Marcin Szymański: Czy Anthony Collins naprawdę jest niezorientowany?

Opinia rzecznika generalnego TSUE złożona w ważnej polskiej sprawie frankowej broni się sama, ale jej krytyka autorstwa sędziego Henryka Walczewskiego zasługuje na polemikę, bo może fałszować obraz prawnej ochrony konsumentów.

Publikacja: 31.03.2023 07:20

Marcin Szymański: Czy Anthony Collins naprawdę jest niezorientowany?

Foto: Adobe Stock

W „Rzeczpospolitej” z 6 i 15 marca sędzia Henryk Walczewski poddał miażdżącej krytyce opinię rzecznika generalnego TSUE w sprawie C-520/21. Choć sądzę, że opinia doświadczonego irlandzkiego prawnika – sędziego Anthony’ego Michaela Collinsa – broni się sama, twierdzenia sędziego Walczewskiego o rzekomych błędach rzecznika TSUE zasługują na polemikę, tym bardziej że ukazując się równocześnie z wypowiedziami przedstawicieli bankowego managementu o rzekomo złym podejściu sądów rozpoznających „sprawy frankowe”, może prowadzić do stworzenia fałszywego obrazu tych spraw oraz związanej z nimi prawnej ochrony konsumentów.

Wnioski wyrażone w opinii w sprawie C-520/21 nie tylko nie zaskakują, a przeciwnie: są oczywistą kontynuacją konsekwentnie utrzymywanej przez TSUE linii orzeczniczej.

Czytaj więcej

Sędzia o opinii TSUE ws. frankowiczów: Rzecznik nie rozumie istoty kredytu

Czytaj więcej

Walczewski: Hammurabi nie był łagodniejszy od Collinsa, ale lepiej zorientowany

Czego dotyczą spory

Sędzia Walczewski stwierdza, że procesy konsumentów przeciw bankom nie dotyczą ryzyka walutowego. Twierdzenie to jest tak ogólne, że można się z nim zgodzić lub nie, w zależności od tego, jak się je rozumie. Osią sporu w tych procesach i przyczyną stwierdzania nieważności umów kredytu są niedozwolone postanowienia wiążące wysokość świadczeń stron z kursem waluty obcej.

Swoboda stron w kształtowaniu treści umowy ma granice wyznaczone w art. 3531 k.c., a ich przekroczenie najczęściej skutkuje nieważnością umowy. W przypadku postanowień zawartych z konsumentami umów, których treść nie powstała w toku indywidualnych negocjacji, swoboda kształtowania ich treści przez przedsiębiorcę jest dodatkowo ograniczona zasadami tzw. słuszności kontraktowej, do której odsyłają przepisy dyrektywy 93/13, a w ślad za nimi art. 3851 k.c. – 3853 k.c. Postanowienia umowy naruszające te zasady określane są mianem niedozwolonych, abuzywnych lub nieuczciwych. Ta ostania nazwa, zaczerpnięta z dyrektywy, najlepiej oddaje ich istotę. Sankcją w ich przypadku jest bezskuteczność.

Zamieszczone w umowach o kredyt denominowany lub indeksowany postanowienia dotyczące przeliczeń walutowych uznawane są za nieuczciwe z dwóch przyczyn: 1. dysproporcji praw i obowiązków kontraktowych na niekorzyść konsumenta, spowodowanej przyznaniem bankowi uprawnienia do arbitralnego wyznaczania kursu waluty, od którego zależałaby wysokość świadczeń stron, 2. braku transparencji, przez który TSUE rozumie nie tylko brak przejrzystość postanowienia pod względem gramatycznym, ale również brak wyjaśnienia konsumentowi konsekwencji ekonomicznych i prawnych postanowienia, a zwłaszcza związanych z nim ryzyk. TSUE w swych wyrokach wskazał minimum informacji, które powinien otrzymać każdy konsument przed zawarciem umowy o kredyt powiązany z walutą. W Polsce banki udzielały konsumentom informacji dalece poniżej tego minimum. Prawie wszystkie umowy o kredyt denominowany lub indeksowany zawarte z konsumentami w latach 2006–2010 zawierają postanowienia niedozwolone z jednej, a najczęściej z obu tych przyczyn. Niedozwolony charakter omawianych postanowień potwierdza ok. 20 wyroków Sądu Najwyższego. Ocena nieuczciwego charakteru postanowienia dokonywana jest na podstawie treści umowy w dacie jej zawarcia.

