Były wiceminister obrony: Finansowanie armii jak w krajach autorytarnych

Teraz 250-tysięczna w pełni zawodowa armia to jest utopia. Polski na to najnormalniej w świecie nie stać - stwierdził Janusz Zemke, były wiceminister obrony, w rozmowie z Business Insider Polska.

Publikacja: 05.11.2021 17:49

Janusz Zemke

Janusz Zemke

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski

Janusz Zemke w wywiadzie dla portalu skomentował kontrowersyjne plany rządu zakładające utworzenie w ramach BGK Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Pozabudżetowe pieniądze z emisji obligacji BGK oraz wpłat z zysku NBP mają być przekazane na wyposażenie armii oraz powiększenie jej liczebności aż do 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. terytorialsów.

- Nie spotkałem się z takim rozwiązaniem w żadnym z zachodnich państw - przyznał były wiceminister obrony. - Zasada, która obowiązuje w demokracjach, jest taka, że budżety wojskowe powinny być w swoich generalnych zarysach jawne, przejrzyste, uchwalane przez parlament i równocześnie oceniane przez parlament. To jest immanentna cecha demokracji parlamentarnych. W krajach autorytarnych budżety obronne często są lokowane w innych sferach.

Jak dodał, przykładem takiego kraju jest Rosja. 

Czytaj więcej

Witold M. Orłowski: Stanęło ćwierć miliona wojska…

Jego zdaniem mamy teraz powtórkę z PRL-u.

- Wracamy do modelu sprzed transformacji. Przed 1989 r. budżety na wydatki wojskowe oprócz MON-u znajdowały się również w innych resortach, np. w Ministerstwie Transportu czy Budownictwa. Ponownie więc wchodzimy w strefę niejasności - zaznaczył Zemke.

Stwierdził też, że tak wielka armia żołnierzy, jaką zapowiada PiS, jest nierealna.

- Jeżeli chcemy np. stworzyć 18. dywizję, to potrzebujemy oprócz nowoczesnego sprzętu dodatkowych kilkanaście tysięcy żołnierzy. Ale jak słyszę, że powinniśmy mieć 300 tysięcy ludzi w mundurach… To jest przejaw megalomanii. 300 tysięcy mieliśmy w latach 50. XX w. i byli to w zdecydowanej większości żołnierze z poboru. Teraz 250-tysięczna w pełni zawodowa armia to jest utopia. Polski na to najnormalniej w świecie nie stać - podkreślił Zemke, cytowany przez Business Insider Polska.

Janusz Zemke w wywiadzie dla portalu skomentował kontrowersyjne plany rządu zakładające utworzenie w ramach BGK Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Pozabudżetowe pieniądze z emisji obligacji BGK oraz wpłat z zysku NBP mają być przekazane na wyposażenie armii oraz powiększenie jej liczebności aż do 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. terytorialsów.

- Nie spotkałem się z takim rozwiązaniem w żadnym z zachodnich państw - przyznał były wiceminister obrony. - Zasada, która obowiązuje w demokracjach, jest taka, że budżety wojskowe powinny być w swoich generalnych zarysach jawne, przejrzyste, uchwalane przez parlament i równocześnie oceniane przez parlament. To jest immanentna cecha demokracji parlamentarnych. W krajach autorytarnych budżety obronne często są lokowane w innych sferach.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban
Materiał partnera
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kiedy rząd przedstawi strategię wobec AI i metawersum? Rosną naciski firm
Biznes
PFR żąda zwrotu pieniędzy od części firm. Esotiq i Prymus chcą wyjaśnień