Wenecja 2023: Roman Polański rozczarowuje

„Pałac” - wulgarna i płytka satyra Romana Polańskiego wydaje się być wypadkiem przy pracy.

Publikacja: 02.09.2023 21:52

Kadr z filmu "Pałac" Romana Polańskiego

Kadr z filmu "Pałac" Romana Polańskiego

Foto: materiały prasowe

W dobie #metoo każde pojawienie się Romana Polańskiego na filmowych imprezach wzbudza kontrowersje. Kilka lat temu, gdy w konkursie weneckim znalazł się „Oficer i szpieg” na pierwszej konferencji prasowej swoje zdziwienie wyraziła przewodnicząca jury Lucrecia Martel. Ale film był interesujący, Polański dostał Grand Jury Prize. W tym roku nawet krytycy najważniejszych pism filmowych pisali o tym, że w programie Mostry znalazły się filmy trzech artystów oskarżanych o seksualne molestowanie: Polańskiego, Woody’ego Allena i Luca Bessona. Dyrektor artystyczny festiwalu bronił się: Luc Besson został niedawno przez francuski sąd uniewinniony, Woody Allen nigdy nie stanął przed sądem. Polański? To już nazwisko trudniejsze do wybronienia. Wybitny reżyser został wyrzucony z Amerykańskiej i z Francuskiej Akademii Filmowej, do dzisiaj jego sprawa, mimo ugody z ofiarą, nie jest zamknięta. Polański nie może wjechać do Stanów, w obawie przed ekstradycją nie przyjeżdża również do Włoch. Ale i tu Alberto Barbera odpiera ataki: „Nie interesuje mnie życie prywatne artystów. Oceniam filmy”.

Problem w tym, że nowy film Polańskiego to dramatyczna porażka. Opowieść niesmaczna i wulgarna, satyra na najbardziej prymitywnym poziomie.  

Czytaj więcej

Jubileusz Romana Polańskiego. Reżyser skończył 90 lat

Jest ostatni dzień 1999 roku. Do eleganckiego hotelu w szwajcarskim Gstaad zjeżdżają stali bywalcy, by tu właśnie przywitać XXI wiek. Elita finansowa? Być może. Tylko że wszyscy – od podstarzałego gwiazdora porno, przez pomarszczoną francuską markizę z pieskiem-pupilkiem, aż do starego milionera z grubą, wulgarną, ale młodą żoną – są tu takimi sami idiotami. Do tego jeszcze trzeba dodać grupę Rosjan, którzy wsłuchują się w przemowę Borysa Jelcyna oddającego władzę Putinowi i razem z ambasadorem Rosji w Szwajcarii robią grube przekręty finansowe. A otoczeni są oczywiście przez żądne luksusów i bogactwa, równie chamskie jak oni rosyjskie modelki. 

Co z tego wynika? Absolutnie nic. Roman Polański zrealizował ten film nie tyle przerażony światem, co pełen pogardy. Nie wprowadził na ekran ani jednej przyzwoitej osoby. Nawet zaplątani w hotelu, biedni przybysze z Czech nie są tu żadną przeciwwagą. Nie mówiąc już o polskim hydrauliku, który zaproszony przez starą markizę, o czwartej rano, zgodnie z umową, zjawia się w drzwiach jej pokoju, żeby „przeczyścić rurę”. Wszystkie żarty w filmie są na podobnym poziomie, choć trzeba powiedzieć, że twórcy przeszli siebie, gdy młoda żona nie może uwolnić się od penisa męża, który zastygł w niej, gdy starzec nie wytrzymał trudów seksu i dawki wiagry i zmarł w najmniej odpowiednim momencie, z uśmiechem i wybałuszonymi oczami.

Bardzo trudno zrozumieć, dlaczego instynkt tak bardzo zawiódł reżysera.

Cóż, Ruben Ostlund, robiąc satyrę na współczesne elity, zdobył dwie Złote Palmy. Ale w swoich filmach potrafił pokazać konflikty społeczne, lęki i zagubienie ludzi, które tak dobrze dzisiaj znamy. Mówił: „my”. Polański mówi: „oni”, a pokazując nastrój ostatniej nocy XX wieku, nie próbuje zastanowić się, w jakiej kondycji naprawdę wchodziliśmy w wiek XXI. 

Po projekcji „Pałacu” w dużej sali Darsena rozlegają się pojedyncze oklaski, po raz pierwszy na tym festiwalu słychać też buczenie. Rozmawiam z kolegami – krytykami ze świata. Wszyscy mówią podobnie: „awful”, „terrible”. Koszmar. Myślę, jak mógł zrobić taki film artysta, który ma na swoim koncie tyle wyrafinowanych obrazów – od „Noża w wodzie”, przez „Matnię”, „Lokatora”, „Chinatown” aż do ostatnich, m.in., wysublimowanej „Rzezi” czy „Autora widmo”.  

Bardzo trudno zrozumieć, dlaczego  instynkt tak bardzo zawiódł reżysera. Jeszcze trudniej, jak to możliwe, że razem z Polańskim współscenarzystami „Pałacu” są Jerzy Skolimowski i Ewa Piaskowska. Twórcy, którzy tak pięknie, w tak subtelny i nieoczywisty sposób opowiadają o uczuciach, o rozczarowaniach i niebezpieczeństwach XXI wieku. 

Recenzje dopiero zaczną się pojawiać. W jednej z pierwszych krytyczka OptiMagazine nazywa film dziwaczną, mizerną komedią przyznając mu dwie na pięć możliwych gwiazdek. 

Film został sprzedany już do Hiszpanii, Portugalii, Grecji, Bułgarii, Czech, Słowacji, Izraela. 

Roman Polański skończył niedawno 90 lat. Wierzę, że „Pałac” jest tylko wypadkiem przy pracy. 

W dobie #metoo każde pojawienie się Romana Polańskiego na filmowych imprezach wzbudza kontrowersje. Kilka lat temu, gdy w konkursie weneckim znalazł się „Oficer i szpieg” na pierwszej konferencji prasowej swoje zdziwienie wyraziła przewodnicząca jury Lucrecia Martel. Ale film był interesujący, Polański dostał Grand Jury Prize. W tym roku nawet krytycy najważniejszych pism filmowych pisali o tym, że w programie Mostry znalazły się filmy trzech artystów oskarżanych o seksualne molestowanie: Polańskiego, Woody’ego Allena i Luca Bessona. Dyrektor artystyczny festiwalu bronił się: Luc Besson został niedawno przez francuski sąd uniewinniony, Woody Allen nigdy nie stanął przed sądem. Polański? To już nazwisko trudniejsze do wybronienia. Wybitny reżyser został wyrzucony z Amerykańskiej i z Francuskiej Akademii Filmowej, do dzisiaj jego sprawa, mimo ugody z ofiarą, nie jest zamknięta. Polański nie może wjechać do Stanów, w obawie przed ekstradycją nie przyjeżdża również do Włoch. Ale i tu Alberto Barbera odpiera ataki: „Nie interesuje mnie życie prywatne artystów. Oceniam filmy”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Media: Gerard Depardieu zatrzymany przez policję ws. napaści na tle seksualnym
Film
#Dzień 2 - Na szlaku Wilsona
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Film
Gala Otwarcia Mastercard OFF CAMERA
Film
Marcin Dorociński z kolejną rolą w Hollywood. W jakiej produkcji pojawi się aktor?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?