Postanowienia nie „stają się” niedozwolone przez jakieś późniejsze zdarzenia, lecz są takie od chwili zawarcia umowy. Gwałtowny wzrost kursu CHF nie jest przyczyną stwierdzania przez sądy nieważności umów o kredyt „frankowy”. Jest nią bezskuteczność zamieszczonych w niej postanowień spowodowana m.in. brakiem informacji o ryzyku takiego wzrostu kursu CHF, że uiszczanie rat kredytu (powiązanych z kursem waluty) stanie się uciążliwe dla konsumenta oraz przyznaniem bankowi prawa arbitralnego wyznaczania kursu waluty i w ten sposób decydowania o wysokości zobowiązań konsumenta.

Nie były legalne

Nie jest więc prawdą, że omawiane umowy kredytu były „legalne”, a dopiero późniejsze nieprzewidzialne zdarzenie spowodowało, że stały się wadliwe. Przeciwnie – w chwili zawarcia obarczone były wadami, prowadzącymi do ich nieważności. Wzrost kursu CHF mógł być jednak impulsem, który zmotywował wielu konsumentów, aby wystąpić do sądu. Sfera motywacji konsumenta nie ma jednak żadnego znaczenia dla oceny nieuczciwego charakteru postanowień umowy.

Nieuczciwe postanowienie jest bezskuteczne od chwili zawarcia umowy (ab initio), z mocy samego prawa (ipso iure), co sąd ma obowiązek wziąć pod uwagę z urzędu. Konsument może jednak jednostronnym oświadczeniem przyznać mu z mocą wsteczną skuteczność. Jeżeli konsument odmówi sanowania umowy, kończy się okres, w którym jej sanacja jest możliwa i jest ona traktowana jak nieważna od chwili zawarcia (ex tunc). Nie jest zatem uzasadniony zarzut, że rzecznik generalny był w błędzie odnośnie do następstw bezskuteczności zamieszczonych w umowie nieuczciwych postanowień. Przeciwnie: trafnie przyjął, że umowa, w której zamieszczono nieuczciwe postanowienia, nie wiązała konsumenta od chwili jej zawarcia. Razi mnie stwierdzenie, iż rzecznik Collins powiela błędy suflowane sądowi pytającemu przez kredytobiorców, sugerujące, że sąd pytający i rzecznik bezkrytycznie powtarzają cudze tezy. Postępowanie przed TSUE jest kontradyktoryjne, więc rzecznik zapoznał się z poglądami wszystkich uczestników, w tym banku. Niech nie umknie uwadze, że stanowisko sądu pytającego podzielał rząd RP oraz RPO.

Czytaj więcej

Arkadiusz Szcześniak: Co wie rzecznik Collins, a czego nie wie sędzia Walczewski

Co było w opinii

Przedmiotem opinii ws. C-520/21 była ocena niesprzeczności roszczeń mogących przysługiwać stronom umowy o kredyt, nieważnej z powodu zamieszczonych w niej nieuczciwych postanowień z celami dyrektywy 93/13 określonymi w jej art. 6 i 7. Głównym celem dyrektywy jest zapewnienie indywidualnemu konsumentowi ochrony przed skutkami stosowania nieuczciwych postanowień. Cel ten realizuje nakaz traktowania nieuczciwych postanowień jak nigdy nieistniejących. Dodatkowy cel to zapobieganie stosowaniu nieuczciwych postanowień przez przedsiębiorców, czemu służyć ma tzw. efekt zniechęcający dyrektywy, rozumiany jako konieczność poniesienia przez przedsiębiorcę wszystkich negatywnych następstw bezskuteczności nieuczciwych postanowień, włączając w to skutki upadku umowy, jeśli jej obowiązywanie bez tych postanowień jest niemożliwe. Z uwagi na znaczenie „efektu zniechęcającego” dla realizacji prewencyjnego celu dyrektywy 93/13 TSUE wykluczył możliwość podejmowania przez sądy krajowe jakichkolwiek działań zmierzających do łagodzenia negatywnych dla przedsiębiorcy następstw eliminacji z umowy nieuczciwego postanowienia (modyfikacji jego treści, zastąpienia innym etc.). Umowa ma wiązać strony, z pominięciem nieuczciwego postanowienia i bez innych zmian, o ile to możliwe, jeżeli dyrektywa nie sprzeciwia się stwierdzeniu jej nieważności. Na odstępstwo od tych zasad TSUE zezwolił jedynie w wypadku, gdy jest to niezbędne dla ochrony konsumenta i uzależnił od jego zgody.

W konkluzji rzecznik generalny TSUE stwierdził, że art. 6 i art. 7 dyrektywy nie sprzeciwiają się temu, aby w przypadku nieważności umowy kredytu, wskutek umieszczenia w niej nieuczciwych postanowień, konsumentowi oprócz roszczenia o zwrot pieniędzy zapłaconych na rzecz banku w wykonaniu nieważnej umowy, wraz z odsetkami za opóźnienie od chwili wezwania do ich zwrotu, przysługiwały również dalej idące roszczenia. Ocenił zarazem, że przepisy te stoją na przeszkodzie temu, aby z takimi dodatkowymi roszczeniami występować mógł przeciw konsumentowi bank.

