"Aż do piekła": Banki kontra biedacy z Teksasu

Twórcy „Aż do piekła" pokazują, że znane z westernów napady na banki mogą się zdarzać i dziś.

Aktualizacja: 01.09.2016 18:15 Publikacja: 31.08.2016 17:41

Bankierzy w westernach zawsze byli postaciami negatywnymi, a bandytów rabujących ich banki w miasteczkach Dzikiego Zachodu często przedstawiano jako lokalnych Robin Hoodów zabierających pieniądze bogaczom i oddających je potrzebującym. Z kolei kryzys ekonomiczny lat 30. XX wieku wypędzający farmerskie rodziny z ich domów i ziemi uwiecznili w zekranizowanych powieściach klasycy John Steinbeck i Erskine Caldwell.

W dramacie sensacyjnym „Aż do piekła" te wątki we współczesnych realiach osadził scenarzysta Taylor Sheridan („Sicario"), a zekranizował David Mackenzie, brytyjski reżyser kina niezależnego („Młody Adam"). W ich filmie zarówno sceneria dzisiejszego zachodniego Teksasu, jak i mentalność mieszkańców się nie zmieniły. Ale przede wszystkim nie zmieniły się zagrażające ich codziennemu bytowi bezwzględne działania bankowych korporacji.

 

Starzy farmerzy martwią się, że ich dzieci nie mogą się utrzymać z odziedziczonych po przodkach gospodarstw, a ich uprawianą od lat ziemię przejmują za długi wszechpotężne banki. I nie chodzi tu o same, często niezbyt urodzajne grunty, ale o to, co można z nich wyciągnąć, czyli ropę naftową. Gdy bank wyznacza Toby'emu (Chris Pine) na spłatę długu ostateczny termin, po którym zabierze mu odziedziczoną po matce ziemię, ten zwraca się o pomoc do brata z kryminalną przeszłością, Tannera (Ben Foster). I choć, jak mówi jeden z przypadkowych świadków zdarzeń „czasy obrabiania banków minęły", bracia dokonują kolejnych napadów, by zebrać potrzebną do spłaty kwotę.

Ich tropem podąża dobiegający emerytury Strażnik Teksasu Marcus (wspaniale autoironiczny Jeff Bridges) wraz z indiańskim partnerem (Gill Birmingham), który z godną podziwu pobłażliwością i spokojem znosi jego rasistowskie komentarze. Fabuła „Aż do piekła" niczym nie zaskakuje, wręcz schemat goni schemat, ale jej przewidywalność wydaje się zamierzona. Tocząca się niespiesznie akcja podkreśla beznadziejność sytuacji obu braci braci, ale także całej społeczności, tworząc jednocześnie  sugestywny klimat prowincjonalnego rozleniwienia.

Bankierzy w westernach zawsze byli postaciami negatywnymi, a bandytów rabujących ich banki w miasteczkach Dzikiego Zachodu często przedstawiano jako lokalnych Robin Hoodów zabierających pieniądze bogaczom i oddających je potrzebującym. Z kolei kryzys ekonomiczny lat 30. XX wieku wypędzający farmerskie rodziny z ich domów i ziemi uwiecznili w zekranizowanych powieściach klasycy John Steinbeck i Erskine Caldwell.

W dramacie sensacyjnym „Aż do piekła" te wątki we współczesnych realiach osadził scenarzysta Taylor Sheridan („Sicario"), a zekranizował David Mackenzie, brytyjski reżyser kina niezależnego („Młody Adam"). W ich filmie zarówno sceneria dzisiejszego zachodniego Teksasu, jak i mentalność mieszkańców się nie zmieniły. Ale przede wszystkim nie zmieniły się zagrażające ich codziennemu bytowi bezwzględne działania bankowych korporacji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Mastercard OFF CAMERA: Kobiety wygrywają
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka
Film
Cannes 2024: Złota Palma dla Meryl Streep
Film
Mohammad Rasoulof represjonowany. Władze Iranu chcą, by wycofał film z Cannes
Film
Histeria - czyli historia wibratora
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej