Dyrektywa budynkowa nie umożliwi eksmisji

Rząd będzie miał dwa lata na implementację unijnych reguł do polskiego prawa. Podwyższenie standardów energetycznych w naszych domach stanie się faktem.

Publikacja: 16.04.2024 04:30

Dyrektywa budynkowa nie umożliwi eksmisji

Foto: Adobe Stock

Rada Unii Europejskiej przegłosowała i formalnie przyjęła zmienioną dyrektywę w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). Zawiera ona nowe przepisy, mające na celu zmniejszenie zużycia energii i emisyjności budynków w całej UE.

Zgodnie z zapisami dyrektywy zużycie energii w budynkach mieszkalnych powinno się zmniejszyć o 16 proc. do 2030 r. i o 20–22 proc. do 2035 r. Jeśli chodzi o inne budynki – jak firmy, szpitale, szkoły czy urzędy – do 2030 r. powinno zostać poddanych renowacji 16 proc. tych w najgorszym stanie, do 2033 r. – 26 proc.

Wbrew pojawiającym się spekulacjom nowe przepisy nie zakazują użytkowania kotłów gazowych ani nie prowadzą do odbierania komukolwiek mieszkań.

Bez wywłaszczeń

Określenie dyrektywy budynkowej dyrektywą „wywłaszczeniową” miało swoje źródło we wcześniejszym projekcie. Zakładał on zakaz (od 2030 r.) sprzedaży lub wynajmu budynków o najniższej klasie efektywności energetycznej – dopóki nie zostaną one podane termomodernizacji.

Czytaj więcej

Resortowi klimatu ucieka czas na mrożenie cen prądu, a rządowe zakładki znikają

– Ten zapis jednak zniknął podczas trilogu (trójstronne negocjacje Komisji Europejskiej, Rady Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego – przyp. red.), bo kraje członkowskie się na to nie zgodziły. Zapisy o spełnieniu minimalnych wymogów energetycznych dotyczą teraz tylko i wyłącznie budynków niemieszkalnych (użyteczności publicznej) i usługowych – mówi Konstancja Ziółkowska, specjalistka ds. polityki społecznej w Forum Energii.

Klasyfikacja energetyczna budynku – w ramach już obowiązującego systemu świadectw energetycznych – zostaje w porządku prawnym, ale zniknął zapis mówiący o zakazie obrotu tą nieruchomością. Pozostał zapis dotyczący świadectw energetycznych, ale to obowiązuje już dziś.

– Można powiedzieć, że to ogranicza nam w jakiś sposób obrót produktem, ale certyfikacja jest czymś powszechnym i funkcjonującym dla każdego innego produktu, jak np. sprzęt AGD. Chodzi o rzetelną informację o poziomie zużycia energii dla kupowanego budynku – tłumaczy ekspertka.

Dotąd świadectwa nie miały określonych klas energetycznych. Teraz się to zmieni, a przyszły właściciel bądź najemca otrzyma łatwą do zrozumienia, syntetyczną informację i będzie mógł dokonywać porównań. W kwestiach obrotu nieruchomościami i certyfikacji nic się nie zmienia. Certyfikaty i klasyfikacja energetyczna domu obowiązywać będą tylko i wyłącznie w sytuacji sprzedaży i najmu.

W przypadku sprzedaży nieruchomości wspominane klasy efektywności pomogą określić konieczne dla obniżenia rachunków za energię inwestycje. – Jeśli okaże się, że dom jest w złym stanie pod kątem poboru energii, może to odbić się na cenie. Jednak i teraz domy docieplone są droższe od tych nieocieplonych, właśnie z uwagi na konieczność modernizacji budynku – kwituje Ziółkowska.

Wymiana gazu etapami

Analogicznie z kotłami gazowymi: dyrektywa nie obliguje ich właścicieli do demontażu po 2040 r. Co innego rządy krajów UE, które będą zobowiązane do stworzenia planów działań na rzecz wycofywania się z instalacji na paliwa kopalne. – Jest to liberalne podejście, które w praktyce może doprowadzić do stworzenia programu wsparcia z określonym budżetem i horyzontem czasowym. Przykładowo, może ono oznaczać stopniową ewolucję programu „Czyste powietrze” – wyjaśnia Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform.

Jak dodaje, w ciągu kilku najbliższych lat korzystanie z pompy ciepła z fotowoltaiką oraz taryfy grzewczej opartej na energii elektrycznej z sieci stanie się bardziej opłacalne niż użytkowanie pieca gazowego. Bodźcem ma być wejście w życie od 2027 r. nowego, ogólnoeuropejskiego systemu ETS2, którego efektem będzie wzrost cen kopalin.

– Im dłużej odkładamy wymianę źródła ogrzewania, tym więcej będziemy płacić za paliwo kopalne. Obywatele powinni jednak mieć zagwarantowane środki umożliwiające przestawienie się na nowe źródła ogrzewania, tak by była to atrakcyjna opcja – podkreśla Śniegocki. Jak wskazują eksperci, rachunki za prąd można ponadto obniżać, stosując taryfę strefową, np. G12w. Ważne jest zaprogramowanie pracy pompy ciepła, żeby działała głównie w tańszych godzinach.

Instalacja fotowoltaiczna też może obniżyć rachunki za energię elektryczną. Jak mówi Tobiasz Adamczewski z Forum Energii, obecny system rozliczania prosumentów jest jednak nieprzewidywalny, gdyż wartość sprzedawanej energii zależy od hurtowych cen energii. Jego zdaniem warto byłoby wprowadzić cenę minimalną, po której energia prosumenta byłaby kupowana przez spółki obrotu.

Rada Unii Europejskiej przegłosowała i formalnie przyjęła zmienioną dyrektywę w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). Zawiera ona nowe przepisy, mające na celu zmniejszenie zużycia energii i emisyjności budynków w całej UE.

Zgodnie z zapisami dyrektywy zużycie energii w budynkach mieszkalnych powinno się zmniejszyć o 16 proc. do 2030 r. i o 20–22 proc. do 2035 r. Jeśli chodzi o inne budynki – jak firmy, szpitale, szkoły czy urzędy – do 2030 r. powinno zostać poddanych renowacji 16 proc. tych w najgorszym stanie, do 2033 r. – 26 proc.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energetyka Zawodowa
Jest podpis pod projektem. Rząd spieszy się z mrożeniem cen prądu
energetyka
Były prezes Orlenu Daniel Obajtek: Wytrzymałem w tym piekle 6 lat
Energetyka Zawodowa
W Płocku wykluły się cztery sokoły wędrowne. Orlen ogłosił konkurs na imiona
Energetyka Zawodowa
Ekonomiczny żywot starych węglówek Taurona dobiega końca. Zwolnień nie będzie
Energetyka Zawodowa
Rekordowe wyniki Taurona. W tle 8 miliardów rekompensat
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?