#RZECZoPOLITYCE Bodnar: Czy czeka nas ciąg dalszy katastrofy?

Jeśli kiedyś nadejdzie "sytuacja po", to naprawianie przemocy prawnej inną przemocą prawną doprowadzi do dalszej katastrofy państwa prawnego. Dlatego rodzi się pytanie, czy w ogóle będziemy w stanie z tego kryzysu pokojowo wyjść - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Aktualizacja: 20.07.2017 10:44 Publikacja: 20.07.2017 10:14

Adam Bodnar

Adam Bodnar

Foto: tv.rp.pl

- Wydaje mi się, że po słynnym ultimatum prezydenta prawnicy zdali sobie sprawę, że trohę trudne jest przeprowadzenie tej małej nowelizacji bez wcześniejszego podpisania ustawy o KRS, stąd znaleziono wybieg i poprawki prezydenta uwzględniono w ustawie o SN. I rozumiem, że czeka się na to, że któregoś dnia prezydent wszystkie trzy ustawy łącznie podpisze. Uważam, że zarówno ustawa o KRS, jak i o ustroju sądów powszechnych są niezgodne z konstytucją. Przeniesienie kompetencji wyboru sędziów na polityków, bez względu na to, jakiego rodzaju większością będą ich wybierać, oznacza podporządkowanie KRS polityce - mówił Bodnar, który uważa, że poprawki prezydenta nic w tej kwestii nie zmieniły. - Prezydent poprawia coś, co i tak jest niekonstytucyjne.

 

Pytany o to, czy zmiany w ustawach o KRS i SN wpłyną również na rodzaj rozpatrywanych przez niego spraw, RPO powiedział: - Zmiany będą miały konkretne konsekwencje indywidualne dla osób, które stracą stanowiska. Ustawy o KRS i SN dokonają weryfikacji osób zatrudnionych w tych instytucjach. Jeśli te osoby się do mnie zwrócą, będę interweniować, ale sytuacja jest paradoksalna. Osoby zwalniane z wymiaru sprawiedliwości będą szukały ochrony przed sądami, które to sądy będą politycznie podporządkowane.

Pytany o bezstronność sędziów po wprowadzeniu nowych ustaw, Bodnar stwierdził, że obawia się utraty ich niezależności. - Aktywność niektórych polityków na forum komisji weryfikacyjnej czy śledczej pokazują, że być może ideą przejęcia kontroli nad sądownictwem jest chęć politycznej zemsty. Politycy nawet nie ukrywają. Gdy się przyjrzymy niektórym działaniom ministra sprawiedliwości, choćby w kontekście biegłych, którzy opiniowali w jego sprawie prywatnej - mogą to być tego typu motywy. Natomiast nie chciałbym sprowadzać całej tej debaty do tego, że chodzi tu o walkę elit czy rewanżyzm. Tak naprawdę chodzi o to, aby w wymiarze sprawiedliwości nie zdarzyło się nic, co mogłoby powodować polityczne kłopoty dla partii rządzącej, czyli tak naprawdę o powrót do modelu poprzedniego ustroju. Powrót nie na zasadzie lex telefonica, że będzie dzwonił minister i mówił, jaki ma być wyrok, ale aby wytworzyć taką atmosferę zastraszenia sędziów i zrozumienia przez nich, że każde niepokorne działanie może się wiązać z odpowiedzialnością dyscyplinarną.

Bodnar jest zdania, ze wprowadzane zmiany nie przyspieszą rozpatrywania spraw przez SN, a nawet w związku z cięciami kadrowymi, będzie wprost przeciwnie. - Tak naprawdę chodzi o to, aby wymiar sprawiedliwości stał się częścią jednolitej władzy państwowej - mówił.

Prowadzący pytał, czy w sytuacji, jeśli następne wybory wygra opozycja, możliwe będzie cofnięcie wprowadzonych przez PiS zmian systemowych. Zdaniem Bodnara zależy to od tego, jaka byłaby większość parlamentarna i czy wybory odbędą się z godnie z zasadami.

- Jeśli SN ma wpływ na obsadę PKW, istnieje zagrożenie co do przebiegu procesu wyborczego - mówił Bodnar. - Gdyby jednak byłaby to większość konstytucyjna, nie byłoby problemów z odkręceniem pewnych zjawisk, choćby związanych z TK. Jeśli jednak takiej większości nie będzie, trzeba się liczyć z tym, że TK obsadzony w takim a nie innym kształcie może takie reformy blokować.

- Pytanie jeszcze, które pojawia się w dyskusjach "co robić po?", czy stosować te same metody, jakie obecnie stosuje partia rządząca, czy też jednak działać w zgodzie z zasadami rządami prawa. Jeśli przemoc prawną naprawiamy inną przemocą prawną, to prowadzi donikąd - uważa RPO. - Byłby to ciąg dalszy katastrofy państwa prawnego. Dlatego rodzi się pytanie, czy w ogóle będziemy w stanie z tego kryzysu pokojowo wyjść.

- Wydaje mi się, że po słynnym ultimatum prezydenta prawnicy zdali sobie sprawę, że trohę trudne jest przeprowadzenie tej małej nowelizacji bez wcześniejszego podpisania ustawy o KRS, stąd znaleziono wybieg i poprawki prezydenta uwzględniono w ustawie o SN. I rozumiem, że czeka się na to, że któregoś dnia prezydent wszystkie trzy ustawy łącznie podpisze. Uważam, że zarówno ustawa o KRS, jak i o ustroju sądów powszechnych są niezgodne z konstytucją. Przeniesienie kompetencji wyboru sędziów na polityków, bez względu na to, jakiego rodzaju większością będą ich wybierać, oznacza podporządkowanie KRS polityce - mówił Bodnar, który uważa, że poprawki prezydenta nic w tej kwestii nie zmieniły. - Prezydent poprawia coś, co i tak jest niekonstytucyjne.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Konwencja PiS. Znamy liderów list w wyborach do PE. Są Wąsik, Kamiński, Obajtek
Polityka
Morawiecki na plakatach w Budapeszcie. Tusk: Kiedyś mówiono "pożyteczny idiota"
Polityka
Prezydent Andrzej Duda skierował oficjalne pismo do Donalda Tuska
Polityka
Spór rządu z prezydentem o komisarza UE? Cimoszewicz: Zlekceważyć głos pana Dudy
Polityka
Wicepremier: Na miejscu Tuska nie chciałbym 1 maja stawać obok Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił