Cher w Burlesce

Kilka chwil na ekranie w słabym filmie „Burleska" wystarczy, by przyćmiła całe pokolenie gwiazd

Aktualizacja: 24.05.2023 21:22 Publikacja: 11.02.2011 18:25

Cher w Burlesce

Foto: ROL

Spośród niezliczonych talentów Cher dwa zadecydowały o jej karierze: zdolność do ubierania się tak, jakby pozostawała naga, i znajomość własnych ograniczeń. Od debiutu przed 47 laty jest obiektem żartów, ale stała się też oscarową aktorką, cenioną artystką i jedną z pierwszoligowych postaci show-biznesu. Wpadki równoważy osiągnięciami. Ma skłonność do niedorzecznych strojów, jednak nigdy nie udawała kogoś, kim nie jest. Przekracza granice dobrego smaku, ale wie, gdzie jej miejsce: na estradzie, w świecie rozrywki i autoparodii. Dzięki roli w "Burlesce" wraca na pierwsze strony gazet.

Zmieniona i usztywniona operacjami plastycznymi rozpoczyna kolejne życie. Niczym upiór popkultury, który nie pozwala się odesłać na emeryturę. Jej comeback to przestroga dla młodych idoli: za pragnienie pozostania na szczycie często płaci się cenę śmieszności. Cher zjawia się w samą porę, by uświadomić coś jeszcze: show-biznes stał się nudny i śmiertelnie poważny. Brakuje dowcipu i iskry, jakie zawodowcy jej klasy umieją wykrzesać na zawołanie. Jeśli trzeba, co wieczór. A dokładniej – przez 200 wieczorów.

Premiera "Burleski" zbiegła się w czasie z zakończeniem koncertowego maratonu Cher w Las Vegas. Film Steve'a Antina, w którym zagrała podstarzałą gwiazdę erotycznego kabaretu i w dwóch piosenkach przespacerowała się po scenie, zamiast tańczyć, daje niewielkie pojęcie o jej możliwościach. Przez ostatnie dwa i pół roku Cher zabawiała najbardziej wybredną publiczność Ameryki – gości Cesar's Palace w Las Vegas. Wytrzymała koncertowy maraton, który wcześniej przeszli Elton John, Bette Midler i Céline Dion. Gdy 5 lutego dała ostatni występ, śmietanka Hollywood oklaskiwała ją na stojąco, a recenzenci rozpaczali: "Las Vegas już nigdy nie będzie takie samo!".

[srodtytul]Na dno i z powrotem[/srodtytul]

Zjeżdżała na scenę w dziwacznej konstrukcji, którą sama ochrzciła "machiną śmierci". Wystrojona na srebrno od stóp do głów śpiewała przebój U2 z refrenem "Wciąż nie odkryłam, czego poszukuję". Dwugodzinny show był paradą kostiumów (co piosenka, to atrakcja: białe futro, purpurowy gorset, sukienka mini), podróżą w czasie (Cher nie oszczędziła widzom żadnego z nieświeżych przebojów) oraz serią anegdot, w których składała hołd gejom, bo "zawsze inspirowali ją swą radością", fanom "tak starym, że niektórzy są już martwi", oraz byłemu mężowi Sonny'emu. To on otworzył jej drzwi do kariery, ale potem ubezwłasnowolnił i wpędził w długi.

Poznali się, gdy miała 16 lat i uciekła z domu. On, 27-latek, kręcił się wokół Phila Spectora, najbardziej ekscentrycznego i rewolucyjnego producenta połowy lat 60. Trochę śpiewała w chórkach, wreszcie w duecie Sonny & Cher rozpoczęli muzyczno-telewizyjną karierę. Egzotyczna Cher – córka Ormianina i Czirokezki – ujmowała inteligencją i swobodą.

Byli na topie tylko kilka lat. Szybko poznała, co znaczy walczyć o przetrwanie w branży rozrywkowej. Ich niewinne żarty i folkowa muzyka nie pasowały do rockowej psychodelii i narkotycznych uniesień lat 70. Przestali być atrakcyjni jako para, solowe płyty też nie robiły furory. Długi rosły, trzeba było występować w podrzędnych klubach. Cher rozstała się z Sonnym w 1974 r. W lśniących pończochach dorabiała wspólnymi występami z Tiną Turner, także świeżo rozwiedzioną i bez grosza.