Tylko żądanie zwrotu środków

Bank może żądać w takiej sytuacji wyłącznie zwrotu pieniędzy wypłaconych na rzecz konsumenta wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od daty wezwania do ich zwrotu. Rzecznik nie rozstrzygał, czy konsumentowi przysługują roszczenia ponad zagwarantowane w dyrektywie minimum (zwrot zapłaconych kwot wraz odsetkami od daty wezwania do zwrotu). Stwierdził jedynie, że choć z dyrektywy 93/13 takie uprawnienie konsumenta nie wynika, to gdyby prawo krajowe przyznawało konsumentom takie roszczenia, nie osłabiłoby to ani ochrony konsumenta, ani jej „efektu zniechęcającego”. Przyznanie bankowi, który wprowadził do umowy z konsumentem nieuczciwe postanowienia, roszczeń mających zrekompensować straty, jakie poniósł wskutek nieważności umowy, byłoby nie do pogodzenia z długoterminowym celem dyrektywy 93/13, gdyż osłabiałoby „efekt zniechęcający”, pozbawiając dyrektywę skuteczności. Rzecznik zauważył, że gdyby pomimo nieważności umowy kredytu bank mógł pobierać od konsumentów rynkowe wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, mogłoby się okazać, że narzucanie konsumentom nieuczciwych postanowień jest dla banku opłacalne, a co najmniej nastąpiłoby znaczne zmniejszenie ryzyka gospodarczego, na jakie naraża się bank stosujący nieuczciwe postanowienia. Znając wagę, jaką TSUE przykłada do „efektu zniechęcającego” dyrektywy, nie można było spodziewać się innego stanowiska rzecznika generalnego. Potwierdzenie jego trafności można znaleźć choćby w wyroku z 16 marca 2023 r. (sygn. C-6/22), w którym TSUE orzekł, że dyrektywa 93/13 sprzeciwia się wykładni prawa krajowego, która prowadziłaby do równego rozłożenia między przedsiębiorcę i konsumenta strat wynikających z nieważności umowy spowodowanej zamieszczeniem w niej nieuczciwych postanowień, gdyż osłabiałoby to ochronę konsumenta i efekt zniechęcający dyrektywy.

Rzecznik zwrócił uwagę na sprzeczność dodatkowych roszczeń banków z fundamentalną zasadą: nemo auditur propriam turpitudinem allegans (nikt nie może czerpać korzyści z własnego bezprawia), i wyjaśnił, że bank nie może otrzymać rekompensaty z tytułu niekorzystnych skutków nieważności umowy, gdyż są one wynikiem jego bezprawnego działania.

Jak Bruksela i rząd

Takie stanowisko zajęły w tej sprawie również KE i rząd RP. To istotne spostrzeżenie, gdyż nieraz zapomina się, że banki uniknęłyby niekorzystnych następstw nieważności umów kredytu, gdyby nie zdecydowały się na wprowadzanie do nich nieuczciwych postanowień. Podjęły „ryzyko prawne” (jak eufemistycznie określają swe działanie) i stawiając na nieskuteczność prawa UE w Polsce, ponoszą tego konsekwencje. Łagodzenie tych konsekwencji, czy to przez tworzone specjalnie w tym celu interpretacje prawa, czy w drodze ustawowej, stawiałoby je ponad prawem i zachęcało do ponawiania takich działań.

Celem dyrektywy 93/13 jest m.in. sprawienie żeby podejmowanie ryzyka związanego z naruszaniem praw konsumentów nie było opłacalne. Opinia rzecznika generalnego TSUE dobrze temu celowi służy.

Autor jest adwokatem, wspólnikiem w kancelarii Drzewiecki Tomaszek i Wspólnicy

W „Rzeczpospolitej” z 6 i 15 marca sędzia Henryk Walczewski poddał miażdżącej krytyce opinię rzecznika generalnego TSUE w sprawie C-520/21. Choć sądzę, że opinia doświadczonego irlandzkiego prawnika – sędziego Anthony’ego Michaela Collinsa – broni się sama, twierdzenia sędziego Walczewskiego o rzekomych błędach rzecznika TSUE zasługują na polemikę, tym bardziej że ukazując się równocześnie z wypowiedziami przedstawicieli bankowego managementu o rzekomo złym podejściu sądów rozpoznających „sprawy frankowe”, może prowadzić do stworzenia fałszywego obrazu tych spraw oraz związanej z nimi prawnej ochrony konsumentów.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Pietryga: Czy potrzebna jest zmiana Konstytucji? Sądownictwo potrzebuje redefinicji
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: konstytucja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Sławomir Paruch, Michał Włodarczyk: Wartości firmy vs. przekonania pracowników
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił