Nielegalne wydobycie bursztynu to wielki problem dla województwa warmińsko-mazurskiego

Z jednej strony przemyt z obwodu kaliningradzkiego, z drugiej nielegalne wydobywanie jantaru z Mierzei Wiślanej. Celnicy i leśnicy w regionie mają pełne ręce roboty.

Aktualizacja: 15.12.2016 14:56 Publikacja: 14.12.2016 20:00

Nielegalne wydobycie bursztynu to wielki problem dla województwa warmińsko-mazurskiego

Foto: 123RF

W tym roku olsztyńska Izba Celna przejęła już ponad 300 kilogramów przemyconego jantaru.

– W Obwodzie Kaliningradzkim znajduje się ok. 80 proc. światowych zasobów bursztynu i tylko tam prowadzi się jego przemysłowe wydobycie. A zgodnie z rosyjskimi przepisami osoba fizyczna nie ma prawa do wywozu bursztynu z terenu Federacji Rosyjskiej. Mogą to robić wyłącznie firmy, które uzyskają stosowną koncesję – mówi Ryszard Chudy, rzecznik Izby Celnej w Olsztynie.

Tłumaczy, że kopalną żywicę można przywozić do Polski legalnie, jednak trzeba ją zgłosić do odprawy celnej i wnieść wymagane należności. W przypadku bursztynu surowego jest to podatek VAT (23 proc. wartości surowca), a w przypadku przetworzonego poza VAT dochodzi jeszcze 2,2-proc. cło.

– Bursztyn próbowano przemycać od zawsze – mówi Ryszard Chudy. I tak na przykład w 2003 roku olsztyńscy celnicy wykryli przemyt 15,8 kg bursztynu obrobionego, 0,93 kg wyrobów z bursztynu, oraz 41,2 kg surowego bursztynu, czyli razem 57,93 kilograma. Dziesięć lat później zatrzymano 140 kg bursztynu, w 2014 – 350 kg, w 2015 –105 kg, a w tym roku – już ponad 300 kg.

Zaniżanie wartości

Celnicy dobrze pamiętają przypadek z roku 2005, gdy obywatel Rosji wwoził do Polski 540 kg bursztynu. Zadeklarował jego wartość na 10 tys. dol. Później okazało się, że prawdziwa wartość tego towaru to 570 tys. dol.

– Gdyby towar wjechał do Polski, Skarb Państwa straciłby około 0,5 mln zł z tytułu nieopłaconych podatków – mówi rzecznik olsztyńskich celników.

Do najbardziej spektakularnej próby przemytu doszło 11 października 2014 roku na przejściu w Grzechotkach. Bursztyn próbował wwieźć do Polski obywatel Chin. W sumie 43 kilogramy bursztynu surowego, w tym bryłki o wadze ponad 0,5 kg, oraz gotową już biżuterię.

Rzeczoznawca wycenił towar na prawie 270 tys. zł. A celnicy z Olsztyna sprzedali go za 681 tys. zł.

– Gdy wykrywamy przemyt bursztynu, wobec osoby, która próbowała go wwieźć na nasze terytorium wszczynana jest sprawa karna. Trafia ona do sądu, gdzie zapada wyrok. Towarzyszy mu też decyzja o dalszym losie bursztynu – praktycznie zawsze sąd orzeka przepadek na rzecz Skarbu Państwa – tłumaczy Ryszard Chudy.

Dodaje, że po decyzji sądu komórka likwidacyjna rozpoczyna procedurę przygotowania towaru do sprzedaży. Największym problemem jest dokonanie wyceny surowca, bo specjalistów z tej dziedziny wpisanych na listę biegłych jest niewielu. W Olsztynie nie ma ani jednego.

Dopiero po wycenie Izba Celna ogłasza przetarg na sprzedaż przejętego bursztynu. Tylko w 20015 roku celnicy przekazali do budżetu państwa prawie 1 mln zł uzyskanych ze sprzedaży jantaru.

Wydobycie „na czarno"

Przemyt to tylko jedno z nielegalnych źródeł pozyskiwania bursztynu. – Innym jest metoda zwana hydrauliczną, którą upodobali sobie nielegalni wydobywcy tego kruszcu. Polega na drążeniu gruntu wodą po ciśnieniem – mówi Jan Piotrowski, specjalista Służby Leśnej z Nadleśnictwa Elbląg, któremu podlegają lasy na Mierzei Wiślanej

– Służy do tego sztyca czyli ok. 2–3-metrowa cienka rura, a do niej podłączony jest wąż strażacki, którym dzięki motopompie podawana jest woda. Do niedawna woda pobierana była z wodociągu przebiegającego wzdłuż Mierzei Wiślanej za pomocą nielegalnie wykonywanych przyłączy – opowiada Jan Piotrowski.