Właśnie wtedy, gdy piosenki Cher zaczęły przypominać kiepski żart, zaskoczyła jako poważna aktorka. W latach 80. grała u Roberta Altmana i Mike'a Nicholsa. Pojawiła się u boku Meryl Streep w "Silkwood", co zaowocowało nominacją oscarową. Później były głośne role w "Masce", "Czarownicach z Eastwick" i "Syrenach". Oscara otrzymała w 1987 r. za postać młodej wdowy we "Wpływie księżyca".

[srodtytul]Okręt cała naprzód[/srodtytul]

Między chwalonymi zadaniami aktorskimi znalazła czas, by nagrać utwór "If I Could Turn Back Time". Śpiewała go ubrana w dwa wąskie skórzane paski zakrywające co niezbędne, stojąc na okręcie USS "Missouri". Otaczał ją tłum wiwatujących marynarzy. Piosenka i teledysk były najwspanialszym momentem jej muzycznej biografii, choć nieśmiertelność zapewniła sobie dopiero u schyłku XX wieku. Do "Believe" – mutacji dance i techno – tańczył cały świat. Piosenka była numerem jeden w 23 krajach i utrzymała się w czołówce przez cały rok 1999.

Mijają stulecia, a Cher nie mówi ostatniego słowa. Ledwo zainkasowała miliony dolarów za kontrakt w Las Vegas, a już planuje światowe tournée. Do roli w "Burlesce" wcale się nie paliła. Najpierw zmieniła kawał scenariusza i włączyła do niego piosenkę "You Haven't Seen the Last of Me" nagrodzoną Złotym Globem. Wróciła na ekran tylko po to, by zaśpiewać: "Jeszcze o mnie usłyszycie". Pierwszoplanową postać gra w "Burlesce" Christina Aguilera, Cher nawet nie próbuje jej przyćmić. Ale brokat ma we krwi i nawet tysiąc młodych gwiazd utonęłoby w jej blasku.

[ramka][srodtytul]Kandydatka do Złotej Maliny [/srodtytul]

Od wczoraj w kinach "Burleska", w której Cher gra mentorkę Christiny Aguilery. Spotkanie dwóch gwiazd muzyki pop potwierdza, że mają głosy jak dzwony. Tylko co z tego, skoro obie aktorsko wypadły fatalnie? Blondwłosa Ali (Aguilera) przyjeżdża z prowincji do Los Angeles i robi karierę w rewiowym teatrze pod okiem doświadczonej Tess (Cher). Podobnych fabuł były już w kinie setki. Tu historia o narodzinach gwiazdy jest jedynie nudnawym wypełnieniem przerw między taneczno-wokalnymi numerami.

Cher śpiewa w musicalu Steve'a Antina "Jeszcze nie wiecie, na co mnie stać". Może to prawda w odniesieniu do jej kariery scenicznej – dostała za tę piosenkę Złoty Glob. Jednak jako aktorka jest skończona. Po serii operacji plastycznych drgają jej już tylko mięśnie wokół ust, co w połączeniu z kampowymi strojami robi upiorne wrażenie. Nominacja do Złotej Maliny za rolę drugoplanową w pełni zasłużona.

- r.ś.

[/ramka]

Spośród niezliczonych talentów Cher dwa zadecydowały o jej karierze: zdolność do ubierania się tak, jakby pozostawała naga, i znajomość własnych ograniczeń. Od debiutu przed 47 laty jest obiektem żartów, ale stała się też oscarową aktorką, cenioną artystką i jedną z pierwszoligowych postaci show-biznesu. Wpadki równoważy osiągnięciami. Ma skłonność do niedorzecznych strojów, jednak nigdy nie udawała kogoś, kim nie jest. Przekracza granice dobrego smaku, ale wie, gdzie jej miejsce: na estradzie, w świecie rozrywki i autoparodii. Dzięki roli w "Burlesce" wraca na pierwsze strony gazet.

Pozostało 90% artykułu
Film
Histeria - czyli historia wibratora
Film
Złoty filmowy interes. Skromne filmy, które zarobiły dużo pieniędzy
Film
#DZIEŃ 5 i zapowiedź #DNIA 6 – kino od kuchni
Film
Najciekawsze historie. Spotkania Q&A podczas pokazów filmów konkursowych
Film
Cannes 2024: To oni wybiorą laureata Złotej Palmy
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił