Nie tylko Tomasz Turowski, którego sprawę ujawniła Rz", będzie miał proces lustracyjny
IPN skierował wniosek do sšdu o uznanie kłamcš lustracyjnym ambasadora tytularnego w Moskwie Tomasza Turowskiego. Jego przeszłoć szpiega wywiadu PRL "Rz" ujawniła w sobotę.
Poniżej dalsza częć artykułu
Dwa tygodnie temu "Rz" opisała, że szef placówki w Peru ambasador Jarosław Spyra zataił w owiadczeniu fakt, że pracował w SB. Spyra podał się do dymisji. Ale proces na wniosek IPN będzie się wobec niego toczył.
Procesy czekajš jeszcze czterech innych dyplomatów.
[srodtytul]Dyplomaci z przeszłociš[/srodtytul]
W czwartek warszawski IPN skierował do Sšdu Okręgowego w Warszawie wniosek o uznanie za kłamcę lustracyjnego Janiny Biernackiej z kancelarii MSZ.
W listopadzie do sšdu trafił wniosek IPN wobec Mieczysława Kowalskiego, lustrowanego jako radca ambasady RP w Montevideo.
Od grudnia 2009 r. w warszawskim sšdzie czeka na rozpatrzenie wniosek Instytutu o lustrację byłego wiceszefa MSZ i byłego ambasadora w Izraelu Macieja Kozłowskiego.
Według IPN w latach 1965 1969 miał on być najpierw kandydatem, a potem tajnym współpracownikiem SB w Krakowie. 66-letni Kozłowski, opozycjonista w PRL, skazany na kilka lat więzienia w tzw. procesie taterników w 1969 r., zaprzecza, by złożył nieprawdziwe owiadczenie.
We wrzeniu Sšd Okręgowy Warszawa-Praga wszczšł proces lustracyjny Andrzeja Towpika, byłego wiceszefa MSZ i głównego negocjatora wstšpienia Polski do NATO. Pion lustracyjny IPN podejrzewa, że 71-letni Towpik (ostatnio przedstawiciel RP przy ONZ w Nowym Jorku) zataił w owiadczeniu lustracyjnym fakt, że w latach 80. podjšł tajnš i wiadomš współpracę z wywiadem PRL.
Na pewno nie sš to jedyni dyplomaci, którzy w PRL współpracowali ze służbami specjalnymi. Większoć z nich jednak uniknie procesów. Zgodnie z ustawš lustracyjnš ci, którzy wcišż współpracujš ze służbami, mogš w owiadczeniu lustracyjnym skłamać. Nie ponoszš za to odpowiedzialnoci, jeli złożš tajnš deklarację informujšcš o współpracy. To, że IPN skierował wniosek do sšdu, może wiadczyć o tym, iż Turowski tajnej deklaracji nie złożył. A to oznaczałoby, że obecnie nie współpracował z polskimi służbami.
[srodtytul]Sprawdzać kandydatów do MSZ[/srodtytul]
Minister Sikorski zerwał z dobrš praktykš, że na kluczowe stanowiska w dyplomacji nie mianuje się osób z przeszłociš w służbach PRL krytykuje poseł Karol Karski (PiS), wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych. Opowiada, że posłowie na posiedzeniach komisji bardzo często spotykajš się z kandydaturami osób do wysłania na placówki, które majš za sobš chociażby służbę w PRL-owskiej dyplomacji.
Europoseł Paweł Kowal (Polska Jest Najważniejsza) uważa, że przypadki Spyry i Turowskiego pokazujš, jak słaba jest komunikacja szefów służb specjalnych z ministrem spraw zagranicznych.
Minister przed wysłaniem kogo na placówkę powinien zasięgać informacji u służb lub chociażby w IPN. Jak widać, tak się nie dzieje mówi "Rz" Kowal. A przecież dzięki temu można by uniknšć chociaż niektórych wpadek, które sprawiajš kłopoty nie tylko ministrowi Sikorskiemu, ale też naszemu państwu. Jeli nasz ambasador musi nagle wracać z placówki, to nie wiadczy to dobrze o Polsce.
Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki (PO) problem bagatelizuje. W skali całej naszej dyplomacji takich przypadków jest kilka, może kilkanacie komentuje Halicki. Niedobrze, że sš, ale do końca tego uniknšć się nie da.
Jego zdaniem szef MSZ nie może odpowiadać za to, że kto złożył fałszywe owiadczenie na temat swojej przeszłoci. Halicki podkrela, że wyjanienia wymaga to, dlaczego kierownictwa MSZ nie ostrzegły służby specjalne.
Poseł SLD Tadeusz Iwiński zaleca ostrożnoć w ferowaniu wyroków. Problem byłych ludzi służb specjalnych, którzy teraz służš w naszej dyplomacji, jest niewielki mówi "Rz".
Jego zdaniem cała sprawa pokazuje, jak krótka jest lista potencjalnych dyplomatów, z których może korzystać szef MSZ. Mamy bardzo nieliczne kadry. Dlatego niełatwo jest się rozstać z dobrymi fachowcami uważa Iwiński.
Zbigniew Siemištkowski, były szef Agencji Wywiadu, wskazuje, że służby nie majš dzi obowišzku zajmowania się sprawdzaniem przeszłoci kandydatów do służby dyplomatycznej.
Nigdzie w ustawie nie ma zapisanego takiego obowišzku podkrela. Oczywicie jest zapis, że o sprawach istotnych dla bezpieczeństwa państwa szef służb ma obowišzek zawiadomić najważniejsze osoby w państwie, ale można ten zapis doć swobodnie interpretować.
Siemištkowski zaznacza też, że służby nie majš materiałów zgromadzonych przed 1990 r. Te znajdujš się dzi w IPN.
Problem leży po stronie IPN mówi "Rz" rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Podkrela, że to Instytut decyduje, kiedy rozpatrzy owiadczenia lustracyjne dyplomatów. Na temat weryfikacji kandydatów przez służby specjalne wypowiadać się nie chciał.