Każdy prezes koncernu samochodowego, który pojawi się na zaczynającym się 6 marca Międzynarodowym Salonie Motoryzacyjnym w Genewie, będzie musiał odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie: jaki ma pomysł na ewentualną wojnę handlową, którą grozi prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Niektóre europejskie marki mają swoje fabryki w USA – to Daimler, BMW, FCA czy Volvo, Volkswagen. Ale nie produkują tam wszystkich modeli. W kłopotach znaleźliby się także producenci amerykańscy, którzy planowali rozpoczęcie wielkiej europejskiej ofensywy sprzedaży swoich furgonetek. Bo nie ma wątpliwości, że gdyby rzeczywiście USA wprowadziły 25-procentowe cła na auta, Europa odpowie tym samym. Kolejny kaprys amerykańskiego prezydenta może się okazać dla nich największym problemem na najbliższe lata.