Były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz walczy w sądzie

Zbiegły prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz walczy o swoje dobre imię w kijowskim sądzie.

Aktualizacja: 04.07.2017 21:16 Publikacja: 04.07.2017 19:19

Były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz walczy w sądzie

Foto: Wikimedia Commons/ Fot. Igor Kruglenko. Lic. Attribution-ShareAlike 2.5 Generic (CC BY-SA 2.5), Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0) i Attribution-ShareAlike 1.0 Generic (CC BY-SA 1.0)

Mieszkający obecnie w Rosji były prezydent Ukrainy procesuje się w kijowskim sądzie rejonowym z prezesem jednego z najważniejszych ukraińskich banków państwowych Oszczadbank. Wiktor Janukowycz twierdzi, że został pomówiony przez szefa tego banku, który ostatnio w jednym z wywiadów miał powiedzieć, że były ukraiński prezydent oraz były premier Mykoła Azarow (również uciekł do Rosji) posiadają na rachunkach banku 1,1 mld dolarów. Janukowycz utrzymuje, że te informacje „uderzają w jego reputację", ale nie zaprzecza, że jakieś pieniądze w tym banku rzeczywiście ma.

Tymczasem adwokaci banku uważają pozew Janukowycza za bezpodstawny, gdyż, jak twierdzą, musi udowodnić, że „posiada na Ukrainie reputację". Z tym może być problem, gdyż po trzech latach od jego ucieczki do Rosji opinia Ukraińców na temat byłego prezydenta się nie zmienia: przegrał, stchórzył i uciekł.

– Negatywny stosunek do niego mają nie tylko ci, którzy byli na Majdanie i pamiętają krew. Odwrócili się od niego również jego zwolennicy i współpracownicy – mówi „Rzeczpospolitej" kijowski politolog Wołodymyr Fesenko. – Ten człowiek nie ma żadnej przyszłości politycznej na Ukrainie. Związana z nim historia jest już w archiwum.

Co ciekawie, dobrej opinii Janukowycz nie ma również na wschodzie Ukrainy. Gdy był jeszcze obecny w ukraińskiej polityce, to właśnie Donbas stanowił jego elektoralną twierdzę. Dzisiaj nie może wrócić nie tylko do Kijowa (w procesach, które się toczą, grozi mu tam dożywocie), ale również na tereny kontrolowane obecnie przez prorosyjskich separatystów. Od ponad roku jest tam persona non grata.

– Jest zdrajcą. Miał wojsko i służby specjalne, ale nie walczył z przewrotem państwowym. Mógł przeprowadzić się z Kijowa na południowy wschód, gdzie już zaczynało się narodowe powstanie – mówi „Rzeczpospolitej" Mirosław Rudenko, deputowany parlamentu samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. – Wybrał tchórzliwą ucieczkę, tak jak i jego towarzysze z Partii Regionów – konkluduje.

Uciekał nie z pustymi rękoma. Ukraińska prokuratura generalna twierdzi, że w czasie rządów Janukowycza skradziono nawet 40 mld dolarów. Tyle mieli zarobić członkowie rodziny byłego prezydenta, jego współpracownicy oraz koledzy z partii. Ale do dzisiaj pieniędzy tych nie udało się znaleźć. Wiosną 2014 roku w Kijowie mówiono, że około 30 mld zostało wywiezionych ciężarówkami do Rosji. Od tamtej pory Ukraina znalazła w ukraińskich bankach ok. 1,5 mld dolarów, które według prokuratury należą do Janukowycza i jego otoczenia. Oprócz tego znaleziono 50 mln euro w bankach łotewskich.

– 40 mld to kwota wzięta z sufitu. Janukowycz mógł ukraść nie więcej niż 2 mld dolarów – mówi „Rzeczpospolitej" znany ukraiński ekonomista Ołeksandr Ochrimenko. – Ściągał haracz z firm, w tym zajmujących się przesyłką gazu. Ale był jeszcze jeden schemat umożliwiający bogacenie się jego rodzinie – twierdzi.

Schemat ten miał polegać na zakładaniu firm w rajach podatkowych. Następnie te firmy otrzymywały kredyty w ukraińskich bankach państwowych. Później te środki inwestowano w obligacje w walucie obcej, które miały wyższe oprocentowanie niż kredyty. Zarabiało się na kilkuprocentowej różnicy, a później część tych środków wracała do rajów podatkowych, a część do kontrolowanego przez Janukowycza banku na Ukrainie. Bank ten został zamknięty po rewolucji w 2014 roku. – W ten sposób zarabia najbliższe otoczenie Putina. Możliwe, że robią to również prezydenci Białorusi i Kazachstanu. A przecież można byłoby podnieść emerytury czy płace – mówi Ochrimenko. – Nie gardzą tym również obecne władze w Kijowie – dodaje.

Mieszkający obecnie w Rosji były prezydent Ukrainy procesuje się w kijowskim sądzie rejonowym z prezesem jednego z najważniejszych ukraińskich banków państwowych Oszczadbank. Wiktor Janukowycz twierdzi, że został pomówiony przez szefa tego banku, który ostatnio w jednym z wywiadów miał powiedzieć, że były ukraiński prezydent oraz były premier Mykoła Azarow (również uciekł do Rosji) posiadają na rachunkach banku 1,1 mld dolarów. Janukowycz utrzymuje, że te informacje „uderzają w jego reputację", ale nie zaprzecza, że jakieś pieniądze w tym banku rzeczywiście ma.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kuwejt. Emir rozwiązał parlament i zawiesił niektóre artykuły konstytucji
Polityka
Autonomia Palestyńska o krok bliżej do członkostwa w ONZ? Zgromadzenie Ogólne przyjęło rezolucję
Polityka
Sondaż instytutu Pew. Demokraci kochają NATO, Republikanie znacznie mniej
Polityka
Zmiana premiera w Rosji bez zmiany premiera
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Wybory na Litwie. Nausėda szykuje się do drugiej kadencji