PGE Ekstraliga nie kończy sezonu na finale. Blokada czy „znieczulenie jak u dentysty”?

Finał PGE Ekstraligi, w którym Motor Lublin pokonał Spartę Wrocław, może doczekać się dogrywki w Polskiej Agencji Antydopingowej.

Publikacja: 27.09.2023 03:00

Tai Woffinden (kask czerwony) i Artem Łaguta (niebieski) z Betardu Sparty Wrocław w walce z Jarosław

Tai Woffinden (kask czerwony) i Artem Łaguta (niebieski) z Betardu Sparty Wrocław w walce z Jarosławem Hampelem. Brytyjczyk i Rosjanin z polskim paszportem po upadkach nie dokończyli finału PGE Ekstraligi

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Kibice dyskutują dziś nie o emocjach na torze, lecz o tym, jak bardzo kontuzjowany musi być zawodnik, by nie pojechać w meczu żużlowym.

– Mistrzem Polski nie zostaje drużyna najlepsza, ale ta zdrowa – nie kryje Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali Gorzów, po tegorocznym finale PGE Ekstraligi. Motor oraz Sparta przed sezonem wskazywane były jako faworyci sezonu. „Dream teamy” zbudowano według podobnego schematu, bo do mistrzów świata, czyli Bartosza Zmarzlika i Artioma Łaguty, dołożono po czterech topowych seniorów oraz klasowego młodzieżowca.

Czytaj więcej

Motor Lublin po raz drugi mistrzem żużlowej PGE Ekstraligi

Tak skonstruowane kadry miały jedną wadę – brak rezerwy. To akurat znak rozpoznawczy żużla, gdzie wewnętrzna rywalizacja rodzi raczej niesnaski, niż motywuje. Przyczyną jest system wynagrodzeń, bo żużlowcy otrzymują wypłatę zależną od skuteczności na torze. Ten, który nie jeździ, nie zarabia zasadniczo nic. Rola rezerwowego, nawet w najlepszej drużynie, nikogo w takim układzie nie kusi.

PGE Ekstraliga. Plaga kontuzji w Sparcie Wrocław

Kiedy więc w fazie play-off kontuzji doznali Maciej Janowski i Tai Woffinden, menedżer Sparty Dariusz Śledź musiał łatać skład 16-latkami i ściąganymi w pośpiechu debiutantami z Wielkiej Brytanii.

Motor też miał swoje problemy, ale tylko w trakcie fazy zasadniczej. Urazu kręgosłupa doznał Dominik Kubera, a operację ręki przeszedł Jack Holder. Obaj na kluczowe mecze byli już gotowi.

Żużlowcy Platinum Motoru Lublin na podium.

Żużlowcy Platinum Motoru Lublin na podium.

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Co innego Sparta, którą w tym roku nawiedziła plaga kontuzji. W trakcie sezonu kość strzałkową złamał przecież jeszcze Piotr Pawlicki. Później problemy dopadły Woffindena i Janowskiego, a na początku września rękę złamał lider, czyli Łaguta.

Żużel. POLADA zainteresowana finałem PGE Ekstraligi

Wynik walki o złoto był w tych warunkach oczywisty. Woffinden oraz Łaguta wzięli wprawdzie udział w meczu, ale po upadkach go nie dokończyli. Sprawa może mieć nieoczywisty finał, bo ich startem w meczu finałowym zainteresowała się POLADA.

Polska Agencja Antydopingowa zwróciła uwagę na słowa prezesa Sparty Andrzeja Ruski, który przed kamerami Canal+ wypalił, że Łaguta i Woffinden „nie byli zupełnie zdrowi, zmagali się z bólem i jechali na blokadzie”.

– Stosowanie „blokad” z glikokortykoidów jest zabronione podczas zawodów. Wszystkie glikokortykoidy są zaś zabronione, jeżeli są stosowane w postaci m.in. iniekcji. Poprosiliśmy klub o złożenie wyjaśnień – informował w rozmowie z Interią dyrektor POLADA Michał Rynkowski.

Wrocławianie zapewniają, że „wszystko jest w porządku”, a sam Łaguta przekonuje, że dostał znieczulenie miejscowe, zupełnie „jak u dentysty”.

Występy z niezaleczoną kontuzją bywają w żużlu niebezpieczną normą. Australijczyk Jason Doyle w 2017 roku został mistrzem świata, choć w jednym z Grand Prix wystartował kilka dni po operacji kości śródstopia. Do końca sezonu poruszał się zresztą o kulach, które odstawiał tylko, by wsiąść na motocykl.

Czytaj więcej

Dyskwalifikacja Bartosza Zmarzlika w Grand Prix Danii. Kuriozalny powód

– Nie powinno mnie tutaj być. Jestem tylko dla fanów. Mam trzy sprawne palce – mówił przed meczem we Wrocławiu Woffinden. Krytykował go sam prezes klubu, pytając, czy Brytyjczyk „na siłę chce zrobić z siebie bohatera”. To wskazówka, która mówi, że w żużlu pod tym kątem na razie nic się chyba nie zmieni.

Kibice dyskutują dziś nie o emocjach na torze, lecz o tym, jak bardzo kontuzjowany musi być zawodnik, by nie pojechać w meczu żużlowym.

– Mistrzem Polski nie zostaje drużyna najlepsza, ale ta zdrowa – nie kryje Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali Gorzów, po tegorocznym finale PGE Ekstraligi. Motor oraz Sparta przed sezonem wskazywane były jako faworyci sezonu. „Dream teamy” zbudowano według podobnego schematu, bo do mistrzów świata, czyli Bartosza Zmarzlika i Artioma Łaguty, dołożono po czterech topowych seniorów oraz klasowego młodzieżowca.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata