Wojna na Ukrainie bez przełomów. Rosjanie pełzną naprzód

Rosyjskie wojska bez przerwy posuwają się naprzód w kilku miejscach frontu, choć jedynie o setki metrów. Za to z powodu ataków rosyjskich ochotników z ukraińskiej armii pustoszeje pogranicze.

Publikacja: 19.03.2024 19:46

Nie widać przełomu tej wojny

Nie widać przełomu tej wojny

Foto: Handout / Telegram / @vvgladkov / AFP

– W Biełgorodzie jest głośno (z powodu powietrznych ataków – red.). Pojechałem tam na dwa dni, na ulicach jest znacznie mniej ludzi niż zwykle, dużo zamkniętych sklepów, zamknięte pizzerie – mówi jeden z mieszkańców pogranicznego, rosyjskiego regionu w telefonicznej rozmowie przechwyconej przez wywiad ochotniczych oddziałów walczących w tym rejonie.

Rosyjski gubernator zarządził w końcu ewakuację kilku tysięcy dzieci z Biełgorodu.

Z powodu nieustających działań bojowych i ostrzału miasta miejscowy, rosyjski gubernator zarządził w końcu ewakuację kilku tysięcy dzieci z Biełgorodu. Ale gdy tylko skończyły się wybory, ich śladem ruszyły tysiące dorosłych. Wydaje się, że władze nie chciały się zgodzić na ich wcześniejszy wyjazd, by nie obniżać frekwencji w głosowaniu na Putina.

Nie wiadomo, gdzie walczą rosyjscy ochotnicy

Przy tym nie wiadomo dokładnie, gdzie walczą rosyjscy ochotnicy, możliwe, że znów weszli do leżącej na samej granicy wioski Kozinka. W całym tym rejonie leżącym wzdłuż granicy z Ukrainą od połowy marca toczą się walki, które spowodowały jego wyludnienie.

Również rosyjska armia chyba nie wie, gdzie jest przeciwnik. Nie mogąc dać sobie rady z nieuchwytnymi, atakującymi grupami, zaczyna stosować taką taktykę, jak na froncie w Ukrainie. Od dwóch dni zrzucane tam są kierowane bomby lotnicze (mające co najmniej pół tony ładunku wybuchowego) – zarówno po ukraińskiej stronie granicy, jak i na rosyjskie wioski, które mogli zająć ochotnicy z Legionu Wolna Rosja czy Rosyjskiego Korpusu Ochotników.

Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że na samą Ukrainę w ciągu marca Rosjanie zrzucili ok. tysiąca bomb, dronów i rakiet dalekiego zasięgu (ponad 30 dziennie)

Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że na samą Ukrainę w ciągu marca Rosjanie zrzucili ok. tysiąca bomb, dronów i rakiet dalekiego zasięgu (ponad 30 dziennie). W odwecie codziennie ukraińska armia atakuje swoimi dronami Rosję. Obecnie Ukraińcy mają już kilkanaście typów takich pocisków, wśród nich co najmniej dwa z silnikami odrzutowymi. Ale nieznana jest ich skuteczność. Kijów nie afiszuje się z trafionymi celami, Kreml zaś podaje tylko nieco nieprawdopodobne ilości zestrzelonych dronów, nie mówiąc nic o tych, których nie trafił.

Wszyscy czekają na to, co zrobi Putin

Wymiana powietrznych ciosów nie wpływa na sytuację na froncie, gdzie Rosjanie cały czas pełzną naprzód. W okolicach Kupianska, Awidijiwki i w zaporoskich stepach (nawet na odcinkach, gdzie aktywnych działań nie było od lata 2022 r.) wciąż są w natarciu, choć ich zdobycze terytorialne mierzone są setkami metrów, a nie kilometrami.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Prezydent, dyktator, zbrodniarz? Kim jest dla nas Putin

Obecnie trudno się zorientować, czy ich ogólny atak powoli się kończy. Wszyscy jednak czekają na to, co zrobi Putin. Według powszechnej opinii po wyborach dających mu piątą kadencję prezydencką może on ogłosić kolejną mobilizację (poprzednia była we wrześniu 2022 r.). Wojsko bowiem chce posiłków, bo do walki weszły już nawet rezerwy – bez widocznych rezultatów.

Straty armii rosyjskiej są ogromne i przynajmniej w niektórych miejscach frontu stopują jej posuwanie. „Tam jest prawdziwe piekło. Ojciec przepadł tam jeszcze w grudniu. Rozmawiałam z człowiekiem, z którego numeru ostatnio dzwonił. Ten mówi, że »chochły« (rosyjska, pogardliwa nazwa Ukraińców – red.) nazwały jego kompanię 7. Zakład Mięsny – no, wiadomo dlaczego” – pisze w internecie Rosjanka Irina Usowa, szukająca ojca zaginionego na froncie w okolicach Bachmutu.

– W Biełgorodzie jest głośno (z powodu powietrznych ataków – red.). Pojechałem tam na dwa dni, na ulicach jest znacznie mniej ludzi niż zwykle, dużo zamkniętych sklepów, zamknięte pizzerie – mówi jeden z mieszkańców pogranicznego, rosyjskiego regionu w telefonicznej rozmowie przechwyconej przez wywiad ochotniczych oddziałów walczących w tym rejonie.

Z powodu nieustających działań bojowych i ostrzału miasta miejscowy, rosyjski gubernator zarządził w końcu ewakuację kilku tysięcy dzieci z Biełgorodu. Ale gdy tylko skończyły się wybory, ich śladem ruszyły tysiące dorosłych. Wydaje się, że władze nie chciały się zgodzić na ich wcześniejszy wyjazd, by nie obniżać frekwencji w głosowaniu na Putina.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
USA ogłoszą nowy pakiet pomocy. Broń za 400 mln dolarów dla Ukrainy
Konflikty zbrojne
Ukraińskie drony atakują coraz dalsze cele. Rosyjska obrona przeciwlotnicza bezradna
Konflikty zbrojne
Beniamin Netanjahu odpowiada na groźby Joe Bidena. "Możemy walczyć paznokciami"
Konflikty zbrojne
Andrzej Łomanowski: Wojna w Ukrainie. Pojawiają się niepokojące informacje
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Konflikty zbrojne
Pomagają żołnierzom i cywilom. Dlaczego Rosjanie polują na ratowników pola walki?