„Ana, mon amour", poruszający film o relacjach z bliskimi

„Ana, mon amour" to poruszający film o relacjach z bliskimi i błędach, które wciąż w życiu popełniamy. Od piątku na ekranach.

Publikacja: 16.10.2017 18:22

Calin Peter Netzer miał pięć lat, gdy w 1981 roku jego ojciec stomatolog pojechał na sympozjum medyczne do RFN i nie wrócił do kraju rządzonego przez Nicolae Ceaucescu. Dwa lata później sprowadził na Zachód żonę i syna. Chłopak dorastał w Stuttgarcie. Interesowało go kino. I myśląc o reżyserii, podjął, jak sam mówi, najważniejszą decyzję swojego życia.

Nie zdecydował się na studia w Berlinie czy w Monachium, tylko po maturze, w 1994 roku, wrócił do Rumunii. Zdał na reżyserię w Narodowym Uniwersytecie Sztuki Teatralnej i Filmowej w Bukareszcie. W Niemczech byłby jednym z wielu chłopaków próbujących zrobić karierę filmowca. W Rumunii stał się artystą tworzącym jeden z najciekawszych nurtów kina początku XXI wieku.

W 2005 roku Cristi Puiu zrobił głośną „Śmierć pana Lazarescu", dwa lata później Cristian Mungiu zdobył canneńską Złotą Palmę filmem „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni". Od tamtej pory nowa fala rumuńskiego kina niezmiennie zachwyca.

Młodszy od Puiu i Mungiu o blisko dziesięć lat Calin Peter Netzer swoje pierwsze laury w Locarno dostał już w 2003 roku za debiutancką „Marię". Ale na listę wielkich rumuńskich sukcesów wpisał się w 2013 roku, gdy zdobył berlińskiego Złotego Niedźwiedzia za „Pozycję dziecka". Opowiadając o relacjach młodego mężczyzny i jego zaborczej matki, zdzierał ze swoich bohaterów kolejne maski, ale pokazywał też korupcję przeżerającą społeczeństwo. To był mocny dramat o współczesnej moralności w kraju, którego obywatele wciąż noszą w sobie ślady komunistycznej mentalności.

Film „Ana, moja miłość" Netzer luźno oparł na powieści Cezara Paula Badescu. Zaproponował historię znacznie bardziej kameralną niż w „Pozycji dziecka". Jej bohaterowie to dwójka młodych ludzi. Toma i Ana są w sobie szaleńczo zakochani. Chcą być razem. Wbrew niechętnym temu związkowi rodzinom. Ale przede wszystkim wbrew chorobie Any, która od wielu lat, od bardzo wczesnej młodości, przeżywa ataki paniki i nie rozstaje się z silnymi lekami psychotropowymi.

Jednak film Netzera nie jest romantyczną komedią o przełamywaniu trudności. Tomę poznajemy, gdy leży na kozetce u psychoanalityka. Usiłuje zrozumieć zawiłości uczuć. Związek z Aną już ma za sobą, ale co było nie tak, że wszystko się rozsypało? Jakie błędy popełnili? Co jest w nim samym takiego, że trudno mu budować następną rodzinę?

W „Ana, moja miłość" Calin Peter Netezr dotyka czegoś, co zwykle z siebie wypieramy. Pokazuje, jak niewiele uczy nas życie. Jak powtarzamy wciąż te same błędy. Rodziców, swoje. Jak przytępia się z biegiem lat nasza wrażliwość, otwarcie na drugiego człowieka, na jego potrzeby. Skromny, delikatny, ogromnie poruszający film.

Calin Peter Netzer miał pięć lat, gdy w 1981 roku jego ojciec stomatolog pojechał na sympozjum medyczne do RFN i nie wrócił do kraju rządzonego przez Nicolae Ceaucescu. Dwa lata później sprowadził na Zachód żonę i syna. Chłopak dorastał w Stuttgarcie. Interesowało go kino. I myśląc o reżyserii, podjął, jak sam mówi, najważniejszą decyzję swojego życia.

Nie zdecydował się na studia w Berlinie czy w Monachium, tylko po maturze, w 1994 roku, wrócił do Rumunii. Zdał na reżyserię w Narodowym Uniwersytecie Sztuki Teatralnej i Filmowej w Bukareszcie. W Niemczech byłby jednym z wielu chłopaków próbujących zrobić karierę filmowca. W Rumunii stał się artystą tworzącym jeden z najciekawszych nurtów kina początku XXI wieku.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Cannes 2024: To oni wybiorą laureata Złotej Palmy
Film
Daria ze Śląska wystąpi na Gali Zamknięcia Mastercard OFF CAMERA 2024
Film
#Dzień 4 – Pora się rozruszać
Film
Prawda wyjdzie na jaw. Kryminały na Mastercard OFF CAMERA
Film
Media: Gerard Depardieu zatrzymany przez policję ws. napaści na tle seksualnym
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO