopiero początek – triumfował wówczas Aurelio De Laurentiis, charyzmatyczny producent filmowy, który kupił klub w 2004 roku, gdy spadł on do trzeciej ligi i znalazł się w stanie upadłości. A potem przywrócił mu dawny blask.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Mecz bez historii, Robert Lewandowski bez gola. Barcelona bliżej wicemistrzostwa
Piłka nożna
Kolejny sezon Ligi Mistrzów. Piraci wzięli kurs na Europę
Piłka nożna
Czy będzie grupowy coming-out w zawodowej piłce nożnej?
Piłka nożna
Czy Manchester United i Chelsea zagrają w europejskich pucharach?
Piłka nożna
Kto poprowadzi największe kluby w przyszłym sezonie? Ruszyła karuzela nazwisk