Od początku 2023 r. akcje WeWork straciły aż 98,5 proc., a jej kapitalizacja spadła do 44,5 mln USD. W sierpniu stwierdziła ona, że ma "poważne wątpliwości", czy jest dalej w stanie funkcjonować. Jej długoterminowy dług sięgał przed bankructwem 2,9 mld USD, a jej zobowiązania z tytułu długoterminowych dzierżaw 13 mld USD. W poniedziałek WeWork poinformowała, że zawarła ugody z większością swoich wierzycieli oraz, że ma zamiar zmniejszyć ilość "nie operacyjnych" dzierżaw.  Zapewniła również, że większość jej przestrzeni biurowych powinna nadal być otwarta w  przyszłości.

- Jesteśmy nadal zobowiązani do inwestowania w nasze produkty, usługi oraz światowej klasy zespół pracowników, który wspiera naszą społeczność. WeWork ma silne fundamenty, dynamiczny biznes i jasną przyszłość - stwierdził David Tolley, prezes WeWork.

Czytaj więcej

Polski start-up da pacjentom szybki dostęp do badań. Nowy wymiar diagnostyki

WeWork została założona w 2010 r. W zeszłej dekadzie była postrzegana jako bardzo dynamicznie rozwijająca się spółka. Przyciągnęła ona w 2019 r. 12,8 mld w rundzie finansowania, w której wziął udział m.in. japoński SoftBank. Jej próba wejścia na giełdę w 2019 r. wzbudziła jednak wśród inwestorów poważne wątpliwości co do jej modelu biznesowego i stylu zarządzania jej ówczesnego prezesa Adama Neumanna. Neumann zrezygnował ze stanowiska we wrześniu 2019 r., a WeWork weszła na giełdę dopiero w 2021 r., w wyniku transakcji z tzw. spółką specjalnego przeznaczenia (SPAC). Potężnym ciosem dla jej modelu biznesowego stała się pandemia, której towarzyszył spadek popytu na przestrzeń biurową związany z powszechnym przechodzeniem na pracę zdalną. WeWork była zmuszona do zamknięcia wielu swoich biur. Wciąż jednak posiada duży portfel nieruchomości. Na koniec czerwca dysponowała 777 przestrzeniami coworkingowymi w 39 krajach, w tym w Polsce. Znajdowało się w nich łącznie 906 tys. biurek.