Liniowcy nie zapłacą więcej?

Małe firmy mają być opodatkowane na innych zasadach niż pracujący – taką koncepcję rozważa obecnie rząd. To może być dobra informacja dla osób prowadzących działalność gospodarczą.

Aktualizacja: 14.11.2016 21:02 Publikacja: 14.11.2016 18:53

Liniowcy nie zapłacą więcej?

Foto: Bloomberg

Jednolity podatek ma objąć dochody z pracy, w tym na etat czy na umowy-zlecenia, natomiast działalność gospodarcza ma być opodatkowana na odrębnych zasadach – nad takimi propozycjami, jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita", pracuje rząd.

Większa niż obecnie progresja miałaby dotyczyć umów o pracę, co jest zgodne ze wstępną koncepcją tzw. jednolitego podatku przedstawianą kilka tygodni temu przez Henryka Kowalczyka, ministra w Kancelarii Premiera. W przypadku zaś działalności gospodarczej rząd zdaje sobie sprawę, że właściciele nawet mikrofirm ponoszą większe ryzyko i trudno je potraktować takimi samymi daninami. Nie jest jednak wykluczone, że wyższe niż obecnie obciążenia mogłyby dotknąć firm (płacących podatek PIT) uzyskujących dochody powyżej 30–40 tys. zł na miesiąc.

Ważna deklaracja

Decyzja jednak, czy w takim kierunku będzie szła reforma podatkowa, jeszcze nie zapadła. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", obecnie na forum Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów analizowane są różne warianty. Premier Beata Szydło przed ostateczną decyzją chce mieć zaś pewność, że cała reforma nie uderzy w przedsiębiorców.

– Nigdy nie zgodzę się na takie zmiany systemu podatkowego, których koszty mieliby ponosić przedsiębiorcy – powiedziała też premier Szydło w poniedziałkowej rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy". – Cały czas szukamy dobrego rozwiązania, które z jednej strony uprości system podatkowy, a z drugiej poprawi ściągalność podatków, a nie będzie ją podnosić – dodała.

– Prawdopodobnie ta deklaracja pani premier odnosi się do osób prowadzących działalność gospodarczą – komentuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. – Z wcześniejszych informacji wynikało, że w ramach reformy zlikwidowany zostanie liniowy 19-proc. PIT, a nowa danina, łącząca podatki i składki na ubezpieczenia społeczne, będzie liczona od dochodu, przy maksymalnej stawce nawet 40 proc. A to oznaczałoby dla wielu firm nawet dwukrotny wzrost obciążeń i byłoby nie do udźwignięcia. Pani premier najwyraźniej nie chce się na to zgodzić, i słusznie – dodaje.

Inna sprawa, że wciąż nie wiemy, jak miałby wyglądać system danin dla firm. Z przecieków wynika, że rząd zastanawia się nad wprowadzeniem rozwiązania hybrydowego. To znaczy, nad wprowadzeniem jednej daniny uzależnionej od dochodów, ale jednoczesnym wprowadzeniem preferencji podatkowych. Takich, które koniec końców obniżyły efektywne stawki dla firm.

– Prawdopodobnie też rząd będzie chciał doprecyzować definicję przedsiębiorcy – mówi Jeremi Mordasewicz, doradca Konfederacji Lewiatan. – Tak, by uniknąć zjawiska ucieczki z wyższego opodatkowania dochodów z pracy w niższe opodatkowanie dochodów z działalności biznesowej – dodaje.

Wyłuskać pseudofirmy

Eksperci są bowiem zgodni, że większość osób prowadzących działalność gospodarczą to prawdziwi przedsiębiorcy, którzy ponoszą prawdziwe ryzyko, konkurują o zlecenia i klientów, inwestują w swój rozwój, a mniej więcej co trzeci zatrudnia pracowników. Ale jest też pewien odsetek osób, które są de facto pracownikami, a zakładają firmy, lub są do tego przymuszane, by skorzystać z podatkowego dumpingu. O pseudodziałalności można mówić w przypadku np. pielęgniarek czy handlowców w firmach, a nawet prawników.

W kontekście deklaracji pani premier ważne staje się też pytanie, kto w ostatecznym rozrachunku miałby ponosić koszty reformy podatkowej. – Może rząd powinien przedstawić zupełnie nowe podejście. To znaczy pomyśleć o takiej modyfikacji programu 500+, by spełniał on główny cel jednolitego podatku, to znaczy obniżał obciążenia dla osób o niskich dochodach – sugeruje Wiktor Wojciechowski.

Jednolity podatek ma objąć dochody z pracy, w tym na etat czy na umowy-zlecenia, natomiast działalność gospodarcza ma być opodatkowana na odrębnych zasadach – nad takimi propozycjami, jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita", pracuje rząd.

Większa niż obecnie progresja miałaby dotyczyć umów o pracę, co jest zgodne ze wstępną koncepcją tzw. jednolitego podatku przedstawianą kilka tygodni temu przez Henryka Kowalczyka, ministra w Kancelarii Premiera. W przypadku zaś działalności gospodarczej rząd zdaje sobie sprawę, że właściciele nawet mikrofirm ponoszą większe ryzyko i trudno je potraktować takimi samymi daninami. Nie jest jednak wykluczone, że wyższe niż obecnie obciążenia mogłyby dotknąć firm (płacących podatek PIT) uzyskujących dochody powyżej 30–40 tys. zł na miesiąc.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Budżet i podatki
Unijne rygory fiskalne zablokują inwestycje