Zakończony we wtorek mecz składał się z pięciu partii. Rozpoczął się 9 marca. – Słyszałem, że sztuczna inteligencja jest mocna, ale jestem pewien, że wygram – mówił, zasiadając do gry, Lee Sedol.
Wynik był znany już po trzeciej partii: AlphaGo nie dał żadnych szans człowiekowi, wygrywając bez trudu raz za razem. Arcymistrz przyznał, że maszyna „grała w wielkim stylu", który „odebrał mu mowę".
Gdy już wszystko było przesądzone, Lee Sedol wygrał czwarte starcie, na chwilę pozwalając widzom uwierzyć w przewagę ludzkiego umysłu. Ostatnia partia we wtorek rano naszego czasu należała już do komputera i oprogramowania.
Po przegranym meczu Lee Sedol oświadczył, że czuje się „rozczarowany" wynikiem. Dodał, że wcale nie uważa, aby maszyna miała przewagę nad ludźmi, jednak przyznał, że niektóre ruchy AlphaGo zmusiły go do przemyśleń nad naturą gry. Koreańskie Stowarzyszenie Baduk (to koreańska nazwa go) przyznało AlphaGo honorowy stopień 9 dan.
W obronie swojego mistrza stanęły gazety. „Korea Times" pisze, że „mecz był ustawiony, a AlphaGo oszukiwał". „Po jednej stronie stoi samotny człowiek, a po drugiej cała armia sprytnych ludzi uzbrojonych w niewyobrażalną potęgę superkomputera wspieranych w dodatku przez światowy koncern Google" – napisała gazeta w redakcyjnym komentarzu. Google dwa lata temu kupił firmę DeepMind specjalizującą się w algorytmach sztucznej inteligencji do gier. To ich dziełem jest AlphaGo. Oprogramowanie się uczy, rozgrywając kolejne partie – zdaniem twórców maszyna rozegrała ich miliony przeciw sobie samej, innym programom, a także ludzkim graczom (europejski mistrz Fan Hui przegrał do zera).