Comey zeznaje pod przysięgą. - Jesteśmy tu, ponieważ zagraniczny wróg nas zaatakował - powiedział wiceszef komisji senator Mark Warner, odnosząc się do ingerencji Moskwy w wybory. - To jednogłośna konstatacja całej wspólnoty wywiadowczej USA. Wielu współpracowników Trumpa miało kontakty z Rosjanami. Nie możemy pozwolić, aby ktokolwiek czy cokolwiek przeszkodziło nam w dotarciu do sedna tej sprawy - dodał Warner.
Comey wygłaszając oświadczenie wstępne podkreślił, że rozpoczynając pracę na stanowisku dyrektora FBI "zrozumiał, że służy prezydentowi USA" i "rozumiał, że może być zwolniony przez prezydenta z tego stanowiska".
Następnie były szef FBI stwierdził, że po zwolnieniu był zdziwiony "zmieniającymi się tłumaczeniami" administracji prezydenta Donalda Trumpa w tej sprawie.
- Nie rozumiałem tego. Trump powtarzał wielokrotnie, że wykonuję świetną pracę i że pozostanę na stanowisku - wspominał. Dodał, że stawiane mu już po zwolnieniu zarzuty, że pod jego rządami FBI funkcjonowało niewłaściwie, a pracownicy utracili do niego zaufanie były kłamstwem.
- Tęsknię za byciem częścią tej organizacji, ale ona będzie trwała znacznie dłużej niż ja i dłużej niż jakakolwiek organizacja - zakończył swoje oświadczenie Comey.