Kiedy premier Jeorjos Papandreu zapowiedział referendum w sprawie pakietu oszczędnociowego, nie tylko wystraszył europejskie giełdy, ale też postawił zasadnicze pytanie o przyszłoć Europy
Co jest ważniejsze: wola narodu czy ratowanie wspólnej waluty? Przywišzanie do wartoci każe dać odpowied pierwszš, ale nie wolno zapominać, że narody mogš wybrać le, a koszty ich błędu często pokrywajš inni.
Poniżej dalsza częć artykułu
Wielce prawdopodobne, co pokazujš sondaże, że Grecy odrzucš przyjęte już przez parlament cięcia wydatków budżetowych, nie spełniš więc warunków przyznania im pomocy przez UE i MFW. Wypracowany w Brukseli pakiet ratunkowy dla euro wemie w łeb i albo nastšpi niekontrolowane bankructwo Hellady, albo dostanie ona pienišdze bezwarunkowo.
To z kolei wywoła burzę w państwach donatorach, głównie w Niemczech, gdzie głosowanie w Bundestagu albo choćby weto jego komisji budżetowej w końcu uniemożliwi takš pomoc. Demokracja grecka zmierzy się z niemieckš.
Konflikt ten pokazuje, że nie istnieje demokratyczna Unia Europejska. Głosowanie powszechne czy to w wyborach, czy referendum ma sens tylko na poziomipoe państw, na poziomie Wspólnoty bywa destrukcyjne.
Jak więc zarzšdzać Uniš? Jakš powinna mieć legitymizację? To pytanie na przyszłoć tak długo, jak trwa kryzys, UE musi być zarzšdzana skutecznie, choćby niedemokratycznie. Nikt nie pyta o patent kapitana na okręcie, który nabiera wody.
Papandreu obawia się politycznych konsekwencji decyzji, które mogš ocalić Grecję. Zasłania się wolš narodu. Brukselski pakiet ratunkowy jest ułomny i niczego nie rozwišzuje, ale daje chociaż czas na znalezienie rozwišzania. Demokracja w myl zawołania "a po nas choćby potop" jest warcholstwem i prowadzi do chaosu, czyli własnego zaprzeczenia.