Zdradza, że teraz do powszechnego użytku weszła metoda filtru igłowego. Polega na tym, że pionowo w ziemię wbijana jest zaostrzona na końcu, perforowana rura, a do niej niewielkimi otworami przesącza się woda gruntowa, która motopompomami, systemem rur i węży strażackich podawana jest na sztycę.

– Rozwój tej metody spowodował rozprzestrzenienie się i spopularyzowanie nielegalnego wydobycia bursztynu na Mierzei Wiślanej – mówi Jan Piotrowski.

Dodaje, że wydobycie bursztynu taką metodą odbywa się na całym terenie lasu, poczynając od Ujścia Wisły, a kończąc za Krynicą Morską, co dodatkowo utrudnia przeciwdziałanie temu procederowi.

– Przy jego zwalczaniu nasza Straż Leśna współpracuje z policją, pracownikami Parku Krajobrazowego Mierzeja Wiślana i posterunkami Straży Leśnej z sąsiednich nadleśnictw – wskazuje ekspert z Nadleśnictwa Elbląg.

To tylko wykroczenie

Niestety, ciężko jest walczyć z leśnymi wydobywcami bursztynu, którzy wraz z rozwojem nowych technologii uzbrajają się w coraz to nowy sprzęt. Posługują się noktowizorami, kamerami termowizyjnymi, fotopułapkami i sprzętem nasłuchującym radiotelefony, obserwują drogi dojazdowe na Mierzeję Wiślaną.

W ciągu ośmiu lat straż leśna przeprowadziła 38 akcji, w wyniku których zatrzymane zostały 44 osoby oraz zabezpieczono znaczne ilości sprzętu, m.in. 238 węży strażackich (o łącznej długości ok. 4 700 m), 39 motopomp i 88 sztyc, ale także samochód.

– Klasyfikacja prawna nielegalnego pozyskania bursztynu jako wykroczenia niestety powoduje, iż kary są nieadekwatne do rozmiaru szkód w środowisku i nie odstraszają – przyznaje Jan Piotrowski. I dodaje, że przepisy o ochronie środowiska są nieprecyzyjne, w związku z czym trudno ukarać sprawców klasyfikując ich działania jako przestępstwo.

– Dlatego zazwyczaj Straż Leśna kara sprawców z przepisów o Ochronie Przyrody, dzięki czemu pomimo niewielkich kar pieniężnych możliwe jest jeszcze zatrzymanie sprzętu służącego temu nielegalnemu procederowi – tłumaczy przedstawiciel Nadleśnictwa Elbląg.

Zauważa, że zniszczenia w środowisku powodowane przez nielegalne wydobycie są bardzo duże, a największemu uszkodzeniu ulega gleba. – W trakcie poszukiwań wydobywany jest grunt ze sporych głębokości (wypłukiwanie bursztynu sięga nawet 6–8 m wgłąb ziemi), przy okazji mieszane są wszystkie warstwy gleby, przez co rośliny pozbawiane są niezbędnej do życia warstwy organicznej – tłumaczy Jan Piotrowski.

Dodaje, że uszkadzany jest także system korzeniowy drzew, co może powodować obumieranie drzewostanów.

– Z ekonomicznego punktu widzenia w takich miejscach nadleśnictwo pozbawione jest możliwości wyhodowania wysokiej jakości surowca drzewnego. Ponadto w trakcie nielegalnych działań często zaśmiecany jest las. Osoby trudniące się tym procederem często rozrzucają w lesie np. resztki poniszczonych plastikowych rur, starych węży strażackich, butelki, puszki i wiele innych – mówi Jan Piotrowski. – Szkody te mają olbrzymią skalę, ze względu na to, że nielegalne prace wykonywane są w wielu miejscach, rozrzuconych na przestrzeni całej Mierzi Wiślanej – podkreśla.

W tym roku olsztyńska Izba Celna przejęła już ponad 300 kilogramów przemyconego jantaru.

– W Obwodzie Kaliningradzkim znajduje się ok. 80 proc. światowych zasobów bursztynu i tylko tam prowadzi się jego przemysłowe wydobycie. A zgodnie z rosyjskimi przepisami osoba fizyczna nie ma prawa do wywozu bursztynu z terenu Federacji Rosyjskiej. Mogą to robić wyłącznie firmy, które uzyskają stosowną koncesję – mówi Ryszard Chudy, rzecznik Izby Celnej w Olsztynie.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Nowa trakcja turystyczna Pomorza Zachodniego
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO