Waglewski: W Internecie jesteśmy chorzy z nienawiści

- Jeszcze nie czas, kiedy możemy sobie spokojnie poleżeć – mówi Wojciech Waglewski, lider Voo Voo, o nowej płycie „Premiera”.

Publikacja: 27.10.2022 14:01

Wojciech Waglewski

Wojciech Waglewski

Foto: Adrian Tync, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Jacek Cieślak: Czy w piosence „Ochota”, gdzie wspomniany jest wuj antysemita, przemoc gitowców wobec hipisów, walka dzielnic, agresja, rozbija pan mit PRL, gdzie władza była okropna, a rodacy wspaniali?

Wojciech Waglewski: Przez wiele nie wiedziałem, czym się różni Żyd od nie-Żyda, dlatego słuchając różnych bzdur o syjonistach, czułem wstyd. Niestety mam wrażenie, że wracamy do gomułkowskich czasów szczucia jednych przeciw drugim. Obecnie głównodowodzący Polską próbuję rządzić w ten sam sposób i na razie im się to udaje. Żydów zastąpili lekarze, sędziowie, artyści, LGBT. Myślę, że poziom negatywnych emocji rosnący w kraju widać w Internecie. Mówiąc wprost: chamstwa przybywa. Jesteśmy chorzy z nienawiści, przynajmniej w sieci. Na szczęście kiedy podróżuję po Polsce - nigdy nie spotkałem się z żadnym przejawem agresji. Są za to próby wyłączenia nas z prawa reakcji na złe przejawy polityki. Pamiętam jak Krzysiek Zalewski na koncercie Męskiego Grania wypowiedział się w tej kwestii. Pojawiły się krzyki „Bez polityki, bez polityki”. Dla mojego pokolenia, dla twórców muzyki rockowej to coś niezrozumiałego. Jak wyobrazić sobie Woodstock bez politycznych deklaracji? Niemożliwe. Naprawdę mamy myśleć, że politycy mogą robić to, co chcą, a my nie będziemy chcieli reagować i zmieniać tego? Niechęć do pełnowymiarowego uczestnictwa w życiu publicznym jest słaba.

Już od dawna mówię, że nie łączę Boga z Kościołem. Bóg jest dla mnie pojęciem metafizycznym

Wojciech Waglewski, lider Voo Voo

Jednocześnie w finale płyty wyraża pan nadzieję, że polityka napuszczania jednych na drugich kiedyś minie.

Nadzieję mam. Od 70 lat. Wierzę jak głupi. Ale przykłady były: 1989 r. i pierwszy Sylwester na Starówce, gdzie byłem z Jurkiem Owsiakiem. Zobaczyłem nową, przyjazną i uśmiechniętą Polskę. Tak było również przy okazji wejścia do NATO i Unii Europejskiej. Na szczęście wciąż są światełka w tunelu, takie jak zachowanie Polaków wobec Ukraińców. Antyuchodźcza polityka partii rządzącej nie miała na to wpływu. Uaktywniły się kobiety. Teraz chodzi o to, żeby wszyscy młodzi nie byli bierni.

Mamy w piosenkach dwa obrazy: „Bóg życzliwie łypnie okiem,/jak naród wstanę z kolan i będę wysoki,/i znów się rozpromieni/ten nasz kawałek ziemi”. A także „W starym kościele wiernych masa/ a Boga jakby mało/ za to większa kasa”.

Już od dawna mówię, że nie łączę Boga z Kościołem. Bóg jest dla mnie pojęciem metafizycznym, mam wrażenie że od czasu do czasu odczuwam w swoim życiu elementy metafizyczne, natomiast Kościół jest dla mnie pragmatycznie zbudowaną instytucją, mocno osadzoną w realiach politycznych i finansowych, co z duchowością nie ma nic wspólnego. Może w starym kościółku na Podhalu usłyszy się jeszcze wzniosły śpiew. Ale to rzadkość.

Cały wywiad ukaże się w wydaniu "Rzeczpospolitej" i na stronie rp.pl

Jacek Cieślak: Czy w piosence „Ochota”, gdzie wspomniany jest wuj antysemita, przemoc gitowców wobec hipisów, walka dzielnic, agresja, rozbija pan mit PRL, gdzie władza była okropna, a rodacy wspaniali?

Wojciech Waglewski: Przez wiele nie wiedziałem, czym się różni Żyd od nie-Żyda, dlatego słuchając różnych bzdur o syjonistach, czułem wstyd. Niestety mam wrażenie, że wracamy do gomułkowskich czasów szczucia jednych przeciw drugim. Obecnie głównodowodzący Polską próbuję rządzić w ten sam sposób i na razie im się to udaje. Żydów zastąpili lekarze, sędziowie, artyści, LGBT. Myślę, że poziom negatywnych emocji rosnący w kraju widać w Internecie. Mówiąc wprost: chamstwa przybywa. Jesteśmy chorzy z nienawiści, przynajmniej w sieci. Na szczęście kiedy podróżuję po Polsce - nigdy nie spotkałem się z żadnym przejawem agresji. Są za to próby wyłączenia nas z prawa reakcji na złe przejawy polityki. Pamiętam jak Krzysiek Zalewski na koncercie Męskiego Grania wypowiedział się w tej kwestii. Pojawiły się krzyki „Bez polityki, bez polityki”. Dla mojego pokolenia, dla twórców muzyki rockowej to coś niezrozumiałego. Jak wyobrazić sobie Woodstock bez politycznych deklaracji? Niemożliwe. Naprawdę mamy myśleć, że politycy mogą robić to, co chcą, a my nie będziemy chcieli reagować i zmieniać tego? Niechęć do pełnowymiarowego uczestnictwa w życiu publicznym jest słaba.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka popularna
Bilety na koncerty Billie Eilish już w sprzedaży
Muzyka popularna
Wrocław chce pobić gitarowy rekord świata
Muzyka popularna
"Putin chce zniszczyć naszą niepodległość". Lider ukraińskiego rocka w Warszawie
Muzyka popularna
Tournee Stonesów. Minimum 800 dolarów za obejrzenie Jaggera z pierwszych rzędów
Muzyka popularna
Pośmiertne spotkanie Floydów. Wkrótce album Gilmoura. Już jest singiel
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej